Reklama

Krzysztof Skiba o kulisach Sylwestra Polsatu. "Chciałem rzucić dowcip"

Krzysztof Skiba wystąpił z zespołem Big Cyc podczas tegorocznej Sylwestrowej Mocy Przebojów. Teraz pokazał zdjęcie zza kulis imprezy, na którym pozuje ze swoją partnerką oraz z Beatą Kozidrak. Opowiedział również anegdotę o tym, co działo się za sceną.

Krzysztof Skiba wystąpił z zespołem Big Cyc podczas tegorocznej Sylwestrowej Mocy Przebojów. Teraz pokazał zdjęcie zza kulis imprezy, na którym pozuje ze swoją partnerką oraz z Beatą Kozidrak. Opowiedział również anegdotę o tym, co działo się za sceną.
Krzysztof Skiba jest liderem zespołu Big Cyc /Piotr Kamionka /Reporter

Big Cyc podczas sylwestra Polsatu porwał publiczność w Chorzowie przypominając przeboje "Makumba""Rudy się żeni". W ten huczny sposób rozpoczął świętowanie swojego 35-lecia.

- Te koncerty będą sensem tego 35-lecia, będą małe kluby, duże hale i plenery - mówił w rozmowie z Interią Jacek "Dżej Dżej" Jędrzejak, lider Big Cyca.

Na imprezie Krzysztof Skiba pokazał się ze swoją partnerką. O ich związku było ostatnio głośno ze względu na to, że Karolina Kempińska jest od niego o 26 lat młodsza. Para chętnie pokazuje wspólne zdjęcia. Jedno z nich zrobiono za kulisami Sylwestrowej Mocy Przebojów, gdzie razem z nimi do fotografii pozowała Beata Kozidrak

Reklama

Przy okazji Skiba zdradził, co działo się tuż przed wielkim finałem imprezy. "Stoimy wszyscy za kulisami i czekamy na finał. Beata Kozidrak ma śpiewać piosenkę 'Ta sama chwila', a potem Ibisz ma odliczyć od 10 do zera i witamy Nowy Rok. Dają nam znak i tłum wykonawców rusza zza kulis w kierunku sceny. W pewnym momencie jest nas razem kilkadziesiąt osób. Wykonawcy, prowadzący, tancerze, tancerki i dziennikarze radia Zet. Kolorowy tłum. Na schodach prowadzących do sceny robi się tłok. Gubię swoich kolegów z zespołu. W ścisku stoję koło jakichś nieznanych mi, eleganckich ludzi, sytuacja jest lekko niekomfortowa, więc dla rozluźnienia rzucam dowcip" - opowiadał. 

"Tłoczno jak w autobusie na Marszałkowskiej w godzinach szczytu... Na mój żart jest kompletny brak reakcji tylko zdziwione miny. - Ach ci Warszawiacy sztywniacy - myślę sobie. Co za nadęte bubki. Przecież można się było chociaż uśmiechnąć i przyznać mi rację. Ruszamy i robi się luźniej. Wchodzimy na scenę i dopiero wówczas poznaję, że ludzie, do których zagadywałem po polsku to... Irlandczycy z zespołu Michaela Patricka Kelly'ego" - spuentował. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Skiba | Big Cyc | Michael Patrick Kelly
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama