Karin Ann wystąpiła z tęczową flagą w "Pytaniu na Śniadanie". TVP zwolni wydawcę?
Pochodząca ze Słowacji wokalistka Karin Ann pod koniec swojego występu w "Pytaniu na Śniadanie" zdecydowała się wyciągnąć tęczową flagę i wesprzeć społeczność LGBTQ. Jej zachowanie spotkało się ze sporym odzewem. Sprawa odbiła się także głośnym echem w TVP.
Kim jest Karin Ann?
Karin Ann (posłuchaj!) to wschodząca słowacka gwiazda pop, która występuje obecnie jako support sanah (sprawdź!) na trasie #NoSory Tour.
Wokalistka niedawno wydała EP-kę pt. "Lonely Together". W swojej twórczości Karin Ann porusza trudne tematy takie jak: zdrowie psychiczne oraz dążenie do równości na każdej płaszczyźnie.
"Jest mi tam ciężko być sobą. Ale zawsze znajduję pocieszenie w muzyce" - tłumaczy artystka, która przyznaje, że życie w konserwatywnej Słowacji nie jest łatwe.
Tęczowa flaga w "Pytaniu na Śniadanie". Wokalistka wspiera społeczność LGBTQ
14 lipca wokalistka została zaproszona do TVP jako muzyczny gość "Pytania na Śniadanie". 14 lipca to również Międzynarodowy Dzień Widoczności Osób Niebinarnych. Karin Ann w trakcie swojego występu zdecydowała się wyrazić swoją solidarność ze społecznością LGBT+ w Polsce. "Piosenkę dedykuję całej społeczności LGBTQ w Polsce, bo wiecie, jak to wszystko wygląda. Zasługujecie na miłość, zasługujecie na to, aby czuć się bezpiecznie. Jestem z Wami, stoję tu z Wami i kocham Was" - powiedziała ze sceny.
"To jest właśnie pokolenie Z. To pokolenie robi to, co czuje i nawet kiedy z kimś się umówi na pewne zasady, to nie dotrzymuje obietnicy. Jeżeli czyjeś przekonania są wbrew ich sercu, wbrew ich ideałom, to oni i tak pójdą pod prąd i zrobią swoje" - stwierdziła w rozmowie z Onetem menedżerka Karin Ann, Anna Opończewska.
Występ zaczął rozchodzić się po sieci. Część widzów i internautów pogratulowało artystce odwagi oraz przyznali, że chyba nikt nie spodziewał się tego, co zrobiła Karin Ann.
Według najnowszych doniesień OKO.press konsekwencje za występ wokalistki poniósł wydawca programu, któremu szefowie mieli zarzucić, że "nie zareagował odpowiednio" podczas występu.
"Od razu wiadomo było, że jeśli polecą głowy, to przede wszystkim będzie to głowa wydawcy. Główny zarzut? Dlaczego nie zszedł. To znaczy: dlaczego nie zdjął dziewczyny z wizji. Kierownictwo jest przekonane, że można było np. cały czas pokazywać towarzyszącego jej gitarzystę albo wyciemnić obraz" - twierdzi informator OKO.press.
"Najpierw powiedzieli, że Radek [Radosław Bielawski, wydawca - przyp. red.] zostanie zawieszony. I że jak zrobi się afera na górze, będą mogli powiedzieć, że wydawca został już ukarany. Może to wystarczy. Ale w sobotę podziękowali mu całkiem za współpracę. Wypowiedzenie? Nie ma żadnego wypowiedzenia, bo od 12 lat był na umowach o dzieło" - informuje kolejna osoba.
Karin Ann zabrała głos po zwolnieniu wydawcy "Pytania na Śniadanie"
"Przekaz, który staram się szerzyć podczas całej trasy koncertowej, dotyczy poszanowania równości i praw człowieka. Jedyne co zrobiłam podczas występu w programie, to skorzystałam z mojego prawa do wolności słowa, aby spróbować pomóc mniejszości tutaj w Polsce. Nie było moją intencją pozbawiać pracy kogokolwiek i jest mi przykro, że taka sytuacja miała miejsce. Mam szczerą nadzieję, że inne stacje promujące wolność słowa wkrótce zaoferują panu Radosławowi pracę. Uważam, że to nie jest w porządku zwalniać z pracy kogoś tylko dlatego, że skorzystałam z mojego fundamentalnego prawa do wolności słowa" - przekazała w oświadczeniu dla Onetu Karin Ann.
Milczenie przerwał również zwolniony wydawca. "Potwierdzam, że zerwano ze mną współpracę, ale nie komentuję, jeszcze. Bardzo dziękuję za zainteresowanie. Muszę dać sobie chwilę" - potwierdził portalowi.