Jak wyglądały ostatnie miesiące Elvisa? Jego narzeczona ujawniła smutną prawdę
Temat burzliwego życia Elvisa oraz jego śmierci wraca do mediów regularnie co jakiś czas. O tym, jak wyglądały ostatnie lata króla rock and rolla opowiedziała jego ostatnia partnerka, narzeczona Ginger Alden. Kobieta podzieliła się smutnym wyznaniem.
Ginger Alden to amerykańska aktorka i modelka, która związała się z Elvisem Presleyem na krótko przed jego śmiercią. Kobieta miała 20 lat, gdy zaczęła się spotykać z 21 lat starszym wokalistą i gitarzystą. Muzyk szybko oświadczył się ukochanej, a wkrótce mieli zacząć planować ślub.
Jednak jak wyznała po latach, nie wszystko w ich związku było idealne, a Elvis stał się więźniem własnego wizerunku.
"Nie chciał opuszczać sypialni". Smutne wyznanie ostatniej narzeczonej Elvisa
"Kiedy odwiedzałam Graceland, faktycznie sporo czasu spędzaliśmy na jego piętrze" - wspominała. Kobieta zauważyła, że parter domu Elvisa zajęty był gównie przez tzw. "Mafię z Memphis", czyli znajomych i rodzinę wokalisty, która była jego świtą. Koledzy Elvisa wielokrotnie w jego domu pojawiali się ze swoimi dziewczynami lub partnerkami. Przyprowadzali też swoich znajomych.
"Elvis w takich sytuacjach najczęściej mówił, że nie chce schodzić na dół" - komentowała. Jednak to nie był koniec jego problemów.
Król rocka miał odczuwać strach przed wychodzeniem ze swojej sypialni, gdyż bał się, że ktoś nakryje go w pidżamie lub nieogolonego. "Nie czułby się wtedy komfortowo" - przyznała Alden. Gwiazdor robił też wszystko, aby nie wpaść w domu na kogoś, kogo by nie znał.
"Elvis kochał swoją prywatność. Z tego, co słyszałam, nie chciał pojawiać się na parterze swojego domu, bo nie miał pewności, kogo tam zastanie" - opowiadała siostra Ginger.
Śmierć krótko po zaręczynach
Alden przypomniała przy okazji moment, w którym Elvis jej się oświadczył. Muzyk miał powiedzieć do niej:
"Ginger, długo szukałem miłości i nawet w najśmielszych snach nie myślałem, że znajdę ją tak blisko. Byłem w przeszłości w 60 procentach szczęśliwy i w 40 procentach szczęśliwy, ale nigdy w pełni szczęśliwy. Kochałem, ale nigdy nie byłem zakochany. Muszę więc zapytać, czy wyjdziesz za mnie".
Już po zaręczynach Elvis chciał dowiedzieć się o swojej narzeczonej wszystkiego, "jakby wiedział, że jego dni są policzone". Jednak sielanka pary nie trwała długo. Do ślubu ostatecznie nie doszło, a Elvis niespodziewanie zmarł 16 sierpnia 1977 roku w wieku 42 lat.
Nieprzytomnego muzyka znalazła w łazience jego narzeczona. Próby odratowania Presleya nie powiodły się, a zgon stwierdzono o godzinie 15:30.
Oficjalną przyczyną śmierci Elvisa był zawał serca, wywołany przez śmiertelną mieszankę leków i narkotyków (poinformowano, że sekcja zwłok wykazała w jego organizmie kokainę, demerol, leki przeciwhistaminowe, uspokajające, kodeinę, a także barbiturany). W ostatnich latach swojego życia Presley zmagał się z wieloma dolegliwościami: jaskrą, chorobami jelita grubego i wątroby oraz nadciśnieniem.