Eric Clapton o anty-lockdownowych utworach. "Rodzina i przyjaciele przestraszyli się"

Eric Clapton udzielił rzadkiego wywiadu, w którym opowiedział o swoich ostatnich artystycznych dokonaniach. Słynący z bluesowych zagrywek gitarzysta nagrał utwory, które głównie dotyczyły aktualnej sytuacji społeczno-politycznej.

Eric Clapton sprzeciwia się lockdownowi i obowiązkowym szczepieniom
Eric Clapton sprzeciwia się lockdownowi i obowiązkowym szczepieniomGareth CattermoleGetty Images

Pod koniec grudnia 2021 roku pojawił się nowy utwór, "Heart of a Child". Spokojny, utrzymany w latynoskiej stylistyce numer opowiada o dziecięcej niewinności. Animowany teledysk promujący "Heart of a Child" ukazuje różne ludzkie problemy - m.in. uzależnienia, ale także człowieka, który jest na łańcuchu telefonu i telewizora. Eric Clapton tworząc piosenkę współpracował z Robinem Monottim. To jemu udzielił słynnego wywiadu w połowie 2021 roku, w którym opowiadał o swoich przekonaniach dotyczących szczepień i lockdownu. Od tego czasu muzyk i włoski architekt się przyjaźnią.

Tekst utworu jest dwuznaczny w kontekście wypowiedzi jego twórców, choć dosłownie nie porusza żadnego z wygłaszanych wcześniej przez nich osądów. Clapton ostrzega przed zgubnym wpływem mediów na człowieka:

Wyłącz telewizor Wyrzuć telefon Nie pamiętasz Co mówił twój tata Nie łam serca dziecka Nie pozwól, byś zwariował ze strachu
Eric Clapton

Wcześniej, w 2020 i 2021 roku muzyk współpracował m.in. z Vanem Morrisonem (posłuchaj!) przy dwóch protest songach - "Stand and Deliver" i "The Rebels". Ukazała się także jego własna piosenkę protestacyjna, czyli "This Has Gotta Stop". To właśnie o nich opowiedział w rozmowie z Dave Spurią z The Real Observer. Legendarny gitarzysta wyznał, że po swoich problemach zdrowotnych po przyjęciu szczepionki obawiał się, że jego kariera jest skończona, a on sam już nigdy więcej nie zagra. Teraz zapewnia, że po dawnych lękach nie ma już śladu. "Czuję się całkiem dobrze. Myślę, że minęło około dziewięciu miesięcy odkąd zachorowałem od tego [szczepienia - przyp. red.] i przez kilka miesięcy nie byłem pewien, czy to zniknie, czy mi się pogorszy. Nie mogłem grać - naprawdę nie mogłem grać - i nie byłem pewien... Miałem dużo pracy do zrobienia, a nie wiedziałem, czy będę w stanie się dostosować, czy trzeba będzie to odwołać" - wyznaje w rozmowie.

Claptona, jak każdego, dotknęły ograniczenia w 2020 i 2021 roku, dlatego jest zły, że czas, który mógł wykorzystać na twórcze działanie musiał spędzić w odosobnieniu. "Dwa lata pracy już zostały odwołane. I przyjechałem do Stanów. I to była dla mnie taka próba, we wrześniu zeszłego roku. I naprawdę chciałem zobaczyć, czy wyzdrowiałem na tyle, by móc stanąć obok chłopaków, z którymi gram i podołać temu. I świetnie się bawiłem. Wciąż mam pewne problemy, na które wpływa zimno, pogoda lub stres, czasami. Ale ogólnie rzecz biorąc, myślę, że jestem całkiem taki, jaki byłem - dzięki Bogu - zanim w to wpadłem" - twierdzi muzyk.

Dalsza część rozmowy dotyczyła wspomnianej już współpracy z Vanem Morrisonem. Ceniony autor, stawiany często w jednej linii z Bobem Dylanem, stanął z Claptonem po jednej stronie sprzeciwiając się lockdownom i obowiązkowym szczepieniom. Brytyjczyk twierdzi, że został przymusowo "wysłany na emeryturę", a jego kariera w rzeczywistości "prawie się skończyła", więc chciał postawić się takim działaniom władz. Clapton skontaktował się z Morrisonem i dowiedział się, że mają bardzo podobne poglądy. Był bardzo zaskoczony, że żaden inny twórca nie poparł ich postulatów. "Znamy się od czasów dzieciństwa. I skontaktowałem się z nim. Powiedziałem: 'Co o tym myślisz? Co się dzieje?', a on na to 'Ja tylko się sprzeciwiam, ale wygląda na to, że nawet nam nie wolno tego robić. I nikt inny tego nie robi'" - przypomina Clapton.

Legenda gitary zadeklarowała, że "jest w tym z Vanem" i chce połączyć z nim muzycznie siły. Wtedy Van Morrison wysłał mu nową piosenkę, "Stand and Deliver". "Pomyślałem - 'O kurczę. Dostaję niewydaną piosenkę Van Morrisona'. I byłem wniebowzięty. W trakcie rozmowy o tym z innym muzykiem, byłem bardzo podekscytowany, a potem okazało się, że nikt nie chce tego słuchać. Byłem zaskoczony, ponieważ wydawało mi się, że jestem jedyną osobą, która uważa to za odpowiedni pomysł w obliczu tego, co się dzieje. I to było dla mnie jeszcze większym wyzwaniem. Bo może jestem trochę jak on [Van Morrison] - jestem wycięty z takiego materiału, że jeśli mówisz mi, że nie mogę czegoś zrobić, to naprawdę chcę wiedzieć, dlaczego nie mogę tego zrobić. I wydawało mi się, że zbudowałem wokół siebie mur. Ale pomyślałem: 'Zrobię to'. Poszedłem jednak na ustępstwa - usunąłem wersy lub zmieniłem je trochę, aby uspokoić tych, których naprawdę nie chciałem zranić lub przestraszyć. I nie muszę dodawać, że moja rodzina i przyjaciele, przestraszyli się, przestraszyli się w moim imieniu" - wyznał gitarzysta o tym, dlaczego nagrał utwór z Morrisonem.

"Twoja twarz brzmi znajomo": Robert Janowski jako Eric ClaptonPolsat

Eric Clapton w dalszej części wywiadu wygłosił dość kontrowersyjną tezę. Jego zdaniem zachęcanie do szczepień to próba zbiorowej hipnozy. Przyrównuje je do reklam podprogowych i powołuje się na wykłady belgijskiego profesora Mattiasa Desmeta, który głosi wykłady na temat "hipnotycznego formowania chłonnej masy". Zdaniem naukowca ludzie są zalewani informacjami na temat pozytywnych skutków szczepień zewsząd po to, by zahipnotyzować wszystkich ludzi, które będą odgórnie wierzyć w przekaz.

"Mogłem to wtedy zobaczyć - kiedy już tak jakby zacząłem tego szukać, widziałem to wszędzie. I wtedy przypomniałem sobie, że widziałem małe rzeczy na YouTube, które były jak reklamy podprogowe, to działo się od dłuższego czasu - w stylu 'nie będziesz nic posiadał i będziesz szczęśliwy'. Pomyślałem: 'Co to znaczy?'. I kawałek po kawałku, złożyłem te szorstkie puzzle. I to uczyniło mnie jeszcze bardziej stanowczym. Od tego przeszedłem do oglądania wiadomości, które ukazywały się w Anglii. W Wielkiej Brytanii mamy BBC i to miał być bezstronny komentarz do spraw światowych i państwowych. I nagle okazało się, że jest to całkowicie jednokierunkowy ruch o wykonywaniu rozkazów i posłuszeństwie. I poczułem się naprawdę zmotywowany muzycznie. To zapoczątkowało coś, co tak naprawdę leżało uśpione. Do czasu zamknięcia grałem po prostu koncerty na żywo, nie będąc w żaden sposób zaangażowanym społecznie. Mam narzędzie, mam powołanie i mogę to wykorzystać. Więc zabrałem się za to i zacząłem pisać" - tłumaczy swoje decyzje muzyk.

Eric Clapton kończy 75 lat

"Clapton jest bogiem" - takie słynne graffiti pojawiło się w Londynie pod koniec lat 60. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Eric Clapton 30 marca 2020 r. kończy 75 lat. To jeden z najwybitniejszych gitarzystów wszech czasów, jedyny artysta, który trzykrotnie został wprowadzony do Rockandrollowego Salonu Sław - jako muzyk The Yardbirds, Cream i artysta solowy.

W 1963 roku rozpoczął współpracę z rhytm'n'bluesową grupą The Roosters. Następna formacja to Casey Jones And The Engineers. W tym samym roku Clapton otrzymał propozycję grania w The Yardbirds. To z tych czasów pochodzi jego przydomek "Slowhand". Eric Clapton na zdjęciu z 1964 r.Michael Ochs ArchivesGetty Images
Oficjalnie z Boyd rozwiódł się w 1988 r., kiedy to romansował już włoską modelką Lory Del Santo. To ona w sierpniu 1986 r. urodziła mu syna Conora.Michael Ochs ArchivesGetty Images
"Layla" związana jest z miłością Erica Claptona do Patti Boyd (na zdjęciu razem w połowie lat 70.), ówczesnej żony jego przyjaciela - George'a Harrisona z The Beatles. Nieszczęśliwa miłość plus uzależnienie od alkoholu i narkotyków stanowiło wybuchową mieszankę, dlatego Clapton postanowił usunąć się w cień. W połowie lat 70. gitarzysta ostatecznie związał się z Patti Boyd (ślub wzięli w 1979 r.) i po odstawieniu narkotyków powrócił płytą "461 Ocean Boulevard", która przyniosła mu przebój "I Shot the Sheriff", cover utworu Boba Marleya. Inną wspaniałą balladą napisaną dla Patti Boyd był utwór "Wonderful Tonight" z płyty "Slowhand" (1977), z której pochodziły także m.in. "Cocaine" i "Lay Down Sally". "'Wonderful Tonight' to najbardziej znaczący przypominacz tego, co było dobrego w naszym związku, ale kiedy sprawy przybrały zły obrót, to słuchanie tego utworu było torturą" - mówiła później Patti Boyd, którą Clapton porzucił w 1984 r. dla Yvonne Kelly, menedżerki ze studia nagraniowego w Montserrat.Graham Wiltshire/RedfernsGetty Images
W 1966 roku gitarzysta wraz z Jackiem Bruce'em (bas) i Gingerem Bakerem (perkusja) założył supergrupę - legendarną kapelę Cream. W czasie około trzech lat istnienia nagrali kilka świetnych albumów, między innymi: "Fresh Cream", "Disraeli Gears", "Wheels Of Fire" czy "Goodbye" oraz płyty koncertowe. Po rozwiązaniu Cream w 1969 roku, Clapton przez rok grał w Blind Faith, a następnie dołączył do Delaney And Bonnie And Friends, z którymi nagrał album "Delaney And Bonnie And Friends". Na zdjęciu Cream w połowie lat 60. - od lewej Jack Bruce, Eric Clapton, Ginger Baker.RB/RedfernsGetty Images
Gdy Conor miał 4,5 roku, doszło do tragedii - chłopczyk wypadł przez otwarte okno z 53. piętra apartamentu na Manhattanie. Śmierć syna wstrząsnęła muzykiem. Z tragedią próbował uporać się pisząc muzykę - w ten sposób powstała ballada "Tears in Heaven", jeden z najbardziej przejmujących utworów w dorobku Claptona. Wykorzystany w filmie "Rush" utwór przyniósł muzykowi trzy nagrody Grammy. Lory opowiadała później, że w chwili, gdy doszło do wypadku, poszła sprawdzić w drugim pokoju faks i wróciła o parę sekund za późno. "Eric był w drodze do nas, aby go odebrać. Usłyszałam, że przyszedł faks i postawiłam to sprawdzić, zanim poszłam do pokoju Conora. Spóźniłam się o niecałą minutę. Gdybym nie dostała tego faksu, on ciągle by żył" - mówiła była partnerka Claptona. Lory przyznała także, iż jest głęboko przekonana, że gdyby nie śmierć ich syna, byliby ze słynnym gitarzystą parą aż do dziś. "Kiedy zmarł Conor, zmarł także nasz związek. Nie ma takiego dnia, abym nie myślała o nich obu". Sam Clapton jeszcze kilka lat po tragedii mówił w wywiadach, że ciągle czuje ból i winę po utracie swego syna. Czuje się winny, ponieważ wchodząc do budynku widział zgromadzonych wokół ludzi, ale nawet nie spojrzał na to, co się stało. Ma pretensje do siebie, że nie był w tych ostatnich chwilach przy swoim synu i - jak powiedział - będzie z tym poczuciem winy żył już zawsze. Na zdjęciu Lori del Santo i Eric Clapton na pogrzebie swojego syna.Georges DeKeerle/SygmaGetty Images
Eric Clapton jako 13-latek na dobre zainteresował się muzyką (na urodziny dostał swoją pierwszą gitarę) - wówczas jego ulubionymi artystami byli Chuck Berry i Buddy Holly. Już jako uczeń szkoły sztuk pięknych Clapton zaczął grać na gitarze naśladując swoich ówczesnych bluesowych idoli: B. B. Kinga, Big Billa Bronzy i Muddy Watersa.Eric Harlow/MirrorpixGetty Images
W 1970 roku Clapton zdecydował się na rozpoczęcie kariery solowej i wydał album "Eric Clapton". Niestety płyta nie znalazła uznania w oczach fanów, w związku z czym powstała nowa formacja - Derek And The Dominos. I to właśnie ten zespół nagrał jedną z najsłynniejszych piosenek Claptona - kompozycję "Layla". Piosenka została zaprezentowana na płycie "Layla And Other Assorted Love Songs". Na zdjęciu Eric Clapton i Alice Ormsby Gore, córka Lorda Harlecha, po ogłoszeniu ich zaręczyn - Londyn, koniec lat 60. Express NewspapersGetty Images
Rozczarowany bardziej komercyjnym brzmieniem po 18 miesiącach porzucił The Yardbirds i rozpoczął współpracę z John Mayall's Bluesbreakers. Na swoje miejsce w The Yardbirds polecił swojego przyjaciela Jimmy'ego Page'a (późniejszego muzyka Led Zeppelin), ale ten zaproponował Jeffa Becka. Ostatecznie niewiele ponad rok później Page także pojawił się w The Yardbirds, sprawiając, że tym zespole pierwsze kroki stawiali trzech z pięciu najlepszych gitarzystów wszech czasów listy "Rolling Stone'a". "Nigdy nie zaakceptowałem tego, że jestem najlepszym gitarzystą na świecie. Zawsze chciałem nim być, ale to jest ideał i zawsze to akceptowałem" - mówił w jednym z wywiadów. W zespole Johna Mayalla też nie wytrzymał zbyt długo (ale wziął udział w nagraniu słynnego albumu "Blues Breakers - John Mayall - With Eric Clapton" wydanego w 1966 r., już po odejściu Claptona). Na zdjęciu The Yardbirds: od lewej Giorgio Gomelsky, Paul Samwell-Smith, Chris Dreja, Jim McCarty, Eric Clapton i Keith Reif.Hulton-Deutsch Collection/CORBISGetty Images
W 1998 r. 53-letni wówczas Eric Clapton poznał 22-letnią asystentkę Melię McEnery w Columbus w stanie Ohio, na imprezie wydanej na jego cześć po koncercie. Przez rok spotykali się w sekrecie - 1 stycznia 2002 r. wzięli ślub w kościele w Ripley, gdzie muzyk przyszedł na świat. Para ma trzy córki: Julie Rose (ur. 2001), Ellę May (ur. 2003) i Sophie Belle (ur. 2005). Na zdjęciu Melia McEnery i Eric Clapton w 2007 r.Dave M. BenettGetty Images
"Jest wiele rzeczy, których chciałbym jeszcze dokonać. Jednocześnie coraz poważniej myślę o zakończeniu kariery. Pozwolę sobie jednak, bez jakiegokolwiek powodu, na nagrywanie płyt w studio. Nie chciałbym jednak wychodzić na scenę i być w formie, która by mnie kompromitowała" - mówił w jednym z wywiadów, który w ostatnim czasie odwoływał się do muzyki inspirującej go na początku kariery (płyty "Old Sock" i "The Breeze: An Appreciation of JJ Cale"). Ostatnie lata to narastające kłopoty ze zdrowiem: u muzyka zdiagnozowano szumy uszne oraz na neuropatię obwodową, która sprawia mu ogromny ból. Choroba przejawia się w drętwieniu i mrowieniu występującym w kończynach. Bolące nerwy utrudniają mu grę na gitarze. Bogatą dyskografię Brytyjczyka zamyka świąteczny album "Happy Xmas" z października 2018 r. Eric Clapton na scenie - Londyn, 3 marca 2020 r. Gareth CattermoleGetty Images

Nie wiadomo, czy w takim razie zdecyduje się jeszcze nagrywać utwory niezaangażowane politycznie - w swojej twórczości jest najbardziej ceniony za bluesowe i rockowe hymny jak "Layla" czy "Badge". W listopadzie 2021 roku Clapton zaprezentował światu nową, akustyczną płytę z kilkoma premierowymi utworami, "The Lady in the Balcony: Lockdown Sessions". Album powstał podczas intymnych sesji w trakcie pandemii w jego studiu w Cowdray Park. Krążą pogłoski, że Eric Clapton aktualnie angażuje się także w prace nad nadchodzącym albumem Ozzy'ego Osbourne'a. Niedawno 76-letni gitarzysta, nazywany często jednym z najwybitniejszych w historii muzyki, narzekał, że z powodu jego poglądów odwrócili się od niego przyjaciele. "Moja rodzina i przyjaciele uważają, że i tak jestem wariatem" - mówił Clapton.

"W ciągu ostatniego roku było dużo znikania - dużo kurzu wokół, z ludźmi, którzy dość szybko się oddalili. Ale, jak dla mnie, to zdefiniowało na nowo przyjaźnie, które mam. Zmniejszyło ich listę do osób, których naprawdę potrzebuję i kocham" - stwierdził gitarzysta. "W mojej rodzinie stało się to dość istotne. Mam nastoletnie córki i starszą, która jest po trzydziestce - i wszystkie musiały dać mi trochę swobody, ponieważ nie byłem w stanie przekonać żadnej z nich. Próbowałem dotrzeć do kolegów-muzyków i czasami się nie odzywają. Mój telefon nie dzwoni zbyt często. Nie dostaję już tak wielu tekstów i e-maili" - podsumował Clapton.

Wokalista w tym roku wyruszy w trasę koncertową po Wielkiej Brytanii i Europie. Nie odwiedzi Polski, ale najbliżej naszego kraju będzie 5 czerwca 2022 roku w Pradze.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas