Eric Clapton miał poważne skutki uboczne po przyjęciu szczepionki. Jak się czuje?
76-letni artysta bardzo odchorował przyjęcie szczepionki na koronawirusa. Wywołała ona bowiem u niego dramatyczne skutki uboczne - zarówno po przyjęciu pierwszej dawki, jak i drugiej. Jak informuje DailyMail, istniały nawet obawy, że nigdy więcej już nie pojawi się na scenie, gdyż nie był w stanie poruszać rękoma ani stopami.
Wirtuoz gitary (sprawdź!) od początku pandemii wykazywał umiarkowany optymizm wobec zalecanych środków ostrożności. W mailu do producenta muzycznego Robina Monotti Graziadei, na który powołuje się DailyMail, dał wyraz mocniejszym emocjom, pisząc m.in. "propaganda przekonywała, że szczepionka jest bezpieczna dla każdego".
Zobacz również:
Artysta dał w ten sposób upust złości, bo jak się okazało, on niestety należał do tej grupy osób, która zmierzyła się z powikłaniami.
"Przyjąłem pierwszą dawką szczepionki AZ (AstraZeneca) i od razu miałem ostre skutki uboczne, które trwały dziesięć dni. Nigdy nie powinienem był zbliżać się do igły" - napisał Eric Clapton, dodając, że sześć tygodni później wyzdrowiał, ale przyjęcie drugiej dawki ponowiło dramatyczne skutki uboczne. Dramatyczne, bo mogły oznaczać dla artysty (sprawdź!) koniec kariery estradowej.
"Ręce i stopy były nieprzydatne do niczego. Naprzemiennie paliły mnie żywym ogniem i były lodowato zimne" - opisał reakcję swojego organizmu artysta, kończąc maila słowami: "całe życie buntowałem się przeciw władzy i autorytetom, które mamy teraz".
Eric Clapton kończy 75 lat
"Clapton jest bogiem" - takie słynne graffiti pojawiło się w Londynie pod koniec lat 60. Od tego czasu nic się nie zmieniło. Eric Clapton 30 marca 2020 r. kończy 75 lat. To jeden z najwybitniejszych gitarzystów wszech czasów, jedyny artysta, który trzykrotnie został wprowadzony do Rockandrollowego Salonu Sław - jako muzyk The Yardbirds, Cream i artysta solowy.
To nie jest pierwszy atak brytyjskiego piosenkarza na decyzje rządu. Clapton skrytykował rząd na początku tego roku w piosence przeciw blokadom zatytułowanej "Stand And Deliver" (sprawdź słowa pieśni protestu!). Piosenka powstała we współpracy z Van Morrisonem, który jest również krytykiem ograniczeń.