Elton John: Byłem 24 godziny od śmierci
Elton John opowiedział o nieznanym szczególe z jego życia. Muzyk ujawnił, że w 2017 roku otarł się o śmierć. Wszystko z powodu infekcji, której nabawił się w Ameryce Południowej. Gwiazdor dodał też, że chorował na raka prostaty.
Elton John (sprawdź!) zaskakujące informacje na temat swojego stanu zdrowia ujawnił w nowej książce "Me: Elton John". Wokalista i kompozytor zdradził, że był "24 godziny od śmierci". Wszystko z powodu infekcji, której gwiazdor nabawił się w Ameryce Południowej. Kilka miesięcy wcześniej artysta przeszedł zabieg usunięcia raka prostaty.
Brytyjczyk zdecydował się na operację a nie chemioterapię, gdyż nie miał czasu na częste wizyty w szpitalu, zwłaszcza, że w planach miał trasę koncertową.
Kilka miesięcy później okazało się, że muzyk musi ponownie wrócić pod opiekę lekarzy. Oficjalne stanowisko menedżmentu brzmiało, że John nabawił się rzadkiej i niebezpiecznej infekcji i spędził dwa dnia na intensywnej terapii. W tamtym czasie nie ujawniono jednak, w jak poważnym stanie znajdował się muzyk.
Teraz w szczegółach o całej sprawie opowiedział John.
"Zostałem przewieziony do szpitala króla Edwarda VII w Londynie, gdzie przeszedłem prześwietlenie. Powiedzieli mi, że mój stan jest tak poważny, że placówka nie ma odpowiedniego sprzętu, aby sobie poradzić z tym problemem" - stwierdził John.
Elton John w Krakowie (4 maja 2019 r., "Farewell Yellow Brick Road Tour")
"Lekarz powiedział Davidowi (Furnishowi - partnerowi Johna - przyp. red.), że byłem 24 godziny od śmierci. Gdyby trasa koncertowa trwała dzień dłużej, to byłbym martwy" - wyznał.
John przyznał, że miał ogromne szczęście, gdyż był przekonany, że tamtej nocy umrze.
"W szpitalu modliłem się: 'Proszę nie pozwól mi umrzeć, proszę pozwól zobaczyć mi dzieci raz jeszcze, daj mi jeszcze trochę czasu'"
Gwiazdor na szczęście doszedł do siebie, a obecnie kontynuuję swoją pożegnalną trasę "Yellow Brick Road Tour". Autobiografia "Me: Elton John" ukaże się natomiast 15 października.