Doda znów dała do pieca. Kurdej-Szatan nie wiedziała, gdzie oczy podziać, a publiczność biła brawo
Portale plotkarskie żyją w ciągłym rozkroku pomiędzy chęcią zachowania przynajmniej poprawnych stosunków z gwiazdami a tworzeniem sensacyjnych treści, często w te gwiazdy uderzające. W czasie ostatniego rozdania własnych nagród pewien plotkarski serwis zaliczył widowiskową wywrotę. A wszystko dzięki słynnemu od dawna temperamentowi Doroty Rabczewskiej.
18 czerwca odbyła się Gala Gwiazd Plejady, którą poprowadziła Barbara Kurdej-Szatan. Celebrytów nie zabrakło, nie zabrakło też wpadek prowadzącej. Jednak te potknięcia nie przygotowały z pewnością Basi na to, co czekać ją miało, gdy na scenę zaproszono jedną z laureatek - Dodę.
Zobacz również:
- Niebezpieczne zachowania fanów na koncertach. Wypadki zdarzają się coraz częściej
- Syn Edyty Górniak zmienił nazwisko. I to na dość nietypowe
- Odnaleziono kilkanaście niepublikowanych piosenek Michaela Jacksona. Mogą być warte miliony dolarów
- Krystian Ochman wystąpi na hucznej imprezie w duecie z dziadkiem. Dotychczas odrzucał sylwestrowe propozycje
Organizatorzy nie szczędzili pochwał dla wszechstronnej artystki, jednak na scenę wszedł jej menadżer zamiast samej Dody. Barbara Kurdej-Szatan wyjaśniła, że Doda nie mogła dotrzeć na galę, ponieważ "utknęła gdzieś w drodze ze Szwajcarii". Menażer i przyjaciel Dody Rafał Bogacz zabrał się wtedy - ku dość panicznej reakcji Kurdej-Szatan - za odczytywanie specjalnego listu od swojej klientki.
Okazało się, że powodem nieobecności piosenkarki nie były problemy z dojazdem, lecz jej chęć wyrażenia dezaprobaty wobec organizatorów imprezy i ich podejścia w doborze tematów.
Doda znów dała do pieca, aż poszło w pięty. Co napisała w liście?
"Szanowni państwo, w imieniu Dody chciałem przekazać państwu kilka słów. Droga Plejado, mamy tyle wspólnych wspomnień, dekady współpracy i przyznawanych mi nagród na tej pięknej gali i tym razem chciałoby się ją odebrać z honorami, ale postanowiłam się poświęcić i nie stawać na drodze cenniejszej przyjaźni. Nie chciałabym wprowadzić niekomfortowego braku konsekwencji pomiędzy tak profitowe i jednostronne artykuły z ostatniego miesiąca, jak 'tylko u nas ex Dody Haidar chce surowszej kary więzienia dla Dody' lub 'Dlaczego Doda jeszcze nie trafiła do więzienia', lub 'Niech Doda idzie siedzieć!'. Wyjątkowym nietaktem byłoby zatem tu być. Z radością czytała to także moja mama, którą, tak à propos, prosiliście, aby tę nagrodę mi wręczyła" - odczytał z karki Bogacz.
"Pragnę oddać tę nagrodę mojemu menedżmentowi za to, iż nie musi skupiać się na promocji mojej potrójnej platynowej płyty i diamentowego singla oraz innych bezsensownych działań artystycznych, tylko na rozwojowym prostowaniu tych tytułów i nieskutecznym przedstawianiem drugiej strony medalu tej mniej intratnej" - dokończył menadżer. Na sali rozległy się zaś oklaski.
Całą sytuację w dwóch zdaniach trafnie podsumował redaktor Ksawery Nowakowski z Pomponika, pisząc: "Doda wywołała wielki skandal na gali gwiazd. Gdy to nagle ogłosiła, Kurdej-Szatan osłupiała". Tak właśnie było!