Doda znów dała do pieca. Kurdej-Szatan nie wiedziała, gdzie oczy podziać, a publiczność biła brawo
Portale plotkarskie żyją w ciągłym rozkroku pomiędzy chęcią zachowania przynajmniej poprawnych stosunków z gwiazdami a tworzeniem sensacyjnych treści, często w te gwiazdy uderzające. W czasie ostatniego rozdania własnych nagród pewien plotkarski serwis zaliczył widowiskową wywrotę. A wszystko dzięki słynnemu od dawna temperamentowi Doroty Rabczewskiej.

18 czerwca odbyła się Gala Gwiazd Plejady, którą poprowadziła Barbara Kurdej-Szatan. Celebrytów nie zabrakło, nie zabrakło też wpadek prowadzącej. Jednak te potknięcia nie przygotowały z pewnością Basi na to, co czekać ją miało, gdy na scenę zaproszono jedną z laureatek - Dodę.
Zobacz również:
- To nie teledysk, to rzeczywistość. Katy Perry już dzisiaj poleci w kosmos!
- Lady Gaga zachwyciła na Coachelli 2025. "Prawdopodobnie najlepiej zaprojektowany występ"
- MARINA zapowiada album "Princess of Power". "To będzie jej najlepsza praca"
- Kaeyra na kanapie "halo, tu polsat". "W tym roku planuję wydać dużo muzyki"
Organizatorzy nie szczędzili pochwał dla wszechstronnej artystki, jednak na scenę wszedł jej menadżer zamiast samej Dody. Barbara Kurdej-Szatan wyjaśniła, że Doda nie mogła dotrzeć na galę, ponieważ "utknęła gdzieś w drodze ze Szwajcarii". Menażer i przyjaciel Dody Rafał Bogacz zabrał się wtedy - ku dość panicznej reakcji Kurdej-Szatan - za odczytywanie specjalnego listu od swojej klientki.
Okazało się, że powodem nieobecności piosenkarki nie były problemy z dojazdem, lecz jej chęć wyrażenia dezaprobaty wobec organizatorów imprezy i ich podejścia w doborze tematów.

Doda znów dała do pieca, aż poszło w pięty. Co napisała w liście?
"Szanowni państwo, w imieniu Dody chciałem przekazać państwu kilka słów. Droga Plejado, mamy tyle wspólnych wspomnień, dekady współpracy i przyznawanych mi nagród na tej pięknej gali i tym razem chciałoby się ją odebrać z honorami, ale postanowiłam się poświęcić i nie stawać na drodze cenniejszej przyjaźni. Nie chciałabym wprowadzić niekomfortowego braku konsekwencji pomiędzy tak profitowe i jednostronne artykuły z ostatniego miesiąca, jak 'tylko u nas ex Dody Haidar chce surowszej kary więzienia dla Dody' lub 'Dlaczego Doda jeszcze nie trafiła do więzienia', lub 'Niech Doda idzie siedzieć!'. Wyjątkowym nietaktem byłoby zatem tu być. Z radością czytała to także moja mama, którą, tak à propos, prosiliście, aby tę nagrodę mi wręczyła" - odczytał z karki Bogacz.

"Pragnę oddać tę nagrodę mojemu menedżmentowi za to, iż nie musi skupiać się na promocji mojej potrójnej platynowej płyty i diamentowego singla oraz innych bezsensownych działań artystycznych, tylko na rozwojowym prostowaniu tych tytułów i nieskutecznym przedstawianiem drugiej strony medalu tej mniej intratnej" - dokończył menadżer. Na sali rozległy się zaś oklaski.
Całą sytuację w dwóch zdaniach trafnie podsumował redaktor Ksawery Nowakowski z Pomponika, pisząc: "Doda wywołała wielki skandal na gali gwiazd. Gdy to nagle ogłosiła, Kurdej-Szatan osłupiała". Tak właśnie było!