Dlaczego odszedł z grupy Hey? Piotr Banach po latach ujawnił kulisy burzliwego rozstania
Oprac.: Michał Boroń
Pod koniec lipca 1999 r. na Ołowiance w Gdańsku odbył się ostatni koncert grupy Hey z jej pierwszym liderem i założycielem, gitarzystą Piotrem Banachem. Twórca największych przebojów z pierwszego okresu działalności tego zespołu w obszernym wpisie odpowiedział na zadawane mu często pytania, czy żałuje tego burzliwego rozstania.
Przypomnijmy, że to Piotr Banach (znany wcześniej jako perkusista grup Kryterium, Grass i Kolaboranci) w 1990 r. - już jako gitarzysta - założył grupę Dum Dum, w którym zetknął się z wokalistką Katarzyną Nosowską i perkusistą Robertem Ligiewiczem. To z tymi muzykami po kilku roszadach personalnych powołał do życia grupę Hey. Skład uzupełnili Marcin Żabiełowicz (gitara) i Jacek Chrzanowski (bas), z którym Banach wcześniej występował w Kolaborantach.
W 1993 r. pojawił się przełomowy debiut "Fire". Materiał rozszedł się w nakładzie 200 tys. egzemplarzy, co wtedy dało mu status poczwórnie platynowej płyty. Z tego albumu pochodzą tak znane przeboje jak "Zazdrość", "Moja i twoja nadzieja" (przypomniana w serialu Netflixa "Wielka woda"), "Teksański" czy "Dreams". Autorem muzyki jest Piotr Banach, większość tekstów napisała Katarzyna Nosowska (poza "Zobaczysz" - to wiersz Edwarda Stachury i "38" z tekstem basisty Marka "Bruno" Chrzanowskiego, starszego brata Jacka Chrzanowskiego).
W połowie 1999 r. (po wydaniu piątej płyty "Hey") z zespołem pożegnał się Banach, którego zastąpił Paweł Krawczyk, obecny mąż Katarzyny Nosowskiej. "Nasze drogi się rozeszły" - nie ukrywał po latach Banach, rozżalony postawą swoich kolegów, którzy twierdzili, że pisane przez niego utwory są "słabe i obciachowe".
To właśnie do tych czasów wrócił Piotr Banach w jednym z ostatnich wpisów na Facebooku. Plenerowy występ jego zespołu BAiKA (duet tworzy z wokalistką Kafi, jego życiową partnerką) przypomniał mu ostatni koncert, który dał w szeregach grupy Hey.
Dlaczego Piotr Banach odszedł z grupy Hey?
"Było to 30 lipca 1999 roku na gdańskiej Ołowiance, wtedy też publiczność była za wodą, bardzo daleko od nas, prawie tak samo, jak my byliśmy daleko od siebie. Zespołem przestaliśmy być kilka miesięcy wcześniej po roboczym spotkaniu w domu Kaśki, które nieoczekiwanie przekształciło się w wielką kłótnię z zaskakującym finałem, której to kłótni Kaśka obiecała nigdy mi nie wybaczyć i z tego co wiem, obietnicy tej wierna jest po dziś dzień" - wspomina Banach.
"Chciałbym odpowiedzieć na pytanie, które powraca jak bumerang - czy żałujesz że odszedłeś z Heya? Pytanie jest o tyle zasadne, że Hey był i wciąż jest bardzo popularnym zespołem, więc trudno jest niektórym zrozumieć, że mogłem tak bez żalu zrezygnować ze sławy, pieniędzy i wszystkich tych rozkoszy, które ludziom kojarzą się z popularnością. Powodów mojego odejścia było kilka: ogólne rozczarowanie show biznesem (młodzieńcze ideały i wyobrażenia poległy w konfrontacji z rzeczywistością), napięcia w zespole (do tego co prawda przywykłem, bo były z nami od lat, ale wtedy nastąpiła ich kumulacja), moje własne kryzysy tożsamościowe i coś, co nazwałbym imperatywem ewolucyjnym manifestującym się ciągłym poszukiwaniem bytu doskonałego" - dodaje gitarzysta i kompozytor.
Jego zdaniem "cykliczność wyklucza wyjątkowość", co oznacza powoływanie do życia kolejnych muzycznych projektów. "Nie byłoby Heya, Indios Bravos, Ludzi Miłych, płyt 'Puk, puk' i 'Wu-Wei' i nie byłoby w końcu BAiKA. To moje najmłodsze dziecko zdrowo rośnie, rozwija się i daje mi mnóstwo radości" - podkreśla na koniec Piotr Banach.