"Moja i twoja nadzieja": Hymn wielkiej powodzi w serialu Netflixa
Tomasz Słoń
Cieszący się obecnie dużą popularnością i zbierający bardzo dobre recenzje polski serial "Wielka woda", dostępny na Netflixie, opowiada o wielkiej powodzi, jaka w lipcu 1997 roku nawiedziła południowo-zachodnią część Polski. Zginęło wtedy wiele osób, straty materialne były ogromne. Tragedia stała się impulsem dla popularnych wówczas polskich artystów, do włączenia się w akcję pomocy da powodzian. Wspólnie nagrali nową wersję kompozycji "Moja i twoja nadzieja" z repertuaru zespołu Hey.
To była pierwsza na taką skalę akcja charytatywna sporej grupy polskich muzyków, a zaśpiewany przez nich utwór "Moja i twoja nadzieja", stał się symbolem empatii i chęci niesienia pomocy potrzebującym. W nagraniu wzięli udział: Edyta Bartosiewicz, Natalia Kukulska, Maryla Rodowicz, Czesław Niemen, Grzegorz Markowski, Patrycja Kosiarkiewicz, Renata Dąbkowska (wówczas wokalistka zespołu Sixteen), Joanna Prykowska (Firebirds) i Anna Świątczak (wtedy nieznana wokalistka śpiewająca w chórkach u Natalii Kukulskiej, dopiero później dołączyła do Ich Troje).
Co ciekawe, przebój "Moja i twoja nadzieja" pierwotnie powstał niejako na zamówienie innej wielkiej akcji charytatywnej.
"Moja i twoja nadzieja": zamówienie od Owsiaka
W 1992 roku zespół Hey był mało znany, dopiero nagrywał swój debiutancki album "Fire" (wydany w lutym 1993 r.). Pierwsze kroki stawiała też wówczas Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, która w styczniu 1993 r. miała zorganizować pierwszy finał swej zbiórki charytatywnej. Hey dostał propozycję zagrania podczas organizowanego wówczas koncertu, ale musiał przygotować swego rodzaju hymn, wpisujący się w przesłanie akcji Jurka Owsiaka.
Gitarzysta Piotr Banach, lider Hey, przygotował muzykę i wymyślił charakterystyczny riff gitarowy, siłą rozpędu próbował też napisać tekst, ale nie był zadowolony z tego, co stworzył. Dlatego finalnie napisała go Katarzyna Nosowska (jak zresztą większość tekstów na debiutanckiej płycie Heya). Ponieważ nie byli szerzej znanym zespołem, dlatego w ich wytwórni Izabelin Studio pojawił się pomysł, by dołączyć do utworu kogoś lepiej znanego. Stąd pojawienie się w nagraniu Edyty Bartosiewicz, która miała już za sobą solowy debiut i również związana była z tą firmą.
Premierowe wykonanie utworu "Moja i twoja nadzieja" odbyło się 3 stycznia 1993 roku, podczas finału WOŚP, transmitowanego przez TVP2. Kompozycja co prawda hymnem Orkiestry się nie stała, ale zyskała wkrótce ogromną popularność i była pierwszym wielkim przebojem Hey.
Powódź tysiąclecia
Powódź w lipcu 1997 roku, największa katastrofa naturalna w powojennej Polsce, była wydarzeniem, które oczywiście zdominowało wszystkie polskie media, zarówno telewizje, jak i radia czy prasę (internet był wówczas jeszcze w powijakach). Pojawiały się różne inicjatywy, mające w ten czy inny sposób wesprzeć powodzian. Również muzycy postanowili jakoś pomóc - wówczas pojawił się pomysł ponownego nagrania utworu "Moja i twoja nadzieja", przez największe gwiazdy polskiej muzyki.
To była tzw. szybka akcja, a jej głównym koordynatorem został Andrzej Puczyński, współzałożyciel wytwórni Izabelin Studio, która w 1994 roku została przejęta przez koncern PolyGram (obecnie Universal Music Polska). Zapraszał zaprzyjaźnionych wykonawców, którzy akurat mieli czas, nie byli na wakacjach. Ale wielu z nich pojawiło się w studiu nagraniowym w Izabelinie spontanicznie lub... zupełnie przypadkowo.
Tak było w przypadku Grzegorza Markowskiego i Czesława Niemena. Wpadli akurat do Izabelina, by porozmawiać z Andrzejem Puczyńskim, który opowiedział im wtedy o planowanej akcji. Odpowiedź była natychmiastowa i tak obaj wokaliści zaśpiewali przypisane im fragmenty.
Oczywiście mocno zaangażowani byli także członkowie grupy Hey, choć w nagraniu nowej wersji "Moja i twoja nadzieja" nie wziął udziału jej kompozytor, Piotr Banach. Jak twierdził później, akurat nie było go w tym czasie w Warszawie i nie mógł przyjechać. Niemniej zrzekł się, podobnie jak Katarzyna Nosowska, tantiem wykonawczych z tytułu publicznego odtwarzania utworu, dzięki czemu cały dochód został przekazany poszkodowanym.
Płyta-cegiełka dla powodzian
Aby jednak utwór zarabiał na rzecz poszkodowanych, został wydany na płycie-cegiełce. I to w aż pięciu wersjach! Tę nową, zatytułowaną "Moja i twoja nadzieja ’97", dwie znane już z albumu "Fire" (oryginał i wersja akustyczna, z gościnnym udziałem Andrzeja "Kobry" Kraińskiego, lidera Kobranocki) oraz dodatkowo instrumentalną i jazzującą (w interpretacji Anny Marii Jopek).
Płytę na własny koszt wydała wytwórnia PolyGram, a jej dystrybucję powierzono wtedy głównie woluntariuszom (dopiero później płytka trafiła do normalnej dystrybucji sklepowej). Każdy, kto przeznaczył dowolny datek na rzecz powodzian, otrzymywał właśnie płytę. Pieniądze wpłacano na stworzony wówczas fundusz pomocy ofiarom powodzi "Telewidzowie-Powodzianom", jako że cała akcja pomocy odbywała się pod auspicjami Telewizji Polskiej.
Przed jej gmachem, na ul. Woronicza w Warszawie, 19 lipca 1997 r. zorganizowano trwający niemal cały dzień koncert, podczas którego zbierano pieniądze m.in. za pomocą popularnego wtedy systemu audiotele. A wystąpiło w sumie ponad 30 wykonawców, w tym oczywiście grupa Hey oraz wszyscy bez wyjątku artyści biorący udział w nagraniu "Moja i twoja nadzieja ’97". W finale wykonali jego ponad 6-minutową, mocno improwizowaną wersję, która został przyjęta owacjami przez publiczność. Wymusiła ona jej zaśpiewanie na bis.
Jednocześnie powstał czarno-biały teledysk, w którym pokazano także mnóstwo dramatycznych scen z powodzi - pozalewane domy, ewakuację ludzi i dobytku, rozpacz tych, którzy stracili czasami wszystko.
Słowa tekstu: "Nic naprawdę nic nie pomoże, jeśli ty nie pomożesz dziś miłości", nabrały wówczas nowego znaczenia, dodawały powodzian otuchy i pokrzepiały ich serca.
A samo nagranie odżyło po raz kolejny teraz, gdy teledysk został przypomniany w finale ostatniego odcinka znakomitego serialu "Wielka woda", który przywołał u ludzi wiele wspomnieć i refleksji. Dzięki Netflixowi utwór dotarł także do widzów na całym świecie i po wielu komentarzach widać, że zrobił na nich duże wrażenie. "This song is pure emotions!" ("Ta piosenka to czyste emocje") - skomentowała trafnie osoba z Turcji.
Tomasz Słoń