Diddy usłyszał kolejne zarzuty. Szokujący akt oskarżenia liczy 64 strony
Na miesiąc przed rozpoczęciem procesu przebywający w areszcie Sean "Diddy" Combs usłyszał kolejne zarzuty. Upadły gwiazdor miał podać nielegalne substancje i wziąć udział w napaści seksualnej na Josepha Manzaro. Prawnik Combsa kontruje, że ten pozew pokazuje do czego może posunąć się Manzaro "w pogoni za wypłatą".

Przypomnijmy, że w połowie września 2024 r. Sean Combs został aresztowany. Od tego czasu oczekuje na proces, którego rozpoczęcie wyznaczono na 5 maja. Sąd trzykrotnie odrzucił propozycje zwolnienia Diddy'ego za kaucją sięgającą 50 mln dolarów.
W opinii federalnego sędziego okręgowego, Aruna Subramaniana, 55-letni producent, raper i właściciel wytwórni stanowi poważne zagrożenie dla społeczności. Jego zdaniem żadne warunki zwolnienia za kaucją nie mogą wystarczająco chronić społeczeństwa.
Sean "Diddy" Combs oskarżony. Kiedy ruszy proces?
Diddy'emu postawiono zarzuty handlu ludźmi w celach seksualnych. Stoi w obliczu oskarżenia o wykorzystywanie seksualne przez całe lata kobiet przy pomocy współpracowników. Nie przyznał się do winy. Twierdził, że relacje z kobietami były dobrowolne.
W przypadku skazania, Sean Combs może trafić do więzienia na wiele lat. Raper był już wcześniej kilkakrotnie oskarżany o różne przestępstwa.
Na miesiąc przed rozprawą upadły gwiazdor usłyszał kolejne zarzuty - tym razem Joseph Manzaro twierdzi, że wbrew jego woli podano mu nielegalne substancje, miał też paść ofiarą "przymusowego i zorganizowanego przedsięwzięcia przestępczego" natury seksualnej. Świadkami tych przestępstw miały być takie gwiazdy, jak m.in. Beyoncé i jej mąż Jay-Z, a także koszykarz LeBron James. Do zdarzenia miało dojść wiosną 2015 r.
Szokujące doniesienia w pozwie
64-stronnicowy akt oskarżenia obejmuje m.in. handel ludźmi, utrudnianie wymiaru sprawiedliwości, wpływanie na świadków, wymuszenia i umyślne zadawanie cierpień psychicznych.
"Diddy zorganizował i ułatwił znęcanie się, przymuszanie i zastraszanie, wykorzystując swoje wpływy, bogactwo i władzę, aby uciszyć i kontrolować, a także dopuścił się aktów przemocy, przymusu seksualnego i manipulacji psychologicznej, świadomie powodując poważne szkody, jednocześnie uniemożliwiając dochodzenie sprawiedliwości" - czytamy w pozwie.
Prawnicy Combsa stanowczo odrzucają zarzuty, przekonując, że pozew Manzaro "pokazuje, do jakich niemoralnych środków jest w stanie posunąć się powód, aby znaleźć się na pierwszych stronach gazet w pogoni za wypłatą". Diddy ponoć "nie może się doczekać" procesu, podczas którego zostaną ujawnione "kłamstwa i perwersyjne motywy" oskarżycieli. Combs nie przyznał się do żadnego z licznych stawianych mu zarzutów.
Rzecznik LeBrona Jamesa przekazał "USA Today", że nie jest możliwe, żeby Manzaro widział koszykarza, który w tym czasie grał w drużynie Cleveland Cavaliers i nie przebywał w Miami, gdzie miało dojść do przestępstw.