Reklama

Co przed śmiercią wyznała Sinead O'Connor? Miała ważny apel do fanów

Pod koniec lipca odeszła legendarna irlandzka piosenkarka Sinead O’Connor. Znajomy artystki ujawnił właśnie, że kilka dni przed śmiercią gwiazda estrady zwierzyła się przyjaciołom, iż jest prześladowana przez nieznajomą kobietę. Stalkerka miała wysyłać jej niepokojące prezenty i udawać ją w Internecie. "Sinead czuła się przez to bardzo niekomfortowo" – zdradziła osoba z bliskiego otoczenia piosenkarki.

Pod koniec lipca odeszła legendarna irlandzka piosenkarka Sinead O’Connor. Znajomy artystki ujawnił właśnie, że kilka dni przed śmiercią gwiazda estrady zwierzyła się przyjaciołom, iż jest prześladowana przez nieznajomą kobietę. Stalkerka miała wysyłać jej niepokojące prezenty i udawać ją w Internecie. "Sinead czuła się przez to bardzo niekomfortowo" – zdradziła osoba z bliskiego otoczenia piosenkarki.
Sinead O'Connor apelowała do fanów w sprawie osób, które się pod nią podszywają /David Corio /Getty Images

26 lipca świat obiegła informacja o odejściu Sinead O’Connor. Gwiazda zmarła w swoim londyńskim mieszkaniu w wieku 56 lat. Nieco ponad tydzień wcześniej autorka kultowego przeboju "Nothing Compares 2 U" opublikowała na Twitterze poruszający post, w którym wyznała, że wciąż nie umie poradzić sobie ze śmiercią syna.

17-letni Shane Lunny na początku zeszłego roku popełnił samobójstwo. Oficjalna przyczyna zgonu O'Connor nie została na razie podana do publicznej wiadomości. W udostępnionym mediom oświadczeniu brytyjska policja zdradziła, że okoliczności śmierci wokalistki i kompozytorki "nie są traktowane jako podejrzane".

Reklama

Jak tymczasem donosi "The Sun", laureatka nagrody Grammy pod koniec życia była nękana przez nieznajomą kobietę, która miała wysyłać jej dziwne podarunki i udawałą ją w internecie. "Sinead czuła się przez to bardzo niekomfortowo. Chciała rozpocząć w Londynie nowe życie, ale ta osoba ciągle ją śledziła. 

Kilka dni przed śmiercią Sinead zwierzyła się przyjaciołom, że dostaje od niej dziwaczne prezenty. Była tym bardzo poruszona" - wyjawił znajomy piosenkarki. Informację o stalkerce podała też wcześniej sama O'Connor. "Mam prześladowcę. To kobieta. Jest agresywna. Utwierdziłam się w przekonaniu, że nie powinnam angażować się w rozmowy z ludźmi, którzy twierdzą, że mnie znają, bez konsultacji z menadżerami" - wyznała 12 lipca w mediach społecznościowych.

Przed śmiercią Sinead O'Connor zaapelowała do fanów. "Proszę, nie kontaktujcie się z..."

Nie tylko ta stalkerka budziła niepokój piosenkarki. Zaledwie trzy dni później O’Connor ostrzegła fanów przed mężczyzną, który podawał się za nią na portalach społecznościowych. "Dowiedziałam się, że pewien ekstremalnie zaburzony człowiek, drapieżnik seksualny, udawał mnie na Twitterze. Proszę, nigdy nie kontaktujcie się z osobami, które podają się za celebrytów, bez potwierdzenia ich tożsamości. Najłatwiej będzie wam uzyskać takie potwierdzenie, zgłaszając się do ich managementu" - zaapelowała artystka.

Życie Sinead O'Connor było naznaczone tragediami i traumatycznymi wspomnieniami. Gwiazda dorastała pod opieką matki, która była alkoholiczką, miała zaburzenia psychiczne i stale znęcała się nad córką. Irlandzka wokalistka zmagała się z uzależnieniem od narkotyków oraz chorobą afektywną dwubiegunową. Objawia się ona naprzemiennym występowaniem skrajnie różnych stanów psychicznych - depresji i manii.

Mimo trudnych doświadczeń O'Connor zawsze odważnie broniła swoich wartości, za co wielokrotnie spotykała ją krytyka. Najbardziej kontrowersyjnym momentem w jej karierze był występ w programie "Saturday Night Live" w 1992 roku. Gwiazda podarła wówczas zdjęcie papieża Jana Pawła II, by zamanifestować swój sprzeciw wobec wykorzystywania seksualnego dzieci przez katolickich księży.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Sinead O'Connor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy