Cher nie będzie sprawować kurateli nad swoim synem. "Nie przedstawiła dowodów"

Mateusz Kamiński

Oprac.: Mateusz Kamiński

Według ostatniej decyzji sądu, Cher nie zostanie kuratorką swojego 47-letniego syna. Nie chciał tego sam zainteresowany, Elijah Blue Allman oraz jego żona. Po przeprowadzeniu badań toksykologicznych stwierdzono, że gwiazda "nie przedstawiła wystarczających dowodów", by jej dorosły syn musiał trafić pod opiekę.

Cher na planie programu "The Tonight Show with Jimmy Fallon"
Cher na planie programu "The Tonight Show with Jimmy Fallon"Todd Owyoung/NBC via Getty ImagesGetty Images

Przypomnijmy, że sądowa batalia trwa już od ponad dwóch miesięcy. W grudniu 2023 roku 77-letnia Cher złożyła w sądzie w Los Angeles wniosek o przyznanie jej kurateli nad 47-letnim synem i jego majątkiem. Zdaniem wokalistki "istnieją uzasadnione obawy co do tego, iż wszelkie środki przekazane Elijahowi zostaną przez niego natychmiast wydane na nielegalne substancje, co naraża go na ogromne niebezpieczeństwo ".

Od samego początku Elijah Blue Allman uważa, że niczyja pomoc nie jest mu potrzebna. "Jak wiele osób zmagałem się z uzależnieniem i wydawałem pieniądze w sposób, który nie zawsze był odpowiedzialny. Obecnie jestem pod opieką doktora Howarda Samuelsa i chodzę na spotkania AA" - wyjaśniał w pisemnym oświadczeniu złożonym w sądzie. Utrzymywał także, że jest w stanie sam zarządzać swoimi pieniędzmi.

"Nie czułbym się komfortowo, gdyby moja mama pełniła rolę mojego opiekuna. Od ponad 90 dni jestem czysty i zdolny do tego, by w pełni zarządzać pieniędzmi, które otrzymuję kwartalnie z funduszu powierniczego pozostawionego przez mojego zmarłego ojca. Rozumiem, że moja mama dba o mój najlepszy interes, doceniam jej miłość i wsparcie, ale nie potrzebuję jej pomocy ani wsparcia" - mówił przed sądem syn artystki.

Cher chce sprawować pieczę nad dorosłym synem. Sąd zadecydował inaczej

Na ostatnim posiedzeniu sąd nie podzielił jednak tej opinii i odrzucił prośbę gwiazdy. W uzasadnieniu stwierdził, że w trakcie sprawy Allman zdołał udowodnić, że "potrafi zarządzać swoimi pieniędzmi, ma mieszkanie i pozostaje trzeźwy". Wnioski te wyniknęły m.in. z badań toksykologicznych, które potwierdziły, że w ostatnim czasie mężczyzna nie bierze nielegalnych substancji.

"Nie kwestionuję obaw Cher wynikających z troski o dziecko. Nie przedstawiła ona jednak wystarczających dowodów na to, że jej syn powinien zostać objęty tymczasową opieką kuratorską. Zaprezentowane dowody opierają się głównie na hipotezach" - zdecydował sędzia.

Steven Bremer, czyli adwokat 47-letniego syna Cher wyznał, że jego klient jest szczęśliwy z obrotu spraw. "Elijah jest zachwycony tym, że sąd dostrzegł, iż nie potrzebuje on opieki kuratorskiej. Jest niesamowicie wdzięczny przyjaciołom i wszystkim ludziom, którzy go wspierają. Radzi sobie świetnie" - stwierdził.

Obie strony czeka jeszcze końcowa rozprawa, która odbędzie się 6 marca. 

Warto przypomnieć, że w obronie męża wystąpiła synowa Cher. Pod przysięgą Marieangela King wyznała, że gwiazda pop "kategorycznie nie nadaje się na kuratora". Kobieta, która jest skonfliktowana z gwiazdą uważa, że ta jest kompletnie niesamodzielna, a jej pracownicy wyręczają ją w codziennych czynnościach. Co więcej, zdaniem synowej Cher, gwiazda sama ma problemy psychiczne. "Ona nie prowadzi samochodu, nie przygotowuje sobie jedzenia, nawet nie ubiera się sama. Powiedziała mi kiedyś, że cierpi na depresję maniakalną" - zeznała przed sądem King.

Przy okazji odniosła się do rzekomego porwania syna przez Cher. Mężczyzna w listopadzie 2022 roku miał zostać wywieziony przez wynajętych przez artystkę osiłków. "Trafił do prowizorycznego, przypominającego zakład karny ośrodka znanego jako Baja Rehab, gdzie był przetrzymywany wbrew swojej woli przez dwa miesiące" - powiedziała synowa wokalistki.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas