Sąd odrzucił wniosek Cher, która chciała pomóc synowi. "Nie potrzebuję jej pomocy ani wsparcia"
Oprac.: Mateusz Kamiński
Kolejna odsłona smutnej sprawy w rodzinie Cher. Słynna wokalistka zdecydowała, że chce zawalczyć o zdrowie i dobrostan 47-letniego, uzależnionego syna, przejmując kontrolę nad jego majątkiem. Teraz sąd odroczył posiedzenie z powodu prozaicznego błędu, a głos zabrał syn wokalistki. "Nie potrzebuję jej pomocy ani wsparcia" - twierdzi.
Zanim cała sytuacja wyszła na jaw, w mediach pojawiały się informacje na temat rzekomego porwania syna Cher, 47-letniego Elijah Blue Allmana. Allman miał zostać uprowadzony z hotelu, gdzie spotkał się z żoną, z którą przeżywał wcześniej poważny kryzys małżeński.
Wówczas Marieangela King oskarżała teściową, że ta niszczy jego życie. "Nie mam pojęcia, gdzie obecnie przebywa mój mąż. Martwię się o niego" - pisała w dokumentach sądowych. I choć Cher zaprzeczała informacjom o uprowadzeniu, wygląda na to, że jako matka mocno zaniepokoiła się towarzystwem syna oraz substancjami, które w zbyt dużej ilości miał przyjmować.
"Zmagamy się z tym samym problemem co miliony Amerykanów. Jestem matką. Taka jest moja rola - w ten czy w inny sposób muszę pomagać moim dzieciom. Robisz wszystko, co w twojej mocy, bo na tym polega bycie matką. To wielka radość, nawet jeśli ma swoje cienie. Kiedy myślisz o swoich dzieciach, uśmiechasz się, kochasz je i próbujesz być przy nich" - mówiła w rozmowie z magazynem "People".
Wedle informacji podawanych przez amerykańskie media, Cher nie może patrzeć już na to, jak jej 47-letni syn niszczy sobie życie. Ma poważne obawy o jego zdrowie fizyczne i psychiczne, więc złożyła do sądu w Los Angeles pismo, które ma ustanowić ją kuratorem własnego dziecka. Z dokumentów cytowanych przez "People" dowiedzieliśmy się m.in., że gwiazda chce zostać "konserwatorem majątku syna" ponieważ ten "jest zasadniczo niezdolny do zarządzania swoimi zasobami finansowymi".
Syn Cher walczy z uzależnieniem. Odrzuca jej pomoc
Okazuje się, że gwiazda, która chciała objąć syna kuratelą, spotkała się ze sprzeciwem sądu. Powód jest prozaiczny - prawnicy artystki mieli nie przekazać adwokatom jej syna niezbędnych dokumentów. Przez to nie mieli mieć możliwości przygotowania się do posiedzenia. Kolejne posiedzenie w tej sprawie odbędzie się 29 stycznia.
78-letnia wokalistka przyznawała, że taka osoba jest "pilnie potrzebna" by zapanować nad "utratą lub uszkodzeniem" jego majątku. Utrzymywała także, że jej pociecha "nie jest w stanie zarządzać swoimi aktywami" - wszystko z powodu problemów psychicznych, a także nadużywania substancji. Objęcie kurateli nad synem miałoby zabezpieczyć jego finanse uznając jego żonę za częściowo winną jego złego stanu. "(...) Ich burzliwy związek był naznaczony cyklem uzależnienia od narkotyków i kryzysów zdrowia psychicznego" - pisze wokalistka.
Podczas rozprawy, która odbyła się 5 stycznia, reprezentująca artystkę mecenas Gabrielle Vidal stwierdziła, że ustanowienie tymczasowej kurateli nad Elijahem Blue Allmanem jest "sprawą życia i śmierci". Taka argumentacja nie wpłynęła jednak znacząco na sędzię Jessikę A. Uzcategui, która odrzuciła wniosek.
Wygląda jednak na to, że gwiazda niewiele wskóra swoimi prośbami. Głos zabrał sam zainteresowany, który utrzymuje, że wychodzi na prostą. "Jak wiele osób zmagałem się z uzależnieniem i wydawałem pieniądze w sposób, który nie zawsze był odpowiedzialny. Obecnie jestem pod opieką doktora Howarda Samuelsa i chodzę na spotkania AA" - wyjaśnił Allman w pisemnym oświadczeniu złożonym w sądzie. Utrzymywał także, że jest w stanie sam zarządzać swoimi pieniędzmi.
"Nie czułbym się komfortowo, gdyby moja mama pełniła rolę mojego opiekuna. Od ponad 90 dni jestem czysty i zdolny do tego, by w pełni zarządzać pieniędzmi, które otrzymuję kwartalnie z funduszu powierniczego pozostawionego przez mojego zmarłego ojca. Rozumiem, że moja mama dba o mój najlepszy interes, doceniam jej miłość i wsparcie, ale nie potrzebuję jej pomocy ani wsparcia" - powiedział przed sądem syn artystki.
O tym, że Allman ma problem z używkami, wiadomo od lat. On sam już wcześniej wyznał, że po raz pierwszy eksperymentował z twardymi narkotykami w młodym wieku. "Chciałem po prostu uciec od wszystkich mrocznych rzeczy z mojej przeszłości. Miałem kilka momentów, gdy byłem bliski skończenia ze sobą" - wyznał w "Entertainment Tonight". Od początku drugiej dekady XXI wieku Allman na zmianę przebywa na odwyku i wraca do nałogu. Podobnie niestabilnie wyglądają jego relacje z matką.
Czytaj też: