Reklama

Chcą odwołania koncertów Rammstein. Do sprawy włączyli się politycy

Z sondażu zleconego przez "Bild’ wynika, że 45 proc. Niemców chce odwołania koncertów Rammstein do czasu wyjaśnienia poważnych zarzutów wobec 60-letniego Tilla Lindemanna, frontmana grupy, które pojawiły się dwa tygodnie temu po koncercie zespołu w Wilnie. Dotyczą one rekrutowania przez współpracowników Lindemanna młodych fanek do udziału w imprezach z udziałem muzyka za kulisami i doprowadzania do czynności seksualnych bez zgody, także pod wpływem substancji odurzających i narkotyków.

Z sondażu zleconego przez "Bild’ wynika, że 45 proc. Niemców chce odwołania koncertów Rammstein do czasu wyjaśnienia poważnych zarzutów wobec 60-letniego Tilla Lindemanna, frontmana grupy, które pojawiły się dwa tygodnie temu po koncercie zespołu w Wilnie. Dotyczą one rekrutowania przez współpracowników Lindemanna młodych fanek do udziału w imprezach z udziałem muzyka za kulisami i doprowadzania do czynności seksualnych bez zgody, także pod wpływem substancji odurzających i narkotyków.
Till Lindemann jest wokalistą grupy Rammstein /Hannelore Foerster /Getty Images

Rammstein (posłuchaj!) pod koniec maja rozpoczął dużą, europejską trasę koncertową. Najbliższe cztery koncerty w ramach "European Stadium Tour" zaplanowane są w Monachium w dniach 7, 8, 10 i 11 czerwca. W połowie lipca zespół ma także zawitać na cztery koncerty do Berlina.

"Czy koncerty te powinny zostać odwołane do czasu wyjaśnienia zarzutów?" - zapytał "Bild" i zlecił instytutowi badania opinii publicznej INSA reprezentatywne badanie. Aż 45 proc. ankietowanych jest przekonanych, że tak właśnie powinno się stać. Tylko 24 proc. jest za kontynuowaniem trasy koncertowej bez zmian, kolejnych 23 proc. sprawa nie interesuje, a 8 proc. nie chciało udzielić odpowiedzi.

Reklama

Do sprawy włączyli się także politycy. W Monachium w związku z planowanymi koncertami Rammstein Zieloni w poniedziałek złożyli wniosek o stworzenie większej liczby tzw. bezpiecznych miejsc na koncertach.

Do zmian wezwała także federalna minister rodziny Lisa Paus (Zieloni). "Młodzi ludzie powinni być szczególnie lepiej chronieni przed atakami" - stwierdziła, apelując o zniesienie tzw. Row Zero na koncertach Rammstein (rzędu zero - miejsca tuż pod sceną przeznaczonego dla wyselekcjonowanych za pomocą mediów społecznościowych młodych, atrakcyjnych fanek). To właśnie kobiety z tego grona miały być rekrutowane do udziału w imprezach za kulisami.

Sam zespół wydał do tej pory dwa oświadczenia (jedno na Twitterze, bez możliwości komentowania, a drugie kilka dni później na Instagramie), w których konsekwentnie odcina się od zarzutów. Jak dowiedział się nieoficjalnie "Bild", członkowie zespołu "są zaszokowani zarzutami wobec Tilla Lindemanna".

Pierwsza sprawę opisała 22-letnia fanka zespołu z Irlandii, która uczestniczyła w koncercie Rammstein w Wilnie. Niemieckie media (NDR i "Sueddeutsche Zeitung") przeprowadziły dziennikarskie śledztwo i dotarły do dwóch młodych kobiet, które opowiedziały m.in., w jaki sposób zostały "zrekrutowane" na spotkanie z Lindemannem w 2020 roku, oraz potwierdziły, że stały się ofiarami aktów seksualnych, na które nie wyraziły zgody.

Jak przypomina "Bild", 6-osobowy Rammstein to "gigantyczna machina do robienia pieniędzy". Zespół działa od początku w niezmienionym składzie. Podstawą działalności biznesowej zespołu jest założona 1 stycznia 1994 roku spółka cywilna Rammstein GBR - "ponieważ pieniądze trzymają zespół razem". Cała szóstka muzyków jest równorzędnymi partnerami, mając równe prawa w udziałach. "Od połowy lat 90. Rammstein zarobił około 500 mln euro na sprzedaży płyt, tras koncertowych i artykułów dla fanów" - dodaje "Bild".

W 2001 roku muzycy stworzyli dodatkowo firmę Rammstein Merchandising, która także jest lukratywnym biznesem (sprzedaż koszulek i innych gadżetów z wizerunkiem zespołu). Majątek samego Lindemanna na początku tego roku oszacowano na ok. 20 mln euro.

"W przeszłości krążyły już kilka razy plotki o możliwości rozpadu zespołu. Mówi się, że Lindemann był od dawna izolowany przez kolegów z zespołu, którzy mieli dość jego wybryków. Branża mówi nawet o istnieniu 'Rammstein 5 plus 1'. Jednak wszyscy członkowie są świadomi, że to Lindemann, jako niekwestionowany frontman i twarz zespołu, jest kluczową częścią sukcesu" - komentuje "Bild".

Dodaje, że "pozostali muzycy, z których niektórzy od lat prowadzą spokojne życie rodzinne (...), nie są zadowoleni z tego, jak Lindemann w swojej solowej działalności obnosi się z obsesją na punkcie seksu. (...) Ale Rammstein bez Tilla Lindemanna jest nie do pomyślenia jako model biznesowy" - podkreśla "Bild".

"Tymczasem rockman jest w szoku i nie jest obecnie w stanie pojąć, dlaczego wszystko mu się teraz sypie" - jak miał dowiedzieć się "Bild" od źródeł związanych z zespołem.

W trakcie trwającej blisko 30 lat kariery, grupa Rammstein sprzedała ponad 20 milionów płyt i objechała cały świat z przełomowymi, spektakularnymi występami. Dotychczasową dyskografię zespołu zamyka "Zeit" z kwietnia 2022 roku.

Zespół w składzie: Till Lindemann (wokal), Paul Landers (gitara), Richard Z. Kruspe (gitara), Flake (klawisze), Oliver Riedel (bas) i Christoph Schneider (perkusja) w ramach stadionowej trasy zagra dwukrotnie na Stadionie Śląskim w Chorzowie (30 i 31 lipca).

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Rammstein
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama