Reklama

Billie Eilish wściekła na artystów. "Marnotrawstwo"

Billie Eilish przyznała, że bardzo denerwuje ją zachowanie kolegów po fachu, którzy podbijają sprzedaż swoich płyt wydając różne, kolorowe wersje jednego wydawnictwa. "Nie potrafię znaleźć słów na to, jakie to marnotrawstwo" - przyznała w rozmowie z "Billboard".

Billie Eilish przyznała, że bardzo denerwuje ją zachowanie kolegów po fachu, którzy podbijają sprzedaż swoich płyt wydając różne, kolorowe wersje jednego wydawnictwa. "Nie potrafię znaleźć słów na to, jakie to marnotrawstwo" - przyznała w rozmowie z "Billboard".
Billie Eilish chciałaby ekologicznej zmiany w branży muzycznej /AFP

Billie Eilish, czyli jedna z najważniejszych artystek młodego pokolenia, która na koncie ma już m.in. dwa Oscary za piosenkę, twierdzi, że nie do końca rozumie dzisiejszą branżę muzyczną. A może nawet bardziej artystów zgadzających się na sprzedaż wielu wydań tego i samego albumu w różnorodnych wersjach kolorystycznych w celu lepszych wyników sprzedażowych. "To naprawdę frustrujące" - przyznaje.

Gwiazda doszła do takiego wniosku głównie z powodów ekologicznych. Płyty winylowe - jej zdaniem - nie należą do najbardziej korzystnych dla środowiska i należałoby zrobić coś, co zrównoważy środowiskowo ich produkcję. "Dziś żyjemy w czasach, w których z jakiegoś powodu dla niektórych artystów bardzo ważne jest tworzenie wszelkiego rodzaju winyli i pudełek co zwiększa sprzedaż, zwiększa liczby i daje im więcej pieniędzy" - mówi w wywiadzie.

Reklama

Billie Eilish wściekła na artystów nastawionych na zysk. "Marnotrawstwo" 

W rozmowie wtórowała jej matka Maggie Baird, która zauważyła, że dla wielu liczy się tylko to, czy album jest numerem 1. "Nie potrafię znaleźć słów na to, jakie to marnotrawstwo" - stwierdziła. Zdaniem gwiazdy każdy zdaje sobie sprawę ze skali problemu, ale nie chce realnie go dostrzec i pracować nad zmianami. "(...) To naprawdę frustrujące dla kogoś, kto naprawdę robi wszystko, co w swojej mocy, by być zrównoważonym i robić wszystko, starać się zaangażować wszystkich w moim zespole w tę ideę, a potem widzieć, jak niektórzy z największych artystów na świecie tworzą pieprzone 40 różnych wersji płyt winylowych, które są unikalne tylko dlatego, byś kupił ich więcej". 

Billie Eilish ubolewa, że dla wielu artystów liczy się tylko zysk. "(...) W dodatku wszyscy twoi ulubieni artyści tak robią" - powiedziała. 

Przykładowo bijący popularności w 2022 roku album Taylor Swift "Midnights" był dostępny w pięciu wariantach kolorystycznych i sprzedał się w około milionie egzemplarzy, choć nie jest to tylko domena gwiazdy popu - wiele różnorodnych wersji sprzedają inni artyści jak The Rolling Stones (co najmniej 43 wersje). Eilish natomiast zdecydowała się sprzedać swój ostatni album "Happier Than Ever" w aż ośmiu rodzajach kolorystycznych, ale każda z płyt powstała w całości z recyklingu folii termokurczliwej z trzciny cukrowej.

22-letnia piosenkarka chciałaby jakichś ograniczeń w tej kwestii, np. limitu kolorystycznych wydań jednej płyty. Nie sądzi jednak, że takie rozwiązanie pomogłoby na dłuższą metę. "Wszyscy będziemy nadal to robić, ponieważ [to] jedyny sposób na [tę] grę. To tylko podkreśla ten i tak już trochę popsuty sposób działania tej branży" - mówi.

To nie pierwszy tego rodzaju głos w branży. Jak przypomina portal NME, pojawiają się głosy, by zaprzestać fizycznej produkcji albumów, co byłoby korzystniejsze dla planety. "Wszyscy wiedzą, że zegar tyka. Prawda jest taka, że trasy koncertowe [też] są zagrożone. Przemysł muzyczny jest zagrożony. Jeśli nie zrobisz tego teraz, będziesz do tego zmuszony w przyszłości" - powiedziała portalowi matka gwiazdy.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Billie Eilish
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy