Alec John Such, współzałożyciel i pierwszy basista zespołu Bon Jovi, nie żyje. Zespół potwierdził wieści oraz opublikował wzruszające oświadczenie w tej sprawie.
Alec John Such nie żyjeRichard E. Aaron/RedfernsGetty Images
Alec John Such urodził się 14 listopada 1951 roku w Perth Amboy. Był jednym z założycieli grupy Bon Jovi.
Zespół powstał w New Jersey w 1983 r. i ma na swoim koncie takie przeboje jak "Livin' On a Prayer" (posłuchaj!) czy "Wanted Dead or Alive" (posłuchaj!). Such rozstał się z zespołem w 1994 roku, a później zastąpił go basista Hugh McDonald.
Grupa została reaktywowana, gdy Bon Jovi zostało włączone do Rock and Roll Hall of Fame w 2018 roku. Podczas ceremonii włączenia Such z sentymentem wspominał czas spędzony z kolegami z zespołu, mówiąc: "Kocham ich na śmierć. I zawsze będę."
"Kiedy wiele lat temu Jon Bon Jovi zadzwonił do mnie i poprosił, żebym był w jego zespole, szybko zdałem sobie sprawę, jak poważny był i miał wizję, do której chciał nas doprowadzić. I jestem szczęśliwy, że mogłem być częścią tej wizji" - powiedział w swoim przemówieniu.
Zespół opublikował oświadczenie w tej sprawie.
"Łamie mi się serce na wieść o odejściu naszego drogiego przyjaciela Aleca Johna Sucha. Był oryginałem. Jako współzałożyciel Bon Jovi, Alec był integralną częścią procesu formowania się zespołu" - napisano w wiadomości.
"Such był kluczowy w sprowadzeniu do zespołu gitarzysty Richiego Sambory i perkusisty Tico Torresa w początkowym okresie jego istnienia" - czytamy w oświadczeniu.
"Szczerze mówiąc, trafiliśmy do siebie przez niego - był przyjacielem Tico z dzieciństwa i przyprowadził Richiego, żeby zobaczył nasze występy. Alec był zawsze dziki i pełen życia. Dziś te wyjątkowe wspomnienia wywołują uśmiech na mojej twarzy i łzę w oku. Będzie nam go bardzo brakowało" - napisano.
Muzyk zmarł w niedzielę 5 czerwca 2022 roku. Nieznana jest przyczyna śmierci.
Jon Bon Jovi kończy 60 lat
Jon Bon Jovi to mężczyzna, którego od ponad 35 lat niezmiennie kochają kobiety w każdym zakątku globu. Sprzedał setki milionów płyt, prowadził rockowe życie, ale niemal całe spędził u boku jednej kobiety. Jego hard-rockowy głos jest często plasowany w czołówce najlepszych w historii gatunku. Amerykanin kończy właśnie 60 lat!
W wytwórni był "chłopcem do wszystkiego" - szorował podłogi, nosił kawę i otwierał drzwi gwiazdom nagrywającym w studiu... Ponoć sam Bruce Springsteen postawił kiedyś Jonowi kanapkę z tuńczykiem. Oficjalnie zadebiutował utworem "R2-D2 We Wish You A Merry Christmas" z płyty "Christmas in the Stars: Star Wars Christmas Album" (1980 r). Współproducentem albumu był jego kuzyn, Tony, który załatwił mu pracę w Power Station.Ron Galella/Ron Galella Collection via Getty ImagesGetty Images
Bon Jovi i Keanu Reeves w latach 90.Ke.Mazur/WireImageGetty Images
Niedługo potem założył zespół John Bongiovi and The Wild Ones, a w 1984 roku wraz z kilkoma kolegami - Davidem Bryanem, Alekiem John Suchem, Tico Torresem oraz swoim sąsiadem, Davem Sabo rozpoczęli działalność pod szyldem Bon Jovi. Tego ostatniego krótko później zastąpił Richie Sambora. Ich debiutancki album pod tym samym tytułem dosłownie rozbił bank - sprzedał się w półtoramilionowym nakładzie, a grupa zyskała wielu fanów. Z krążka pochodził utwór "Runaway". Bon Jovi w 2001 roku.Scott Harrison/LiaisonGetty Images
Cher i Bon Jovi w latach 90.Barry King/WireImageGetty Images
Jon Bon Jovi, a właściwie John Francis Bongiovi Jr, przyszedł na świat 2 marca 1962 roku w Perth Amboy (New Jersey). W jego krwi płynie prawdziwa mieszanka – ze strony ojca są to geny włoskie i słowackie, a ze strony matki rosyjskie i szwajcarsko-niemieckie. Jako nastolatek zakładał kilka zespołów garażowych, a także pisał własne piosenki grając je w okolicznych pubach. Przed rozpoczęciem kariery w roli wokalisty grupy Bon Jovi, John pracował w myjni samochodowej, następnie w sklepie z butami, na złomowisku i w barze szybkiej obsługi. W 1980 roku załapał się do studia nagraniowego Power Station w Nowym Jorku jako chłopiec na posyłki. Grupa na zdjęciu z 1984 roku.ABC Photo Archives/Disney General Entertainment Content via Getty ImagesGetty Images
W czasie kariery grupa Bon Jovi wydała 14 albumów studyjnych, a ich dyskografię zamyka album "This House Is Not For Sale" z 2016 roku. Jon natomiast od 25 lat nie wydał premierowego, solowego albumu. Bon Jovi w 2005 roku odbierają "Diamentową" nagrodę za sprzedaż ponad stu milionów płyt.Toni Anne Barson/WireImageGetty Images
Prawdziwy przełom dopiero nadchodził. Wraz z albumem "Slippery When Wet" z 1986 roku grupa uzyskała status megagwiazd, a ich przeboje "Livin’ On a Prayer" oraz "You Give The Love Bad Name" emitowały na okrągło radia oraz MTV. Żaden późniejszy krążek nie powtórzył sukcesu tego albumu – to nadal jedna z najlepiej sprzedających się płyt w USA. Jest to jednocześnie jeden z sześciu najczęściej kupowanych albumów hard rockowych wszech czasów. Grupa w 2013 roku - byli wówczas główną gwiazdą festiwalu BST w londyńskim Hyde Parku.Dave J Hogan/Getty ImagesGetty Images
W 1990 roku Bon Jovi spróbował kariery solowej wydając album "Blaze of Glory" oraz singel pod tym samym tytułem. Piosenka doczekała się nominacji m.in. do nagrody Grammy czy Oscara. W brzmieniu odszedł nieco od hard rocka – podobnie było w przypadku jednego z większych przebojów, "Always" (1994). Oba utwory w połączeniu z ckliwym tekstem i teledyskiem, a także wizerunkiem "bad boya" utrwaliły obraz Bon Joviego jako jednego z najseksowniejszych wokalistów w historii rocka. Nawet, gdy ściął włosy, miłośniczki nie przestały go wielbić. Solowa piosenka Jona Bon Joviego została użyta w filmie "Młode strzelby II", a sam muzyk marzył wówczas o aktorskiej karierze. Oprócz swojego debiutu na ekranie właśnie w "Młodych strzelbach" wystąpił gościnnie w kilku innych produkcjach, m.in. w "Seksie w wielkim mieście", "Ally McBeal" czy "U-571". Jon Bon Jovi w 2013 roku.Don Arnold/WireImageGetty Images
Fani mówią, że Jovi jak wino - z wiekiem jest coraz lepszy. Muzyk kończąc 60 lat jest w naprawdę dobrej formie. Choć w ostatnim czasie opowiadał o swojej walce z depresją, a także koronawirusem, to sądzi, że jest teraz silniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. "Kiedy cię to dopadnie, nie wierzysz nikomu, kto ci mówi, że przez to przejdziesz. Ale gdy ci się uda, możesz spojrzeć na swoje blizny. Z dystansu. A potem możesz powiedzieć: 'OK, przeszedłem przez to. I przyznaję, że było warto'" - opowiadał o zmaganiu się z depresją muzyk. Jon Bon Jovi w 2021 roku.Bruce Glikas/Getty ImagesGetty Images