60 lat polskiego rock'n'rolla. "Nikt nam nie weźmie młodości" w Gdańsku

24 marca 1959 r. w klubie Rudy Kot w Gdańsku odbył się koncert grupy Rhythm & Blues, który uznaje się za początek rock'n'rolla w Polsce. 60 lat później, w niedzielę o godz. 16:00 w należącej do Muzeum Gdańska, Galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta otwarta zostanie wystawa "Nikt nam nie weźmie młodości" poświęcona początkom big bitu w Polsce.

Karin Stanek z grupą Czerwono-Czarni podczas I Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu - 1963 r.
Karin Stanek z grupą Czerwono-Czarni podczas I Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu - 1963 r.Janusz SobolewskiAgencja FORUM

Również 24 marca w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku (początek godz. 18) zagrają Czerwono-Czarni, jedna z legend polskiego big-bitu.

W założeniu zespół miał być kontynuacją wspomnianej grupy Rhythm & Blues (początkowo jej wokalistą był Bogusław Wyrobek). Przez lata przez Czerwono-Czarnych przewinęli się m.in. Karin Stanek, Helena Majdaniec, Kasia Sobczyk, Wojciech Gąssowski, Michaj Burano, Toni Keczer, Jacek Lech, Maciej Kossowski i Henryk Fabian.

Niektóre z gwiazd tamtego czasu zmarły w zapomnieniu - jak choćby Karin Stanek, Kasia Sobczyk, Henryk Fabian czy Toni Keczer. Stanek zmarła 15 lutego 2011 roku w niemieckim szpitalu. Prywatny pogrzeb artystki owiany był tajemnicą.

Na początku lat 60. w Gdańsku powstały też kolejne formacje ważne dla rozwoju muzyki rozrywkowej - Niebiesko-Czarni i Czerwone Gitary.

Głównym animatorem w Polsce stał się red. Franciszek Walicki, twórca trzech najważniejszych zespołów pierwszej generacji polskiego rock'n'rolla. On też był pomysłodawcą fortelu, który polegał na zastąpieniu irytującego ludową władze terminu rock & roll, bardziej neutralnym (bigbit) czy wręcz swojskim (mocne uderzenie).

Franciszek Walicki nie żyje. Miał 94 lata

Franciszek Walicki nie żyjeAndrzej WrzesińskiEast News
Franciszek Walicki nie żyjeAndrzej WrzesińskiEast News
Franciszek Walicki nie żyjeAndrzej WrzesińskiEast News
Franciszek Walicki nie żyjeMieczysław WłodarskiReporter
Franciszek Walicki nie żyjeMieczysław WłodarskiReporter
Franciszek Walicki nie żyjeAndrzej WrzesińskiEast News
Franciszek Walicki nie żyjeAndrzej WrzesińskiEast News
Franciszek Walicki nie żyjeAndrzej WrzesińskiEast News

"Administracyjne utrudnienia oraz niezwykle skromny asortyment dostępny w państwowych sklepach muzycznych nie przeszkadzały młodym ludziom w uprawianiu ukochanej muzyki. Nie mogąc zdobyć niezbędnych instrumentów, kolumn i wzmacniaczy, budowali sprzęt we własnym zakresie, niejednokrotnie uciekając się do kradzieży głośników z ulicznych megafonów, adaptując poniemieckie i sowieckie radioodbiorniki, konstruując gitary elektryczne z desek do prasowania, słuchawek telefonicznych itp. Innym źródłem zaopatrzenia bywała kontrabanda" - wspomina Marcin Jacobson, menedżer, publicysta i jeden z dwóch kuratorów wystawy "Nikt nam nie weźmie młodości".

"Na wystawie zobaczyć będzie można m.in. zbudowany tym sposobem wzmacniacz Leszka Bogdanowicza (Rhythm & Blues), pierwszy elektryczny kontrabas skonstruowany przez Wiesława Katanę (Czerwono-Czarni) czy perkusję Ludwig sprowadzona nie całkiem legalnie przez Jerzego Skrzypczyka (Czerwone Gitary). Obok nich prezentowane będą tzw. samodziały czyli urządzenia i instrumenty budowane przez rzemieślników i majsterkowiczów" - dodaje Marcin Jacobson.

Wystawa czynna będzie w dniach 25 marca - 18 sierpnia w Galerii Palowej Ratusza Głównego Miasta Gdańska. W siedzibie Muzeum Gdańska zostanie zaprezentowanych blisko 150 eksponatów, których używali muzycy działający w latach 50-70. ubiegłego wieku.

Królowa twista Helena Majdaniec: Życie jak scenariusz filmowy

Helena Majdaniec po raz ostatni publicznie wystąpiła 16 stycznia 2002 roku w programie TVN "Rozmowy w toku" (razem z Karin Stanek), w którym na luty zapowiadała swój rockowy come back podczas koncertu w Sali Kongresowej w Warszawie. Dwa dni później w swoim domu w Szczecinie nagle zmarła. Okazało się, że 60-letnia wokalistka od dłuższego czasu chorowała. Na jej nagrobku na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie umieszczono słowa piosenki "Jutro będzie dobry dzień". Wokalistka nie ułożyła sobie też życia prywatnego. Choć spotkała kolejną, po koledze z zespołu Niebiesko-Czarni, miłość - arystokratę Joela - nie mogła dać mu dziecka, czego bardzo żałowała. Marek KarewiczAgencja FORUM
Helena Majdaniec w otoczeniu fanów. Oprócz występów na scenie szybko urodę "królowej twista" pokochało także kino. Wystąpiła w filmach "Zbrodniarz i panna" Janusza Nasfetera, "Ktokolwiek wie..." Kazimierza Kutza i produkcji NRD "Tytułu jeszcze nie mam".Romuald BroniarekAgencja FORUM
Helena Majdaniec przez lata występowała dorywczo w klubach w Paryżu. O wielkim sukcesie nie było już mowy. Dopiero w latach 90. zaczęła przyjeżdżać do rodzinnego Szczecina.Romuald BroniarekAgencja FORUM
Powróciła do Paryża, była bliska podpisania kontraktu płytowego, póki co występowała w "Rasputinie" i innych klubach. I właśnie wówczas miała otrzymać propozycję współpracy z wywiadem... francuskim. Gdy odmówiła, zwrócił się do niej wywiad PRL-u. Za informację o tym, co się dzieje we Francji, o czym rozmawia się w "Rasputinie" i innych miejscach, jej krajowa kariera miała poszybować w górę - ujawnił Rafał Podraza w książce "Helena Majdaniec. Jutro będzie dobry dzień". Tę propozycję również odrzuciła, przez co władze miały zablokować jej karierę. Kiedy w końcu trafiła do Francji, zdecydowała się zostać tam na stałe.Bogdan ŁopieńskiAgencja FORUM
Helenie Majdaniec pomógł Jurij Gagarin, który zobaczył jej występ na festiwalu w Soczi w 1967 roku. Radziecki kosmonauta publicznie ją uściskał, zapozował do pamiątkowego zdjęcia. "Gdy pochwalił mnie sam Gagarin, a gazety radzieckie i polskie były pełne naszych zdjęć, wszystkie winy mi odpuszczono" - wspominała po latach piosenkarka.Jerzy PłońskiAgencja FORUM
Helena Majdaniec i Bruno Coatrix, dyrektor słynnej sali koncertowej Olympia. Wokalistka była o krok od rozpoczęcia wielkiej kariery, ale wszystko popsuło zdjęcie w jednej z gazet, na którym miała na sobie jedynie ręcznik... Podpis głosił, że Majdaniec przyjechała do Francji, bo w Polsce przymiera głodem. Na ten skandal zareagowały władze PRL-u: piosenkarce zabrano paszport i utrudniano koncertowanie. O powrocie do Paryża mogła pomarzyć, pozwolono jej występować tylko w krajach bloku wschodniego.Władysław SławnyAgencja FORUM
Nazywana "królową twista" Helena Majdaniec wykonywała takie przeboje, jak "Czarny Alibaba", "Zakochani są wśród nas" czy "Rudy rydz". Jej życie to niemalże gotowy scenariusz filmowy. Jako jedna z pierwszych w Polsce na scenie występowała w mini, a jej sposób ubierania i czesania starały się naśladować dziewczęta i młode kobiety.Władysław SławnyAgencja FORUM
Helena Majdaniec debiutowała w 1962 r. w Szczecinie w klubie studenckim "Pinokio". W 1962 wystąpiła na II Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie, a rok później - w Opolu. Występowała w zespołach Czerwono-Czarni i Niebiesko-Czarni. Z tym drugim trafiła do Paryża, na zaproszenie Bruno Coatrixa, dyrektora słynnej sali koncertowej Olympia. Podczas występu uwagę zwróciła na nią sama Marlena Dietrich. Tamtym występom Majdaniec zawdzięczała określenie "najpiękniejsze oczy Lazurowego Wybrzeża", które nadała jej francuska prasa. Na zdjęciu z prawej, obok inne gwiazdy tamtego czasu: Czesław Niemen, Krzysztof Klenczon i Michaj Burano.Władysław SławnyAgencja FORUM

Dużą atrakcją na wystawie będą zapewne dwa zabytkowe mikrofony, należące dzisiaj kolekcjonerskich rarytasów. Z jednego z takich mikrofonów w swoim czasie, na scenie Carnegie Hall w Nowym Jorku i w studio BBC w Londynie korzystali np. Ella Fitzgerald, Frank Sinatra czy Bill Haley. Drugi widnieje na niemal wszystkich zdjęciach Micka Jaggera pochodzących z legendarnego koncertu The Rolling Stones, który odbył się 13 kwietnia 1967 roku w Sali Kongresowej warszawskiego Pałacu Kultury i Nauki im. Józefa Stalina. W tym drugim przypadku historia jest o tyle pikantna, że w przerwie między końcem koncertu a bisem, ów mikrofon został skradziony ze sceny i to mimo, że wszędzie pełno było milicjantów i tajniaków.

"Historia zniknięcia tego konkretnego eksponatu obrazuje nie tylko znaczenie koncertu, który odbił się echem w całej ówczesnej Polsce i spontanicznych zachowań zafascynowanej beatem publiczności. Właśnie takimi metodami sposób muzycy tworzący w latach 50-70. pozyskiwali sprzęt, którego im brakowało. Wiele instrumentów i urządzeń powstawało dzięki zaradności i inwencji młodych ludzi, dla których nawet magnesiki od kuchennych szafek czy kradzione z remontowanych czołgów przełączniki i gałki były na wagę złota. Na Zachodzie chcąc zostać muzykiem wystarczyło pójść do sklepu i kupić co trzeba, a w ówczesnej Polsce niezbędna była determinacja, pomysłowość, a czasem i igranie z prawem. Myślę, że odwiedzający naszą wystawę, uświadomią sobie jak wiele trudu wymagało wtedy granie ulubionej muzyki i jak wielki skok technologiczny został wykonany od tamtych dni" - opowiada Grzegorz Jedlicki z Muzeum Gdańska, kurator wystawy.

Ceny biletów na wystawę:

normalny: 12 zł; ulgowy: 6 zł; rodzinny bilet wstępu do Ratusza Głównego Miasta: 20 zł
normalny: 5 zł, ulgowy bilet wstępu na wystawę czasową: 3 zł
bezpłatnie: z Kartą Mieszkańca lub wedle kryteriów specjalnych podanych na stronie internetowej Muzeum Gdańska.

Czerwone Gitary wczoraj i dziś

3 stycznia 1965 roku w kawiarni Crystal w Gdańsku Wrzeszczu, między godziną 11:00 a 14:30 została powołana do życia grupa muzyczna Czerwone Gitary. Pierwszy skład zespołu stanowili Bernard Dornowski, Krzysztof Klenczon, Jerzy Kossela, Jerzy Skrzypczyk i Henryk Zomerski. Zespół nazywany był "polskimi The Beatles", a duet Klenczon - Seweryn Krajewski porównywano do spółki autorskiej John Lennon/Paul McCartney. Formacja działa do dziś, a z założycieli pozostał w niej obecnie Jerzy Skrzypczyk.

Jerzy Kossela (2013 r.). Pierwszy lider Czerwonych Gitar z zespołu odchodził dwukrotnie, w 1967 r. i 1993 r. (po konflikcie z Sewerynem Krajewskim). Od 1999 r. do 2015 r. ponownie występował w zespole. Z gry zrezygnował z powodu problemów zdrowotnych. Muzyk zmarł 7 stycznia 2017 r. - fot. Andrzej WrzesińskiEast News
Jerzy Skrzypczyk (2013 r.). Perkusista to jedyny oryginalny członek Czerwonych Gitar, który nieprzerwanie występuje w tym zespole (brał udział we wszystkich nagraniach i koncertach grupy) - fot. Andrzej WrzesińskiEast News
2012 r. - fot. Artur BarbarowskiEast News
"Kawa czy herbata?" (2011 r.) - fot. VIPHOTOEast News
Mieczysław Wądołowski, Marek Kisieliński i Arek Wiśniewski (2010 r.) - fot. Adrian ŚlazokReporter
Występ w Warszawie z okazji 25-lecia Czerwonych Gitar (1991 r.) - fot. Zenon ZyburtowiczFotonova
Seweryn Krajewski (1991 r.). Jeden z liderów Czerwonych Gitar odszedł z zespołu w 1997 r. - fot. Zenon ZyburtowiczFotonova
Jerzy Skrzypczyk (1991 r.) - fot. Zenon ZyburtowiczFotonova
Jurek Kossela (1991 r.) - fot. Zenon ZyburtowiczFotonova
Bernard Dornowski (1991 r.). W 1999 r. ze względów zdrowotnych zaprzestał występów z Czerwonymi Gitarami - fot. Zenon ZyburtowiczFotonova
Czerwone Gitary 1991: Jerzy Skrzypczyk, Seweryn Krajewski, Jurek Kossela i Bernard Dornowski - fot. Zenon ZyburtowiczFotonova
Czerwone Gitary 2005: W dolnym rzędzie: Jurek Kossela, Henryk Kisieliński, Mieczysław Wądołowski. Stoją: Arek Wiśniewski, Jerzy Skrzypczyk, Henryk Zomerski - fot. Michał ZakrzewskiFotonova
2006 r. Rok wcześniej formacja świętowała 40-lecie, wydając nową płytę "Czerwone Gitary O.K." - fot. Piotr FotekReporter
Występ na 60. urodzinach Lecha Wałęsy w Gdańsku (2003 r.) - fot. Witold RozbickiReporter
W składzie Czerwonych Gitar w latach 1997-2000 występował Wojciech Hoffmann (pierwszy z lewej), gitarzysta metalowej legendy - Turbo (1999 r.) - fot. Piotr GrzybowskiAgencja SE/East News
Jerzy Skrzypczyk, Seweryn Krajewski i Bernard Dornowski - fot. Grażyna WójcikEast News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas