Szymon Hołownia o Nergalu
Prowadzący "Mam talent" i publicysta katolicki Szymon Hołownia w swoim felietonie krytykuje Adama "Nergala" Darskiego za "chamstwo, pogardę i agresję".
Przypomnijmy - zamieszanie wokół wokalisty deathmetalowej grupy Behemoth wybuchło po decyzji TVP o przyznaniu mu posady jurora w programie "The Voice Of Poland", gdzie, według doniesień tabloidów, zarabia 10 tys. złotych za jeden odcinek show.
Zatrudnienie Nergala wywołało oburzenie środowisk katolickich, które wskazywały na satanistyczne motywy w twórczości i wypowiedziach Darskiego.
Na łamach "Newsweeka" Szymon Hołownia dołącza do krytyków wokalisty i podkreśla, że nie wyobraża sobie dyskusji z Nergalem na argumenty.
"Nie chcę siadać do rozmowy z kimś, kto zanim się jeszcze spotkaliśmy, sugeruje, że jestem p...lonym hipokrytą oraz amatorem duchowego g...na. Że ma prawo? Ja chyba też mam jakieś prawa i wolałbym, by ich nie naruszano" - pisze popularny dziennikarz, który nazywa Nergala "naszym pierwszym potransformacyjnym enfant terrible".
"Moja niechęć do kontaktu z nim nie wynika więc z tego, że głosi absurdalne poglądy, ale z tego, że robi to po chamsku, z pogardą i agresją do myślących inaczej niż on. Nawet jeśli twierdzi, że on po prostu odpłaca w ten sposób ludziom religijnym, jest to prymitywna forma prowadzenia dialogu. Nie ma po co szukać gadki z człowiekiem, który drze ci się pod oknami, że jesteś idiotą" - uważa Hołownia.
Publicysta "Newsweeka" nie jest jednak zwolennikiem biskupich protestów przeciwko Nergalowi, radzi raczej, by wokalistę po prostu ignorować.
"Czy nasi biskupi widzą, że to sobą musimy się zająć w pierwszej kolejności - i to szybko - a nie nim? Nergal konsekwentnie realizuje swój piarowski zamysł. Nie ma co latać za nim z kropidłem i robić mu reklamę" - przekonuje prowadzący "Mam talent".
Zdaniem Hołowni fascynacja Nergalem to przejaw mody. Zarzuca obrońcom wokalisty, że promują go bez namysłu i bez wrażliwości na uczucia innych.
"Tacy ludzie (entuzjaści Nergala - przyp. red.) nie mają już, moja teza, ani serc, ani mózgów, tylko emocjonalne czułki reagujące odruchem przyjemności na zmianę kierunku wiatru. Gdyby było inaczej, zauważyliby, że łaszą się do faceta, który w kraju o takiej, a nie innej historii publicznie krzyczy: Heil Satan!" - pisze Hołownia.
Zgadzacie się z prowadzącym "Mam talent"? Czekamy na wasze komentarze!