Nergal: "Całe to zamieszanie to promocja mojej osoby"

Lider zespołu Behemoth i juror programu "The Voice Of Poland", z powodu swoich przekonań, znalazł się na celowniku kościoła katolickiego i prawicowych działaczy.

Nergal melduje gotowość do wywołania kolejnego skandalu
Nergal melduje gotowość do wywołania kolejnego skandaluAKPA

Przypomnijmy, że decyzja o zaproszeniu Adama 'Nergala' Darskiego do show Telewizji Polskiej "The Voice Of Poland" wywołała sprzeciw hierarchów kościoła katolickiego oraz prawicowych polityków. Nergal ze spokojem podchodzi do szumu wokół swojej osoby.

"Nie lubię skandali, ale skandale najwyraźniej lubią mnie. Nie mam zamiaru dać sobie założyć kagańca. Wybrałem takie, a nie inne życie i nie będę tego zmieniać tylko dlatego, że moje poglądy budzą kontrowersje. Psy szczekają, karawana idzie dalej" - skomentował na łamach "Newsweeka".

Lider Behemoth przyznał jednak, że zaskoczył go taki, a nie inny obrót sprawy. W protestach przeciwko własnej osobie widzi też wiele pozytywów.

"Odrobinę mi to wszystko schlebia i utwierdza w przekonaniu, że to, co robię, ma sens. Pani widzi protesty, a ja widzę też tysiące głosów poparcia, często od ludzi, którzy mają zupełnie inne poglądy niż ja, ale też kochają wolność i sprzeciwiają się mentalnemu betonowaniu rzeczywistości" - zaznacza.

Nergal podkreślił jednocześnie, że zarówno jego przeciwnicy, jak i on sam, mają prawo do wyrażenia poglądów.

"Oni mają swoją rację, a ja mam swoją. Ponoć żyjemy w demokracji i pluralizmie. Zgadza się, czy coś mi się pomyliło? Zresztą nie ma o co kruszyć kopii. Wybaczam im, albowiem nie wiedzą, co czynią. Walczą w obronie religii, której fundamentowi, czyli prawu do wolnego wyboru, zaprzeczają" - stwierdził, posiłkując się parafrazą słynnego cytatu z "Fausta": "Są częścią tej siły, która wiecznie dobra pragnąc, zło czyni".

"Całe to zamieszanie to także promocja dla mnie i moich poglądów - w ich mniemaniu niebezpiecznych i złych. Dziękuję ślicznie i proszę o jeszcze!" - powiedział Nergal, który odniósł się również do zarzutu, że za pieniądze podatników promuje się antykatolicką postawę.

"Chyba powinienem zacząć głodówkę w ramach protestu przeciwko budowie kościołów za pieniądze z moich podatków i promowanie za te same pieniądze wartości, z którymi walczę. Wtedy bym wszedł na ich poziom dyskusji. Tu nie o szatana chodzi. On jest tylko metaforą i - jak widać niezwykle potężnym - ale tylko symbolem. Tu chodzi o monopol na prawdę. Ci ludzie mówią: dobrze kolego, możesz mieć poglądy, jakie chcesz, ale muszą się one pokrywać z naszą wizją świata" - dodał.

Newsweek
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas