Nie odwrócili foteli w "The Voice of Poland" i szybko tego pożałowali. Zaskoczył ich!
Mateusz Warzywoda był jednym z największych zaskoczeń dla trenerów "The Voice of Poland" w pierwszych odcinkach nowego sezonu programu TVP. Początkowo talent uczestnika dostrzegł jedynie Marek Piekarczyk, a gdy reszta składu trenerskiego usłyszała autorską kompozycję 19-latka, była w szoku, że potrafi tak dobrze śpiewać.
Mateusz Wawrzywoda ma 19 lat, a obecnie jego głównym zajęciem jest pomoc rodzicom na gospodarstwie rolnym. Jak czytamy na stronie TVP:
"Miłością do muzyki zaraził Mateusza nauczyciel z podstawówki, potem trafił do niepublicznej szkoły muzycznej, którą ukończył w klasie gitary. "Od 2 lat jest członkiem ‘Talent Kolektywu’ - grupy wokalnej powstałej przy Miejskim Ośrodku Kultury".
19-letni uczestnik "The Voice of Poland" zaskoczył trenerów. Tego się nie spodziewali!
W "The Voice of Poland" młody uczestnik wykonał utwór Vito Bambino "Podpalmy to". Pierwsza piosenka nie przekonała oceniających do odwrócenia swojego fotela. Zrobił to jedynie Marek Piekarczyk.
Justyna Steczkowska "na dzień dobry" powiedziała uczestnikowi, że wygląda jak Sylvester Stallone, a ten przyznał, że zestresował się podczas występu. "Moją pasją jest muzyka. Komponuję, gram na instrumentach" - mówił, a zapytany czy może zagrać coś swojego niechętnie się zgodził.
Po chwili Warzywoda siedział już przy pianinie i zaprezentował trenerom utwór "Marcowe motyle" (tekst znajdziecie w serwisie Teksciory) i kompletnie ich zaskoczył. Wszyscy trenerzy z ogromnym zdumieniem słuchali autorskiej kompozycji uczestnika.
"No teraz to zaśpiewałeś. Powiem ci Mateusz, że nagle siadasz przy fortepianie i [jesteś] jak zupełnie inny wokalista. To było bardzo dobre. Brawo. I to jesteś cały ty. Pięknie to zrobiłeś. Jakie proste, jakie pięknie" - komplementowała uczestnika Steczkowska.
"I to jest to. Chodzisz po ziemi i kochasz" - stwierdził Piekarczyka, który powitał w programie 19-latka.
Ukryty dar Marka Piekarczyka?
Chwilę później fragment programu poświęcono Markowi Piekarczykowi i jego zdolnościom odnajdywania nieoczywistych talentów. "Aby odwrócić fotel Marka, nie wiem do dziś, co trzeba zrobić" - przyznał Baron. Tomson zasugerował, że przede wszystkim trzeba śpiewać po polsku.
"Marek jest niczym nieodgadniona kraina. Potrafi nas pięknie zaskakiwać" - wyjaśniała Lanberry.
"Czasami mamy wrażenie, że ma ten szósty zmysł, który uruchamia i rzeczywiście my się nie odwróciliśmy tylko Marek, a potem jak prosiliśmy uczestnika, żeby zaśpiewał coś dla nas, okazuje się, że tego nie pokazał w tym pierwszym, a Marek to jakoś wyczuł" - opowiadała Steczkowska.