Pojednanie Beaty Kozidrak i Maryli Rodowicz? "Spontaniczność jest najważniejsza"
Na antenie telewizji Polsat widzowie Sylwestrowej Mocy Przebojów byli świadkami wzruszającego momentu, który rozpoczął 2021 rok. Beata Kozidrak, Maryla Rodowicz i Doda utonęły w serdecznym uścisku.
W mediach co jakiś czas pojawiały się informacje, że Beata Kozidrak i Maryla Rodowicz mają ze sobą konflikt.
Zaczęło się od wywiadu, w którym liderka zespołu Bajm wytknęła Rodowicz, że ta nie pisze sama tekstów i nie komponuje muzyki, a jedynie "przychodzi na gotowe". "Ja piszę teksty od początku swojej działalności. Jeśli chodzi o Bajm czy moje solowe projekty, to ja jestem od początku z tym związana" - podkreślała Kozidrak.
"Nie wiem, po co tak powiedziała... Przecież finansowo jest mi przez to trudniej, bo nie 'kapią' mi pieniądze z ZAiKS-u. Żeby zarobić muszę wszystko wyśpiewać własnym gardłem. Beata, jako autorka tekstów, dostaje tantiemy od napisanych przez siebie przebojów, których ma bardzo dużo. Dlatego ma zupełnie inny komfort życia. (...) Ja nikomu nie zazdroszczę, życzę wszystkim jak najlepiej. I się nie skarżę, bo uwielbiam być na scenie" - odpowiedziała z kolei Rodowicz w rozmowie z "Party".
"Jestem osobą, która nie lubi agresji, kłótni, więc najchętniej bym się zaprzyjaźniła (...) nie wchodzę do studia na gotowe, uczestniczę w tworzeniu, w próbach, w nagraniach. To tyle á propos tej pani" - wyznała potem "Super Expressowi".
Później zapytana o kłótnię, odpowiedziała, że "właściwie nie było żadnych konfliktów. Może ona coś tam powiedziała, ale każdemu się zdarza coś tam chlapnąć. Nie należy chować urazy. Trzeba szukać pozytywów". Jednak media nadal nie wierzyły w dobre stosunki piosenkarek.
Sylwestrowa Moc Przebojów 2020: "Niech żyje bal!"
Widzowie Polsatu żegnali 2020 rok i weszli w nowy razem z gwiazdami największej domówki w Polsce. Tak bawiliśmy się podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów!
Wątpliwości rozwiał moment podczas Sylwestrowej Mocy Przebojów. Kiedy Beata Kozidrak tuż przed północą wykonywała utwór "Ta sama chwila" (sprawdź!), na scenę weszły Doda i Maryla Rodowicz. Zaskoczona wokalistka Bajmu nie mogła powstrzymać łez, przytulając swoje koleżanki. Całą sytuację skomentowała Doda.
"I mogą gadać co chcą ale spontaniczność w życiu jest najważniejsza. Nie wymuszona i obliczona na efekt ale taka , którą niektórzy mają szczęście być posiadaczami od dziecka. I będziecie czasem za nią obrywać , i będziecie czasem przez nią tracić .....ale koniec końców tylko wariaci są coś warci i dla takich chwil warto żyć" - pisała na swoim Instagramie (wszystkie cytaty w pisowni oryginalnej).
"TO BYŁ MÓJ PIERWSZY OD 20 lat sylwester gdzie nie wypiłam kropli alkoholu ( kiedyś przyjdzie czas, ze Wam powiem czemu ,obiecuje). Tym bardziej umierałam ze śmiechu pod nosem kiedy wyciągnęłam na sile na scenę moją Marylę mówiąc : chodż! Idziemy ,pewnie i tak wszyscy uznają że jesteśmy już pijane jak coś pójdzie nie tak. ALE WYSZŁO NAJLEPIEJ" - opowiadała dalej.
"Święto trzech Króli odwołane. Trzy Królowe przybyły wcześniej" - podsumowała.