Zabiła go chorobliwa zazdrość?

Gitarzysta Pete Townshend z zespołu The Who o problemach zmarłego w 1978 roku perkusisty Keitha Moona.

Keith Moon z Kim Kerrigan i córeczką Mandy fot. Ian Tyas
Keith Moon z Kim Kerrigan i córeczką Mandy fot. Ian TyasGetty Images/Flash Press Media

Bębniarz zmarł w 1978 roku w wyniku przedawkowania leków i narkotyków.

Według Pete'a Townshenda, kłopoty Keitha Moona z używkami zaczęły się jeszcze na początku lat 70. i były spowodowane m.in. rozpadem jego małżeństwa z Kim Kerrigan i chorobliwą zazdrością muzyka.

"W pewnym momencie zrozumiał, że straci żonę. Przez całe swoje życie martwił się, że ucieknie od niego z Rodem Stewartem czy kimś innym" - wspomina gitarzysta The Who na łamach magazynu "Rolling Stone".

"Nierozważnie poprawiał sobie nastrój mieszankami leków i alkoholu" - przyznaje kolega Keitha Moona.

Jak się okazało, podejrzenia perkusisty nie były bezpodstawne, a jego małżeństwo rzeczywiście było w stanie rozkładu. W dużej mierze z winy samego Keitha Moona, który pod wpływem alkoholu i narkotyków zachowywał się agresywnie i kilkukrotnie pobił żonę.

W 1973 roku, po siedmiu latach małżeństwa, Kim Kerrigan ostatecznie zostawiła męża dla Iana McLagana z dowodzonej przez Roda Stewarta grupy The Faces. Dwa lata później doszło do rozwodu.

Kim Kerrigan i Ian McLagan wzięli ślub miesiąc po tragicznej śmierci Keitha Moona.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas