Paul Simon już nigdy nie zagra tego hitu. "To było niesamowicie frustrujące"
Oprac.: Tymoteusz Hołysz
83-letnia ikona folk rocka, Paul Simon w jednej z ostatnich rozmów z CBS Mornings zdradził, którego przeboju ze swojego repertuaru już nigdy nie zagra.
Międzynarodową sławę, Paul Simon osiągnął jeszcze w latach 60. współpracując z Artem Garfunkelem jako duet Simon & Garfunkel odpowiedzialny m.in za przebój "The Sound of Silence". 20 listopada 2024 roku w programie śniadaniowym CBS Mornings, 83-latek opowiedział o swojej ciężkiej walce z utratą słuchu i zdradził, jakiego przeboju już nigdy nie będzie w stanie zagrać.
Tego hitu już nigdy nie usłyszymy na żywo
Muzyk przyznał, że ze względu na słaby słuch nie jest w stanie grać wielu utworów na żywo: "Przeglądam swój repertuar i redukuję wiele wyborów do wersji akustycznych. Wszystko jest o wiele cichsze. Nie ma "You Can Call Me Al". Jest stracone. Nie mogę go zagrać".
Simon zaczął tracić słuch około cztery lata temu podczas nagrywania albumu "Seven Psalms", który swoją premierę miał dopiero w 2023 roku. Nie mógł pogodzić się z problemami zdrowotnymi i zakładał, że to koniec koncertowania: "To było niesamowicie frustrujące. Na początku byłem bardzo zły, że to się stało. Najbardziej obawiam się, czy będę słyszał wystarczająco dobrze, żeby naprawdę cieszyć się tworzeniem muzyki".
Wprowadzony do Rock and Roll Hall of Fame wykonawca przyznał, że stracił około 94 procent słuchu w lewym uchu. Rozmawiając z lekarzami, dowiedział się, że nie da się tego odratować. Mimo tego, zespół 100 naukowców ze Stanford Initiative to Cure Hearing Loss obecnie szuka sposobów na naprawienie słuchu Simona.
Rockman szukał siły do walki i inspiracji wśród innych artystów, którzy zmagali się z podobnymi problemami w swojej karierze. Wspomniał o Francuskim malarzu Henrim Matisse, który u schyłku swojego życia poruszał się na wózku i nie był w stanie korzystać ze sztalugi: "Nie wiem, czy wiesz, ale Matisse, gdy cierpiał pod koniec swojego życia, leżąc w łóżku, tworzył wycinanki i miał wspaniały okres twórczy. Nie sądzę, żeby kreatywność zatrzymywała się z powodu niepełnosprawności. Ja przynajmniej tego nie doświadczyłem i mam nadzieję, że nigdy się to nie stanie".
Chociaż "You Can Call Me Al" nigdy więcej już nie usłyszymy na żywo, Simon w rozmowie z The Guardian przyznał, że najbliższej przyszłości ma nadzieję i chęci, by wrócić do pełnoprawnego koncertowania: "Mam nadzieję, że w końcu uda mi się zagrać pełnowymiarowy koncert. Jestem optymistą. Sześć miesięcy temu byłem pesymistą".