Reklama

Agnieszka Chylińska: Sylwester 2000, a co to ku**a jest?

Agnieszka Chylińska, wokalistka grupy O.N.A., twierdzi, że rok 2000 nie był dla jej zespołu niczym wyjątkowym i upłynął głównie na graniu koncertów. Przyznaje także, iż zupełnie nie zwraca uwagi na to, że nowy rok będzie jednocześnie początkiem XXI wieku. Ma bowiem swoje własne daty początku i końca świata.

Agnieszka Chylińska, wokalistka grupy O.N.A., twierdzi, że rok 2000 nie był dla jej zespołu niczym wyjątkowym i upłynął głównie na graniu koncertów. Przyznaje także, iż zupełnie nie zwraca uwagi na to, że nowy rok będzie jednocześnie początkiem XXI wieku. Ma bowiem swoje własne daty początku i końca świata.

Podsumowując kończący się rok wokalistka O.N.A. powiedziała nam: "Rok 2000 był dla grupy nieco pasywny. Nie wydaliśmy żadnej płyty, co było zamierzone, ale graliśmy strasznie dużo koncertów, powiedziałabym nawet, że za dużo. Na przełomie lipca i sierpnia zdarzało nam się nawet grać po trzy koncerty w jednym dniu! Prowadziło to do różnych sytuacji stresogennych, ale wiele nas to nauczyło. Nie był to żaden rok wyjątkowy. Było nam trochę przykro, że nie dostaliśmy Fryderyka, ale to dało nam więcej motywacji do pracy".

Charyzmatyczna wokalistka ma dość nietypowe podejście do nadchodzącego nowego wieku.

Reklama

"Pod tym względem jestem dość dziwną osobą. Koniec świata nastąpił dla mnie w 1994 roku, kiedy zerwał ze mną chłopak, którego kochałam. Końcem świata był także rok 1995, kiedy spotkałam nowego. Sylwester 2000, co to ku**a jest? Takimi rzeczami może się podniecać Jennifer Lopez, ale nie ja. Jak zwykle się upiję i zagramy jakiś koncert. Na mnie takie daty nie robią żadnego wrażenia. Ja mam swoje własne daty końca świata i jego początku" - dodała Chylińska.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: O.N.A. | Sylwester | Agnieszka Chylińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy