Wiktor Dyduła "Tak jak tutaj stoję": Stoję, a właściwie to tańczę [RECENZJA]
Wiktor Dyduła oddał w ręce słuchaczy swój drugi album studyjny "Tak jak tutaj stoję". To podobnie udany materiał, jak debiutanckie "Pal Licho!". Powiem więcej: czuć i słychać, że Wiktor jest w najlepszej jak dotąd formie artystycznej.

Na drugim krążku Wiktora Dyduły znalazło się dwanaście piosenek. "Tak jak tutaj stoję" jest promowany czterema singlami: opublikowanym w serwisie Youtube 14 czerwca 2024 roku, nominowanym do Fryderyków - "Tam Słońce, Gdzie My", melodyjnym "Motyla Noga!", przebojowym "Szybkie tempo" i energetycznym duecie z Kasią Sienkiewicz "Nie mówię tak, nie mówię nie". Poza opublikowanymi teledyskami, każdy utwór z płyty doczekał się zilustrowania kreatywnymi wizualizacjami autorstwa Michała Sierakowskiego. Czterdziestominutowy materiał prezentuje nam to, co w życiu Wiktora - a przy tym też i każdego innego człowieka - jest codziennością: radość, smutek, niepokój, nadzieja i oczywiście miłość.
Recenzja "Tak jak tutaj stoję" Wiktora Dyduły
Jeżeli chodzi o nastrój, to następca debiutanckiego "Pal Licho!" przedstawia emocjonalną piramidę - mam wrażenie, że im dalej, tym smutniej. Od pierwszych sekund otwierającego utworu "Za jeden uśmiech" czuć, że mamy do czynienia z muzyką, która nie boi się pokazać swojego prawdziwego oblicza, a przy tym wprowadza w nastrój całego albumu. Wiktor zaraża tutaj swoim optymizmem. Te najsmutniejsze utwory czekają na samym końcu, przede wszystkim "Moja droga" i tytułowe "Tak jak tutaj stoję". Z ewentualnie melancholijnymi przerywnikami w środku albumu, czyli "Nikomu niepotrzebny intergalaktyczny pył" z pozycją trzecią na trackliście i "Czysto hipotetycznie" z pozycją ósmą. Zatem to głównie energetyczne, żywiołowe kawałki, które zmuszają do tańca, jednak nie braknie głębokich, refleksyjnych momentów.
Dyduła świetnie balansuje między intymnością a energią. Najlepszym tego przykładem jest właśnie "Tam Słońce, Gdzie My" - singiel, który rozwinął skrzydła i zdobył serca słuchaczy. Piosenka zapada w pamięci na długo i jest jak chwila wytchnienia. Z kolei "Szybkie tempo", "Motyla Noga!" czy moja ulubiona "Maria Picasso" wprowadzają najbardziej w klimat tanecznych, klubowych rytmów, przy czym nie tracą emocjonalnej głębi, co sprawia, że album jest wyjątkowo dynamiczny.
Jednym z ciekawszych momentów jest energetyczny duet z Kasią Sienkiewicz - "Nie mówię tak, nie mówię nie". To kawałek, który dorównuje zabawnemu, lekkiemu vibe'owi całego albumu. Ich głosy świetnie się uzupełniają, a piosenka niesie ze sobą trochę buntu, a może po prostu radosnej niepewności, swobody. Warto było przeczekać trochę na ten duet (Wiktor już raz zaprosił Kasię do współpracy, jednak ta odmówiła, tłumacząc, że czeka na coś bardziej energetycznego).
Zamykający płytę utwór to swoisty manifest. Tytułowa piosenka na tle poprzednich stanowi coś w rodzaju katharsis. To moment, w którym Dyduła wykracza poza rozważania o trudach i zmartwieniach, oferując słuchaczowi w pewnym sensie nadzieję na przyszłość. Budująca się tutaj melancholia utrzymuje się długo po zakończeniu muzyki. To zakończenie, które daje poczucie zamknięcia, ale i otwartości na to, co przed nami…
Muzycznie określiłbym to popem, ale z mocnym posmakiem indie, momentami nawet folku. Kompozycje są pełne energii i charakterystycznego dystansu do siebie i świata, a to staje się już znakiem rozpoznawczym Wiktora.
Jako tekściarz Dyduła okazuje się miejscami zaskakująco lepszy niż przy poprzednim albumie. Wyostrzył swoje pióro. Łączy literacką subtelność z odważnymi, czasem nawet zaskakującymi obserwacjami. Jego język nierzadko wkracza w sferę poetycką, niekiedy nawet filozoficznych przemyśleń, co nadaje temu dodatkowy ładunek emocjonalny. Z drugiej strony to nie jest rodzaj muzyki, która wymaga uwagi w agresywny sposób. To album do słuchania w tle, jak i doświadczania z pełną uwagą.
Do tego dochodzi jeszcze głos, który nie zawodzi - jest ciepły, delikatny, a zarazem pełen siły, czasami rzucający coś chropowatego. W momentach, gdy jego śpiew zyskuje na intensywności, czuć prawdziwą pasję i zaangażowanie. Z kolei czasami śpiewa w sposób niemal konwersacyjny, a to dodaje jego twórczości autentyczności.
A właśnie. Autentyczność. Tak chyba opisałbym ten krążek.
"Tak jak tutaj stoję" to płyta przyciągająca swoją szczerością, emocjonalną autentycznością i przyjemnym brzmieniem.
Polecam ten album, tak jak ja tutaj stoję. Niech was już nastraja na nadchodzące letnie dni, bo album ma do zaoferowania zdecydowanie więcej niż tylko "Tam Słońce, Gdzie My".
Ocena 9/10
Wiktor Dyduła "Tak jak tutaj stoję", Universal Music Polska