Reklama

Recenzja Gorillaz "The Now Now": Goryle we mgle?

Kiedyś na płyty Gorillaz trzeba było czekać lata, teraz animowana grupa wraca zaledwie po roku przerwy. "The Now Now" to niewątpliwie pozycja skromniejsza niż ubiegłoroczne "Humanz", ale właśnie to okazuje się największą siłą nowego albumu Gorillaz.

Kiedyś na płyty Gorillaz trzeba było czekać lata, teraz animowana grupa wraca zaledwie po roku przerwy. "The Now Now" to niewątpliwie pozycja skromniejsza niż ubiegłoroczne "Humanz", ale właśnie to okazuje się największą siłą nowego albumu Gorillaz.
Okładka płyty "The Now Now" Gorillaz /

Nikt nie spodziewał się nowej płyty Gorillaz tak szybko. W końcu Damon Albarn słynął z dawkowania pełnograjów swojej animowanej grupy, a każdy kolejny album pozycjonowany był w środowisku muzycznym jako wielkie wydarzenie. Owszem, w 2010 kilka miesięcy po "Plastic Beach" muzyk wypuścił do sieci "The Fall", ale trudno z pełnym przekonaniem uznać tę pozycję za pełnoprawny album, bo niby to odrzuty, niby nagrania powstałe na iPadzie podczas trasy, a do tego były dostępne za darmo.

"The Now Now" swoją premierę ma po nieco ponad roku od "Humanz", a jednak nie wydaje się w żaden sposób płytą wybrakowaną - czy to muzycznie, czy konceptualnie. Nie, to po prostu kolejny studyjny album Gorillaz. Że to tak mało czasu i nie może wypaść dobrze? Ależ skąd! "The Now Now" nie popełnia błędów, które czyniły "Humanz" rozczarowaniem, chociaż dokłada też swoje.

Reklama

Zmianę podejścia sugeruje już okładka z siedzącym na krześle, zdeformowanym 2-D, która po części łączy się z obrazem widocznym na froncie "Everyday Robots" - solowego dzieła Damona Albarna. Trop ten nie jest zaledwie mrugnięciem w stronę co bardziej zorientowanych fanów, szczególnie że w "One Percent" pojawia się nawet sampel z tej płyty.

Sam artysta mówi o swoim najnowszym dziele jako pozycji, na której on sam śpiewa "w świecie 2-D". Faktycznie, po rozbuchanym "Humanz" zdziwienie może budzić fakt, jak bardzo oszczędne jest "The Now Now". Gości ograniczono do minimum, listę instrumentalistów również, a nacisk na osobistą lirykę oraz mówienie w pierwszej osobie sprawia, że całość jest dość introwertyczna.

Zaskakujących zwrotów jest zresztą o wiele więcej: o ile na poprzednim albumie Albarn kierował się w stronę synth-popu, tak w tej chwili trudno nie dostrzec funkowych wpływów. Rzućcie uchem chociażby na rozpoczynające płytę "Humility", na ten unoszący się w powietrzu kalifornijski vibe zapewniany tak przez jasne w brzmieniu syntezatory, jak również przez lekko prowadzoną gitarę, za którą chwycił legendarny George Benson. Podobnie jak niemal niezauważalnie swingujące "Hollywood", w którym melodia niby jest lekko schowana z tyłu, ale całkiem nieźle nadaje klimat całości, by na zwrotce Snoop Dogga kierować numer w bardziej klubową stronę. A co dopiero mówić o - w zasadzie instrumentalnym - "Lake Zurich"? Przecież to numer idealnie łączący w sobie funkowy groove z elektroniką na modłę lat 80., doprawiając to nutą współczesnego brzmienia!

Sprawdź tekst utworu "Humility" w serwisie Teksciory.pl

Nawet jeżeli "Kansas" czy "Sorcererz" dalej utrzymają nas w tym nu-funkowym klimacie, to na "The Now Now" Damon Albarn eksploruje tez inne strefy. O niesamowicie przestrzenne, indie-folkowe "Idaho" prędzej oskarżyłoby się Radical Face'a aniżeli Gorillaz. W podobne obszary wchodzi zresztą balladowe "Souk Eye", który z prostej ballady z niepasującą lekko perkusją pod koniec przechodzi w berlińskie techno z wychodzącymi na pierwszy plan smyczkami. Z kolei filharmonijna monumentalność "One Percent" to coś zdecydowanie bliższego ostatniemu albumowi Blur aniżeli temu, z czym kojarzony jest animowany zespół.

"The Now Now" nie jest jednak ideałem - umiejętność wdrażania mainstreamowej przebojowości w świat muzyki alternatywnej był zawsze cechą rozpoznawczą Gorillaz, a tu jest tego jak na lekarstwo. Na dodatek tak jak przy "Humanz" można było się czepiać, że Albarn goni trendy zamiast je wyznaczać, jak czynił to wcześniej, tak nowym albumem tkwi w artystycznej stagnacji. Dostajemy wszak zbiór piosenek, które dobrze funkcjonują jako całość, ale jeżeli trafiłyby na pozostałe projekty wokalisty, różnica nie byłaby aż tak odczuwalna.

Pojedyncze utwory potrafią być zaskakujące w kontekście twórczości, ale ma się wrażenie, że w większości utworów z tymi aranżacjami można było porobić nieco więcej. Szkoda, bo tak dostajemy po prostu solidny album bez żadnych wpadek - zaledwie dobre odkupienie po słabszym "Humanz". A nie od dziś wiadomo, że Damon Albarn potrafi robić rzeczy naprawdę wielkie.

Gorillaz "The Now Now", Warner

7/10

PS Gorillaz będzie jedną z głównych gwiazd tegorocznej edycji Open'er Festival w Gdyni - 6 lipca zagra na głównej scenie.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gorillaz | recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy