Recenzja Bisz/Radex "Wilczy humor": Poza nawiasem
Tomek Doksa
Przestań ciułać bez przerwy, jeść nerwy i smutnieć - nowa płyta Bisza i Radka z zespołu Pustki, wychodzi naprzeciw marazmowi. Także w polskim hip hopie.
"Uważaj gdzie stopy stawiasz, bo cię wezmą w nawias" - w tych słowach z "Pogoni" znajduję najlepszy komentarz do nowej płyty Bisza, nagranej tym razem w duecie z nieznanym dotąd hiphopowej widowni, Radeksem. Wszyscy inni Radka kojarzą z Pustek, z którym wydał na scenie alternatywnej mnóstwo znakomitej muzyki, jednak dla fanów "Wilka chodnikowego", debiutanckiego albumu Bisza, taka współpraca musi być czymś na pewno zaskakującym.
Prędzej powiedzą o niej artystyczny skok w bok, aniżeli dyskografii nowy rozdział, ale o tym właśnie Bisz rapuje w "Pogoni". "Mam plan to pewniak / Wchodzisz w to czy wymiękasz?" - pyta, jakby chciał się upewnić, czy aby na pewno wszystkim, których na okładce zelektryzował jego pseudonim, jest z nim w 2016 roku po drodze. "Bo trzeba czuć ten groove w żyłach / Gdzie podział się twój duch? Wyłaź!" - podpowiada jeszcze niezdecydowanym, bo im dalej w płytę, tym będzie ciekawiej, dlatego albo jesteś na to gotowy, albo - parafrazując jeden z kolejnych numerów - nie masz do tego głowy. On sam na pewno jest świadom, że słuchacze mogą go już oceniać w ramach wspomnianego nawiasu, że będą oczekiwać klonów debiutu, albo chociaż kolejnych efektów współpracy ze składem B.O.K., ale niekoniecznie przyklasną skrętom w bardziej alternatywną stronę.
Paradoksalnie bowiem, mimo że nagrany przez jednego z najlepiej operujących słowem polskich raperów, "Wilczy humor" fanom rodzimego rapu nie musi wcale przypaść do gustu. Ci najbardziej ortodoksyjni zarzucą mu niestrawną "awangardowość", będą się krzywić na dalekie od klasycznych, bo nie tylko rockowe, ale też taneczne bity, no i mogą nie zrozumieć do końca mocno rozrywkowego charakteru albumu, na którym zarówno główny autor, jak i Radex, przede wszystkim bawią się muzyczną formą i sami siebie sprawdzają, gdzie ich ta zabawa może zaprowadzić.
Oto "Znak zapytania" pulsuje do tekstu "W mojej głowie wojna" ciężkim basem, "Wilczy humor" miło zaskakuje zestawieniem klawiszy Hammonda z dęciakami, "Nie obrażaj się" zaraża rockowym ciepłem jak u Arcade Fire, a "Dorośli" witają nas na... dancefloorze. Bisz jest jednak podjętego wyzwania świadomy, współpraca z Radkiem Łukasiewiczem, odpowiedzialnym za sukces artystyczny Pustek, to dla niego - zwłaszcza po "Labiryncie Babel", nagranym z B.O.K - nic innego, jak naturalny krok naprzód.
W singlowym numerze "Potlacz!" rapuje: "Szeroki gest i szerokie horyzonty, do starych armat odkrywam nowe lonty / Bo świat jest zbyt piękny, a życie zbyt krótkie, by ciułać bez przerwy, zjeść nerwy i umrzeć" - dając wyraźny sygnał, że nie w głowie mu środowiskowe rozkminy i odcinanie kuponów od przebojowego "Wika chodnikowego". Mnie też to pasuje. Nie przypuszczałem, że właśnie na jego płycie znajdę jeden z najlepszych przykładów wejścia rapu na alternatywne ścieżki. Obok "Sellfie" Beneficjentów Splendoru to największa taka niespodzianka tego roku.
Bisz/Radex "Wilczy humor", Agora
8/10