Recenzja Billie Eilish "When We All Fall Asleep Where Do We Go?": Zdolna młodzież

Justyna Grochal

Od kilku miesięcy jej imię i nazwisko rozpala przemysł muzyczny. 17-letnia Billie Eilish to globalny fenomen, a na jej debiutancką płytę dziennikarze i fani czekali z wypiekami na twarzy. Było warto?

Billie Eilish na okładce "When We All Fall Asleep, Where Do We Go?"
Billie Eilish na okładce "When We All Fall Asleep, Where Do We Go?" 

Billie Eilish twórczo zaprogramowana została już w dzieciństwie. Dorastała w rodzinie spełniającej się artystycznie - mama jest piosenkarką, tata aktorem. Brat Billie, Finneas O'Connell, partneruje siostrze na scenie i w studiu -  to on zajmuje się produkowaniem jej piosenek.

Rodzeństwo zaistniało singlem "Ocean Eyes" (posłuchaj!), który Finneas pierwotnie napisał dla swojego zespołu. Później furorę zrobiła - również wyprodukowana przez niego - EP-ka "Don't Smile at Me" z 2017 roku. Minialbum pokrył się platyną w Nowej Zelandii i Kanadzie, a status złota zdobył m.in. w USA, Wielkiej Brytanii i Australii. Było więc pewne, że po wydaniu debiutanckiej płyty Billie czeka komercyjny sukces.

Niesforna wokalistka od dawna wzbudza zainteresowanie. Intryguje już samym wizerunkiem. Jej styl, będący wypadkową hiphopowego luzu i ponurości emo nie "skleja się" z delikatnym, aksamitnym głosem, którym Billie wyśpiewuje swoje nastoletnie smutki ubrane w popowe szaty.

Jest w piosenkach z "When We All Fall Asleep Where Do We Go?" pewna uwodzicielskość, ale nie ta podszyta seksualnością. Raczej taka niebezpiecznie hipnotyzująca, wciągająca do onirycznego świata pełnego mroku, strachu i potworów. To zasługa nie tylko wyrażających niepokoje i przygnębienie tekstów, ale i wspomnianego wokalu. Jest zarówno wyeksponowany na pierwszym planie, jak i wycofany, cichy. Billie mruczy, szepcze, śmieje się, wygłupia. To wszystko wytwarza pewne poczucie intymności - słuchacz ma wrażenie bliskości, zupełnie jakby wyśpiewywała mu kolejne utwory wprost do ucha.

Nienachalność i minimalizm dotyczą nie tylko wokalu Billie. Ascetyczne są też działania producenckie jej brata, który wysupłał to, co najciekawsze w Eilish, ale nie przedobrzył. Jego siostra to kolejna przedstawicielka młodego pokolenia, która pokazuje, że dobry pop nie jest zły. Ale "When We All Fall Asleep Where Do We Go?" to nie tylko smutne popowe ballady. Do tego debiutanckiego tygla wpadło bowiem też trochę R&B, trochę trapowych elementów. Jest zapętlony bas ("bad guy"), są sample z dialogu serialu "Office" ("my strange addiction" - posłuchaj!) i zabawy zniekształconym wokalem ("xanny" - posłuchaj!).

Wszyscy ci bardziej sceptyczni wobec sukcesu i popularności Billie Eilish wciąż zastanawiają się, na ile autentyczna jest jej postać - czy depresja, o której mówi i śpiewa, to tylko marketingowy chwyt, a muzyka, którą prezentuje, to tylko wynik starannie przemyślanych kalkulacji speców z wytwórni. Mnie to nie trapi. Czas pokaże, czy Billie to jednosezonowa atrakcja, czy oryginalna artystka, które jeszcze nie raz nas zaskoczy. Tak czy siak jej debiut zaliczam do bardzo udanych i z każdym kolejnym odsłuchem lubię tę płytę coraz bardziej.

Billie Eilish "When We All Fall Asleep Where Do We Go?", Universal Music Polska

9/10


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas