Kim jest Billie Eilish, największa popowa sensacja tego roku?
Jedni nazywają ją głosem nastolatków, inni twierdzą, że jest niczym więcej niż produktem dużej wytwórni muzycznej, który w dodatku zarabia na problemach najmłodszych. Kim jest Billie Eilish, która po wydaniu debiutanckiej płyty "When We Fall Asleep, Where Do We Go?" jest na ustach milionów słuchaczy na całym świecie?
Mająca irlandzkie i szkockie korzenie Billie Eilish urodziła się 18 grudnia 2001 roku w Los Angeles. Jest córką znany w show-biznesie pary. Jej matka to aktorka Maggie Baird, natomiast ojciec to Patrick O'Connell.
Początkowo dziewczyna miała zostać tancerką, jednak z powodu kontuzji postanowiła skierować się w stronę muzyki. Zaczęła ją tworzyć wraz z bratem, tekściarzem i kompozytorem Finneasem O'Connellem.
Kariera wokalistki ruszyła z kopyta po publikacji na Soundcloudzie utworu "Ocean Eyes". Numer rozszedł się wirusowo po sieci, a Billie szybko podpisała kontrakt z Interscope Records, jedną z największych wytwórni na świecie.
"Udostępniliśmy piosenką na Soundcloudzie, z możliwością darmowego pobrania, aby mój nauczyciel miał do niej dostęp. Nie mieliśmy w tym czasie żadnych intencji. Mnóstwo ludzi zaczęło dzielić się tym utworem" - opowiadała w rozmowie z "Teen Vogue".
"Danny Ruckasin, który teraz jest moim menedżerem, skontaktował się z moim bratem i powiedział mu: 'To będzie wielka rzecz i myślę, że muszę wam pomóc i chcę wam pomóc'" - kontynuowała.
Pod profesjonalną opieką menedżerską i we współpracy z wytwórnią, Billie zaczęła publikować kolejne piosenki - "Six Feet Under", "Belly Ache" (posłuchaj!) i "Bored". Każda z nich trafiła na EP-kę "Don't Smile At Me" z 2017 roku. W zestawieniu Billboard 200 minialbum znajduje się od 18 miesięcy, zgarniając ponad pięć miliardów odsłuchów w serwisach streamingowych.
Eilish od samego początku bazowała również na dość kontrowersyjnym wizerunku, a sztab ludzi wokół niej miał świadomość, że strach i mrok związany z wokalistką może przełożyć się na zainteresowanie.
"Uwielbiam rzeczy, które mnie przerażają. Uwielbiam wpadać w szał. Gloryfikuje moje lęki w moich teledyskach - igły i pająki" - wyjaśniała Eilish.
W 2018 roku młoda artystka ujawniła również, że cierpi na zespół Touretta. Wokalistka postanowiła podzielić się swoim sekretem, gdyż uznała, że jej fani powinni wiedzieć o jej niekontrolowanych tikach. "Jest mylące, gdy ktoś robi dziwny gest twarzy lub skręca szyją" - tłumaczyła The Fader swoje problemy neurologiczne.
29 marca 2019 roku do sprzedaży trafił debiutancki album Billie - "When We Fall Asleep, Where Do We Go?" - na którym znalazły się takie utwory jak "Bury a Friend", "Wish You Were Gay" oraz "You Should See Me In Crown" (posłuchaj!). Wokalistka wraz z płytą zmierza po swój pierwszy szczyt listy Billboard, zachwycając słuchaczy, jak i krytyków (szacuje się, że w pierwszym tygodniu album sprzeda się w nakładzie 275 tys. egzemplarzy). W samych superlatywach o dziewczynie i jej numerach wypowiadali się dziennikarze NME, Variety, "The Guardian" i Pitchforka.
"Bez dróg na skróty, rozwiązań kompromisowych, wypełniaczy łączących efektowne single. Każdy dźwięk działa, każde słowo znaczy. Nie wierzę, że w głównym nurcie muzyki rozrywkowej będzie w tym roku lepszy debiut płytowy. Nie wydaje mi się, żeby zdarzył się równie dobry od czasu 'Pure Heroine' Lorde, a to już sześć lat" - chwali w "Gazecie Wyborczej" Billie Jarek Szubrycht.
Gloryfikacja gloryfikacji nierówna
Nie wszystkim jednak sposób bycia i tematy poruszane przez Billie się podobają. Wokalistka, uważana przez dziennikarzy i tysiące fanów, za głos pokolenia, oskarżana jest wraz ze swoim sztabem i wytwórnią o zarabianie dzięki gloryfikacji problemów psychicznych i depresji.
Eilish nigdy nie ukrywała swoich problemów. Słychać to w jej numerach, można dowiedzieć się o tym w wywiadach. W rozmowie z Zanem Lowem wprost przyznała, że "depresja opanowała każdy fragment jej życia".
Dziennikarze mający problemy z nową sensacją na scenie pop nie zakazują śpiewać Eilish o depresji, zwracają jednak uwagę, że jej piosenki w połączeniu z wizerunkiem "fajnej osoby" tworzą połączenie, w którym choroby psychiczne nie są niczym złym, a depresja może być na swój sposób romantyczna.
"Istnieje różnica w byciu szczerym w sprawach chorób psychicznych, a stwarzaniu dzieła, która faktycznie może pchnąć ludzi do samookaleczenia i wpływać na fanów, zwłaszcza tych wrażliwych, którzy postrzegają artystów jako przywódców do samego końca. Nowa muzyka Billie Eilish posuwa się za daleko, bo w połączeniu z fajną otoczką, nie tylko gloryfikuję problemy psychiczne, ale opakowując ją syntezatorami i basem, sprzedaje ci je po 200 dolarów za bilet" - wyjaśniała Eden Arielle Gordon z serwisu Pop Dust.
Ta sama dziennikarka zwracała uwagę na fakt, że Billie ma prawo do śpiewania o depresji, jednak przy okazji, może - tak jak robią inne gwiazdy pop - zwracać uwagę, jak ważna jest równowaga psychiczna.
A że Billie na tematy ważne potrafi zabierać głos niech świadczy utwór "Xanny" (posłuchaj!), który dotyczy innego "choroby" muzyki rozrywkowej - gloryfikacji narkotyków i leków.
"Nigdy nie byłam na haju, nigdy niczego nie paliłam. Nie obchodzi mnie to. Mam inne rzeczy do roboty - mówiła i dodawała - Nie mam ochoty patrzeć, jak umierają moi przyjaciele".