Specjaliści od amerykańskiej whiskey zapraszają na kolejną flaszkę wysokoprocentowego trunku. Kaca nie ma, więc można szybko poprosić o dolewkę.
Pamiętacie internetowy przebój "Jożin z bażin"? Takim "potworem z bagien" na rodzimej scenie jest Corruption, chyba jedyna polska kapela, która tak dobrze czuje stoner rocka. Podlana wodą ognistą mieszanka ciężkiego rocka, metalu i dusznego bluesa wykluwała się na bagnach Luizjany, ale nad całością snuje się nieodłączny duch Anglików z Black Sabbath - i okazuje się, że można te dźwięki z powodzeniem tworzyć również nad Wisłą.
Grający już niemal od 20 lat warszawiacy z sandomierskim rodowodem na "Bourbon River Bank" osiągnęli szczyt formy. Najwyraźniej blisko pięcioletnia przerwa od "Virgin's Milk" wyszła im na zdrowie. Mocarne solówki (posłuchajcie "Devileiro"! - swoją drogą Corruption od zawsze mieli lekką rękę do świetnych tytułów), Rufus na wokalnych wyżynach, ciężaru do pieca dokłada niezawodna sekcja Anioł (bas) i Melon (perkusja), a dodatkowo pojawiają się smaczki w postaci harmonijki ustnej, drumli czy... pstrykających palców producenta Perły ("Enginees"). Swoją drogą Przemysław Wejmann trochę doświadczeń ze swojej nieistniejącej już grupy Guess Why na pewno tu przemycił...
Nad rzekę Bourbon przenosi nas krótki "Beelzeboss" - tylko zaczepny, przepity głos Rufusa, akustyczna gitara, westernowa harmonijka ustna i brzęcząca drumla. "Nie mam zmartwień / Jeśli beczka jest pełna / Rzeka burbonu płynie / A życie jest piękne" - raduje się rozochocony wokalista.
Przy "Hell Yeah" zaczyna się już iście piekielna jazda na wysokoprocentowych obrotach. Dla urozmaicenia, obok pędzących na złamanie karku kawałków w postaci "Enginees" czy "One Point Losers", Corruption sięga po wolno toczące się walce - bluesowy "Worlds Collide" brzmi niczym Alice In Chains, pod warunkiem, że byliby rodem nie z deszczowego Seattle, lecz z bagiennego Nowego Orleanu. We wspomnianym wyżej "One Point Losers" Rufus z autoironicznym uśmiechem sięga do historii występu zespołu w konkursie Metal Battle na festiwalu Wacken w 2007 roku. Wówczas Corruption przegrali jednym punktem z brazylijską kapelą, bo francuski juror nie docenił ekipy Rufusa. Zemsta jest słodka: "ten francuski głupek [to najłagodniejsze tłumaczenie oryginału "cocksucker"] odesłał nas z powrotem do piekła".
Filozofię grupy streszcza jednak singlowy manifest "Addicts, Lovers And Bullshitters": "Jest za późno by uratować moją duszę / Kocham rock'n'rolla". Jakieś pytania? Komu polać?
7/10