Kombi "Minerał życia": Problemy legendy [RECENZJA]

Kombi dowodzone przez Sławomira Łosowskiego, choć zyskuje ostatnio znowu popularność, nową płytą nie spełnia pokładanych w sobie oczekiwań.

Okładka płyty "Minerał życia" grupy Kombi
Okładka płyty "Minerał życia" grupy Kombi 

Na początek trochę historii, która pewnie niektórym umknęła. W skrócie: zespół Kombi dowodzony przez Sławomira Łosowskiego zawiesił działalność w 1992 roku. Spowodowane to było tym, że stan zdrowia żony lidera uległ znacznemu pogorszeniu, a chwilę wcześniej Grzegorz Skawiński oraz Waldemar Tkaczyk ogłosili odejście z grupy na rzecz autorskiego projektu Skawalker. Ten natomiast niedługo później został przemianowany na O.N.A. i pozwolił wprowadzić Agnieszkę Chylińską w świat mediów. O tym pewnie doskonale wiecie.

Skomplikowanie robi się naprawdę później. Po zawieszeniu działalności O.N.A., Skawiński i Tkaczyk zbierają ze sobą ś.p. Jana Plutę, który bębnił na pierwszych dwóch płytach Kombi, by utworzyć zespół... Kombii. Największe zdziwienie mógł jednak stanowić fakt, że w składzie nie pojawił się Sławomir Łosowski. I było to zaskoczenie zarówno dla słuchaczy, jak i dla samego muzyka, który o tym fakcie dowiedział się... z gazet. Wiele zachęconych tą quasi-reaktywacją mogło także rozczarować się zmianą charakteru piosenek z synth-popowych na pop-rockowe. Sam Łosowski niedługo później zebrał nową ekipę muzyków i wznowił działalność artystyczną - najpierw wyłącznie pod swoim nazwiskiem, następnie pod nazwą Kombi Łosowski, aż w końcu jako Kombi.

Co w tym wszystkim najważniejsze, to właśnie ten zespół jest bezpośrednim kontynuatorem brzmienia pamiętanego z takich przebojów jak "Słodkiego miłego życia" czy "Nasze rendez-vous". A jeszcze ciekawsze jest to, że po latach starań grupy muzyków dowodzonych przez Łosowskiego ich działania zaczynają w końcu przyćmiewać popularność Kombii. Bo przypomnijmy, że "Minerał życia" to de facto trzeci album Kombi w XXI wieku, wliczając to nagrane w podobnym składzie i przez to wciągnięte do dyskografii "Zaczarowane miasto".

Co mówię, mając na myśli brzmienie? Podstawą każdego utworu jest elektronika, głównie słyszalna w partiach syntezatorów, choć automaty perkusyjne też mają swoje do powiedzenia. To synthy wiodą tu prym i wyznaczają specyficzny klimat.

Jeżeli chcecie zarzucić anachronizmy, to owszem, pojawiają się tu w pewnym stopniu. Bo w tych wszystkich arpeggiach i plastikowych leadach słychać, że Łosowski jest dalej osadzony w muzyce lat osiemdziesiątych. Jednak wstrzymajcie swoje konie przed skrajnymi osądami. Bo te trapowe perkusje brzmiące jak z Rolanda TR-808 w tytułowym "Minerale życia" mogą was nieźle zdziwić. Podobnie jak post-dubstepowe zajawki w "Mam cię w snach" czy "Piękna jest", kierujące muzykę zespołu w stronę nowoczesności.

Z drugiej strony, kiedy już przychodzi do zamierzonych nawiązań do lat osiemdziesiątych, to bywa różnie. O ile muzyka do "Jeszcze wszystko przed nami" nieźle się spina z tym, co prezentowało Kombi na "Nowym rozdziale", tak przaśności "Ale co z tego", szczególnie uderzającej w refrenie, nie tłumaczy nawet ten tekst. W ogóle kiedy ma być stricte tanecznie, Kombi porusza się na bardzo cienkiej linii.

Bo tu ma być melodyjnie. Przy czym nacisk na przystępność i piosenkowość wyraźnie przeszkadza Sławomirowi Łosowskiemu w wyzwoleniu z siebie stu procent kreatywności. Najciekawsze rzeczy na płycie dzieją się bowiem w instrumentalnych mostkach czy solówkach (ta z "Laby"!) lub pod koniec płyty, kiedy to otrzymujemy trzy pozbawione śpiewu utwory z rzędu.

Gdy lider Kombi nie musi dbać o oddanie przestrzeni na wokal, trzymanie się sztywnych ram, powstają takie dzieła jak świetny, niemal jarre'owski "Zalogowany". Do tego dodajmy niemal funkowe smaczki w instrumentalnej wersji "Minerału życia" oraz odważniejszą, bardziej dynamiczną solówkę. I nagle mamy jak na tacy wyłożone, gdzie skrywają się największe pokłady artyzmu na tej płycie.

Zresztą z samym wokalem Zbigniewa Fila mam mały problem. Ten, owszem, jest warsztatowo bez zarzutu - czysty, perfekcyjny pod kątem dykcji, ekspresyjny. Niestety, sprawia wrażenie co najwyżej dobrze wytrenowanego rzemieślnika. Nieustannie hiperpoprawny, przez co chciałoby się, aby był bardziej osadzony w utworach. Co więcej, teksty wyśpiewuje dość wolno, lubi przeciągnąć słowa. To sprawia, że słowa ostatecznie stają się zaledwie przezroczystym środkiem pozwalającym mu na ekspresję wokalną. I prawdę mówiąc: może to i lepiej.

Warstwa liryczna to bowiem kolejny problem. Nie będę ukrywał, nigdy nie byłem fanem tego, jak Patrycja Kosiarkiewicz - współpracująca niegdyś z Feelem, Alą Janosz czy Sound'n'Grace - pisze teksty. Lubi dociskać wzniosłe metafory do granic znośności, by chwilę później zalać słuchacza stosem banałów. "Minerał życia" w tej kwestii niewiele zmienia, nawet jeżeli autorka porusza się na nieco innych obszarach wrażliwości niż zazwyczaj.

"Tok Szoł": Wiele z tych piosenek znamy na pamięć. Ich autorką jest Patrycja KosiarkiewiczSuperstacjaSuperstacja

Wiele tu wielkich słów, które ostatecznie wydają się rzucane bez zastanowienia, jakby ich autorka nie zdawała sobie do końca sprawy z ich wagi. Wersy takie jak "Galaktyk moc od lat pociąga mnie paletami barw/Czaruje wciąż dźwiękiem słów, światłem słońc" albo "Odległy świat i cień kosmicznych mgieł zakrywają wstyd/Milczenia słońc, gwiezdnych kłamstw, pustych serc" rzucone już w otwierającym płytę utworze tytułowym mogłyby zachwycić awangardę krakowską, ale niekoniecznie dobrze sprawdzają się w piosence, gdy faktycznie skupiamy się na słowach.

A co z tymi banałami? Wiem, że "Jeszcze wszystko przed nami" jest metaforą relacji Sławomira Łosowskiego z publiką, przedstawioną w tekście niczym związek między parą kochanków. Ale serio: "Jutro będę daleko, ale dzisiaj nie/twoje oczy iskrzą, zachwycają mnie" to wersy, które powinno się skreślać na wstępie. "W sobie mam nie siłę, ale moc/Z siebie dziś potrafię stworzyć ją/Jestem, jestem jak ląd/Idę, idę jak sztorm" to przezroczysty potok słów, jakich w polskim popie wiele. Od prawdziwego Kombi oczekuje się jednak nieco więcej. 

Sławomir Łosowski to chodząca legenda i niewątpliwie jego wpływ na rodzimą scenę elektroniczną jest ogromny - tego odmówić mu nie można. Ba, kiedy otrzymuje przestrzeń do wyjścia na pierwszy plan, potrafi błyszczeć w sposób naprawdę imponujący. Ale ignorowanie problemów, jakie ciążą nad "Minerałem życia" Kombi, tylko z tego powodu, że lider grupy zasługuje na własne ulice w tym kraju (powiedziałem to), to zaprzeczanie rzeczywistości. Piszę to z ogromnym bólem, ale to mogła być pozycja o wiele lepsza, jeżeli łatka popowej, lekkiej płyty nie trzymała się artystów tak mocno, detektor kiczu nie dał o sobie znać zbyt często, a tekstami zajął się ktoś, kto rozumie, że za słowami kryją się znaczenia.

Kombi "Minerał życia", SL Sound

5/10

Sławomir Łosowski (Kombi) kończy 70 lat: Słodkiego miłego życia

To jego zamiłowanie do eksperymentów z instrumentami zapewniło zespołowi Kombi oryginalne brzmienie i miejsce w historii polskiej muzyki. 31 sierpnia urodziny świętuje Sławomir Łosowski.

Lata 70. przyniosły również zainteresowanie muzyką syntezatorową. Niestety jednak skromny budżet uniemożliwił muzykowi zakup wchodzących na rynek syntezatorów. Z tego powodu zaczął modyfikować swoje "klawisze" i eksperymentować z urządzeniami, które pomagały wydobyć z instrumentu nowe brzmienia. W 1976 roku Akcenty przyjęły nazwę Kombi. AKPA
Oprócz muzyki Łosowski zajmuje się także rysunkiem. Swoje dzieła nazywa "gra-fikami". Miał kilkadziesiąt wystaw w Polsce, a w latach 90. także w Chicago. Z małżeństwa z Łucją Łosowską ma dwoje dzieci - wspomnianego perkusistę Tomasza oraz córkę Joannę, która jest flecistką. AKPAAKPA
Na początku lat 80. Łosowski w duecie z tekściarzem Markiem Dutkiewiczem stworzył utwór "Słodkiego miłego życia", który szybko stał się przebojem i muzyczną wizytówką zespołu. Na zdjęciu z zespołem w 2018 rokuPiętka MieszkoAKPA
Łucja Łosowska zmarła w sierpniu 2015 roku. "Jej choroba jak cień towarzyszyła mojej drodze muzycznej i ustawiała wszystkie życiowe i artystyczne decyzje. Nie żałuję żadnej z nich. Muzyka i moje aspiracje byłyby niewiele warte, gdybym stawał je ponad to, co najważniejsze" - mówił kompozytor. NiemiecAKPA
Sławomir Łosowski (wł. Marek Sławomir Łosowski) urodził się 31 sierpnia 1951 roku w Gdańsku. Jego ojciec był rzeźbiarzem i malarzem, sam Łosowski z wykształcenia jest technikiem-elektronikiem. Na scenie po raz pierwszy stanął w wieku 18 lat - zadebiutował w założonym przez siebie zespole Akcenty. Młodzi muzycy szybko zaczęli odnosić sukcesy, a w 1973 roku piosenki skomponowane przez Łosowskiego - "Bumerang", "Siódme żebro" i "Zapylenie" - zapewniły im pierwsze miejsce na Festiwalu Młodzieżowej Muzyki Współczesnej. Lukasz DejnarowiczAgencja FORUM
W 1992 roku muzyk zmuszony był zawiesić działalność zespołu, by poświęcić się opiece nad chorą żoną. "Moja żona występowała z nami pod koniec lat 70. Pewnego dnia graliśmy na imprezie dla zakładu pracy niedaleko Gdańska. Była zima, a samochód, którym jeździliśmy na koncerty, znowu się zepsuł. Żona strasznie przemarzła i wylądowała w szpitalu. To wtedy zaczęło się u niej stwardnienie rozsiane" - pisał Łosowski w książce "Kombi. Słodkiego miłego życia. Prawdziwa historia". "Działałem na dwa fronty. Zacząłem poświęcać więcej czasu na sprawy związane ze zdrowiem żony. Albo trafiała do szpitali, albo jeździliśmy gdzieś na drugi kraniec Polski, albo do zielarzy, albo do - jak ich nazywam - czarodziejów. Człowiek łapał się wszystkiego, żeby ją leczyć. Także tego, co podsumowali nasi przyjaciele i znajomi. Jeździła na rehabilitację i na wizyty do lekarzy. Musiałem mieć czas, aby ją zawieźć do lekarzy i przywieźć. (...) A przecież jeszcze trzeba się było zajmować dziećmi" - wspominał.ForumGwiazdAgencja FORUM
W 2004 roku Łosowski zdecydował się wrócić do muzyki. Początkowo występował jako Łosowski, następnie Łosowski - lider Kombi, od 2013 roku jako Kombi Łosowski, a rok później już jako Kombi. Pod szyldem Kombi u boku lidera występują jego syn Tomasz Łosowski (perkusja, także TTR2), wokalista Zbigniew Fil (śpiewa w programie "Jak to melodia?"; laureat drugiej edycji "Drogi do gwiazd", jako instrumentalista współpracował z m.in. Budką Suflera, Pilichowski Band i Kukla Band) oraz basista Karol Kozłowski.AKPA
W 2003 roku Łosowski nie wziął udział w reaktywacji Kombi pod nazwą Kombii (w składzie występowali wówczas muzycy Kombi: Grzegorz Skawiński, Waldemar Tkaczyk i zmarły w 2013 roku perkusista Jan Pluta). Skawiński i Tkaczyk niedawno świętowali 40-lecie swojej współpracy. U ich boku pod szyldem Kombii występują obecnie perkusista Adam Tkaczyk (syn Waldemara) i grający na klawiszach Wojciech Horny.TricolorsEast News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas