Z odwyku po wizę
Brytyjska wokalistka Amy Winehouse opuściła terapię antynarkotykową w celu... uzyskania wizy do Stanów Zjednoczonych.
Wokalistka została zwolniona na kilka godzin z kliniki odwykowej i spotkała się z przedstawicielami amerykańskiej ambasady w Londynie.
Amy Winehouse towarzyszył jej ojciec Mitch oraz pielęgniarka. Takie były bowiem warunki zwolnienia z odwyku - artystka nie mogła ani przez moment pozostać sama.
Brytyjska piosenkarka złożyła podanie o wizę, gdyż planuje wziąć udział w gali rozdania nagród Grammy. Ceremonia będzie miała miejsce 10 lutego w Los Angeles, a Amy nominowana jest w sześciu kategoriach.
Wciąż jednak nie wiadomo, czy Winehouse otrzyma wizę i czy postępy w leczeniu będą na tyle znamienne, że terapeuci pozwolą piosenkarce opuścić klinikę na dłuższy okres.
"Spotkanie z przedstawicielami amerykańskiej ambasady było zaplanowane dużo wcześniej. Amy Winehouse wciąż nie wie, czy pojedzie na ceremonię rozdania Grammy. Piosenkarka pozostaje pod opieką lekarzy i kontynuuje terapię odwykową" - czytamy w oświadczeniu.
Wokalistka może mieć problemy z otrzymaniem wizy, gdyż w październiku zeszłego roku została aresztowana w Norwegii za posiadanie narkotyków. A Amerykanie niechętnie przyznają wizy osobom, które złamały prawo.
Zobacz teledyski Amy Winehouse na stronach INTERIA.PL!