Od kawy w Hotelu Europejskim do pokoleniowego hymnu – historia "Autobiografii"
"Autobiografia" zespołu Perfect - to jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów polskiej muzyki rockowej. Po raz pierwszy ujrzała światło dzienne w 1982 roku i choć opowiada o doświadczeniach pokolenia wychowanego w PRL, to dziwnym trafem zachowała swoją magię i jest słuchana do dziś.
"Autobiografia" jest hymnem pewnego pokolenia, a jednak wciąż znajduje oddźwięk w sercach słuchaczy w każdym wieku.
Zbigniew Hołdys, autor muzyki, wspomina, że melodia przyszła mu do głowy w trakcie jednego z częstych pobytów w barku Hotelu Europejskiego w Warszawie. To właśnie tam, przy filiżance kawy, na serwetce zapisał pierwsze akordy, które stały się podstawą wielkiego hitu. Jak podkreśla sam artysta, proces twórczy był błyskawiczny - napisanie utworu zajęło mu dokładnie tyle, ile trwa piosenka.
Autorem tekstu do "Autobiografii" jest Bogdan Olewicz, nadworny tekściarz Perfectu. Olewicz, który dorastał na warszawskim Muranowie i od dziecka znał się z Hołdysem i Andrzejem Mogielnickim, wplótł w piosenkę elementy autobiograficzne. Piosenka opowiada nie tylko o Hołdysie, Olewiczu i Mogielnickim - ich marzeniach o muzycznej karierze - ale także o całym pokoleniu dorastającym w czasach PRL-u.
Zobacz również:
- "Etatowy smutas" z The Smiths twierdzi, że nie ma już wolności słowa
- "Z miłości i szacunku". Wielkie przeboje Dire Straits na koncertach w Polsce
- David Gilmour ma problem ze sprzedażą luksusowej posiadłości. Wszystko przez jeden błąd
- Liam Gallagher rozbudził nadzieję u fanów Oasis. Co z nową płytą? "Spokojnie, wyluzujmy"
Wersy utworu pełne są odniesień do historii Polski i światowej popkultury. Fragment "usłyszałem Blue Suede Shoes" wskazuje na Elvisa Presleya i drugą połowę lat 50., a słowa "Wiatr odnowy wiał" odnoszą się do Października 1956 roku, kiedy to w Polsce rozpoczęła się odwilż po śmierci Józefa Stalina. W pierwotnej wersji tekstu Olewicz planował umieścić zdanie "wujek Józek zmarł", jednak cenzura wymogła zmianę na mniej oczywistą wersję.
Zbigniew Hołdys chciał śpiewać "Autobiografię"
Zbigniew Hołdys początkowo miał zamiar sam zaśpiewać "Autobiografię". Jednakże, ze względu na ograniczenia wokalne, to Grzegorz Markowski ostatecznie został wykonawcą. Hołdys miał wizję, by utwór został zaśpiewany w sposób surowy, jakby Markowski czytał gazetę. Tymczasem wokalista zdecydował się na bardziej emocjonalne podejście. Takie wykonanie dodatkowo wzmocniło przekaz utworu.
"Autobiografia" kryje w sobie również pewną techniczną ciekawostkę. Podczas nagrywania utworu muzycy nie korzystali z metronomu, co doprowadziło do nieznacznego rozbiegu w czasie między pierwszym a drugim cantem. Ten drobny defekt, nazwany przez członków zespołu "dramatycznym odliczaniem pauzy", stał się jednym z najbardziej charakterystycznych momentów kompozycji.
Bogdan Olewicz i tekst przeboju
Proces powstawania tekstu do "Autobiografii" również jest dość malowniczy. Bogdan Olewicz napisał go w swoim mieszkaniu na warszawskiej Pradze. W skromnych warunkach, otoczony stertami książek i płyt, siedząc na rozkładanym fotelu, stworzył jedną z najważniejszych polskich piosenek. To właśnie tam, wśród wspomnień z młodości, powstała historia o dorastaniu, marzeniach i próbach odnalezienia swojego miejsca w świecie.
Choć "Autobiografia" opowiada o doświadczeniach trzech przyjaciół - Hołdysa, Olewicza i Mogielnickiego - jej treść stała się bliska wielu Polakom. Utwór, który początkowo miał być opowieścią o marzeniach o sławie, przerodził się w pokoleniowy hymn.
Po ponad czterech dekadach od premiery, "Autobiografia" wciąż pozostaje jednym z najważniejszych polskich utworów.