Nie żyje 34-letni Naâman. Tak pożegnał go polski festiwal

Oprac.: Michał Boroń
W wieku 34 lat zmarł Martin Mussard, na scenie reggae lepiej znany jako Naâman. Francuz od ponad pięciu lat zmagał się z nowotworem mózgu, a w grudniu 2024 r. wypuścił swoją pożegnalną piosenkę "Mon Amour".

"Jesteśmy bardzo zasmuceni informacjami o odejściu wspaniałego francuskiego wokalisty Naâman. To wielka strata dla europejskiej sceny reggae. Od kilku lat marzyliśmy o tym, żeby u nas wystąpił. Ten plan miał się w końcu zrealizować w tym roku, niestety nie mógł już zostać sfinalizowany z przyczyn zdrowotnych" - tak 34-latka pożegnał profil Ostróda Reggae Festival, najpopularniejszej polskiej imprezy spod znaku jamajskiej muzyki.
Nie żyje Naâman. Tak pożegnał się z fanami
"Nâaman głęboko wierzył, że życie nigdy nie umiera. Chcemy, żebyście wiedzieli, że wasza miłość była jego siłą. (...) Muzyka była w jego każdym oddechu. Odwaga rysująca się na twarzy podczas jego choroby, jego spokój i życzliwość, pomimo bólu, były inspiracją dla tych, którzy mieli przywilej, by opiekować się nim podczas jego ostatnich dni" - czytamy w poruszającym wpisie na profilu 34-letniego wokalisty, który od 2019 r. zmagał się z nowotworem mózgu.
"On jest Miłością. Jego Radość jest wieczna. Jego piosenka jest wieczna. Naâman. Nigdy się nie urodził. Nigdy nie umarł. Po prostu odwiedził planetę Ziemia od 25 lutego 1990 do 7 lutego 2025" - kończy się wiadomość o śmierci Francuza.
Do najbardziej znanych utworów Naâmana należą "Outta Road" (ponad 29 mln odsłon), "House of Love", "Rebel for Life" i "Own Yourself". Współpracował z takimi wykonawcami, jak m.in. Cutty Ranks, Alborosie, Jahneration, Marcus Gad i Dub Inc.
W grudniu 2024 r. Francuz wypuścił ostatnią piosenkę "Mon Amour", która była jego pożegnaniem z publicznością oraz muzycznym testamentem. Pozostawił po sobie ponad 70 piosenek i pięć płyt. Za sprawą duetów pokazał, że nie skupia się tylko na scenie reggae, lecz ma umiejętność dotarcia do szerszej publiczności.