Kim była słynna Anna Maria o "smutnej twarzy"? Seweryn Krajewski długo trzymał to w tajemnicy
Po dziś dzień wielu fanów Czerwonych Gitar zastanawia się, kim była słynna Anna Maria o "smutnej twarzy", z największego przeboju grupy. Seweryn Krajewski długo trzymał to w tajemnicy. Okazuje się, że piosenka była historią jego pierwszej, nieszczęśliwej miłości. "Utwór ten miał dla mnie szczególne znaczenie" - podkreślał wokalista. Co wiemy o kobiecie, która zawładnęła sercem wokalisty?
Seweryn Krajewski, wraz z zespołem Czerwone Gitary, na stałe zapisał się w historii polskiej muzyki. Ma na koncie dziesiątki hitów, które po dziś dzień chętnie słuchane są przez tysiące fanów. "Dozwolone od lat 18", "Nie zadzieraj nosa", "Tak bardzo się starałem" - to tylko niektóre z jego największych przebojów. Jedna z piosenek Krajewskiego zajmuje szczególne miejsce w dorobku artysty i sercach słuchaczy. Mowa o utworze "Anna Maria", który potrafi wzruszyć nawet najtwardszych.
Piosenka "Anna Maria" od lat dogłębnie porusza serca słuchaczy, będąc jednocześnie jedną z największych zagadek muzycznych zespołu Czerwone Gitary. Fani wciąż zastanawiają się, kim była kobieta o "smutnej twarzy", która zapadła w pamięci Sewerynowi Krajewskiemu i stała się jego inspiracją. Okazuje się, że kobieta naprawdę istniała.
Polscy słuchacze pierwszy raz usłyszeli "Annę Marię" w 1968 r. na scenie w Sopocie. Seweryn Krajewski zaśpiewał wówczas poruszający utwór w towarzystwie muzyków z Czerwonych Gitar oraz utalentowanych chórzystów i chórzystek. Występ zachwycił publiczność i szybko zyskał miano historycznego.
Kim była słynna Anna Maria z piosenki Seweryna Krajewskiego? Długo trzymał to w tajemnicy
Piosenka "Anna Maria" już od momentu jej pierwszego wykonania w Sopocie ciekawiła słuchaczy. Jej tekst opowiadał o ogromnym smutku i tęsknocie. Wszyscy zastanawiali się, kim była Anna Maria, jednak Seweryn Krajewski długo ukrywał prawdę, milcząc z tym temacie. Wreszcie, w 1996 r. udzielił wywiadu "Dziennikowi Związkowemu", w którym ujawnił szczegóły poruszającej historii, która wpłynęła na powstanie przeboju.
"Utwór ten miał dla mnie szczególne znaczenie - chociaż nie o wszystkim chciałbym mówić, nawet dzisiaj. Jest pewna sfera wspomnień, która powinna zostać bardzo prywatna. Jasne, że chodziło o dziewczynę, która musiała wyjechać z Polski już na zawsze. I dla niej i dla mnie był to wówczas dramat. To była pierwsza miłość, piękna, czysta, niepowtarzalna" - wyznał Seweryn Krajewski.
Z kolei w książce "To właśnie my", opowiadającej historię zespołu Czerwone Gitary, wykonawca "Anny Marii" zdradził jeszcze jeden szczegół. Okazuje się, że sukces przeboju był dla niego wielką niespodzianką. Nie sądził, że piosenka o nieszczęśliwej miłości zostanie tak entuzjastycznie przyjęta przez tysiące Polaków. "Napisałem i śpiewałem ten utwór dla mojej dziewczyny z Non'Stopu, nie spodziewałem się, że dostąpi on takiej popularności" - zdradził artysta.
Historia powstania przeboju Seweryna Krajewskiego. Kto napisał słowa do piosenki "Anna Maria"?
Słowa utworu, zainspirowanego nieszczęśliwą miłością Seweryna Krajewskiego, o dziwo nie zostały napisane przez samego zainteresowanego. Chociaż w piosence zawarte są ogromne emocje, to tekst napisał Krzysztof Dzikowski, któremu nie było dane nawet poznać Anny Marii o "smutnej twarzy". Seweryn Krajewski przyszedł do niego z gotową melodią. Wcześniej zawsze dawał mu całkowitą swobodę w pisaniu tekstów, jednak tym razem miał konkretne zamówienie. Poprosił Dzikowskiego, aby w piosence znalazły się dwa imiona: Anna Maria.
"W tekście miały wystąpić słowa Anna Maria. Widziałem, że nie chce nic więcej na ten temat powiedzieć, a ja dyskrecjonalnie nie pytałem. Zdałem się na przesłanie, jakie niosła muzyka i postanowiłem napisać o czekającej kobiecie. Tak jak kobieta czeka na swojego mężczyznę, który wróci z morza, albo z wojny, albo z kopalni. Wie, że grozi mu niebezpieczeństwo, spogląda przez okno, drży z niepokoju. Nie znałem tej konkretnej Anny Marii, więc nie mogłem odnieść się bezpośrednio do niej, napisałem więc o tajemniczej, wyczekującej kobiecie" - opowiedział Dzikowski.