Open'er Festival 2016: Polscy debiutanci, których koncertów nie wypada przegapić
Justyna Grochal
Open'er Festival pokazuje w tym roku bardziej niż zwykle alternatywne oblicze. Oprócz dobrze wszystkim znanych głośnych nazw, w line-upie imprezy znalazło się również wielu niszowych artystów, których muzyka znajduje bardziej wymagających odbiorców. Tego lata Open'er daje też możliwość odkrycia polskich "świeżynek", czyli zarówno tych, którzy stawiają swoje pierwsze sceniczne kroki, jak i tych, którzy prezentują swoje nowe oblicza w projektach pobocznych. Poznajcie ich i odnotujcie w swojej festiwalowej zakładce "must see"!
Skoro już mowa o pierwszych scenicznych krokach, to zacznijmy od projektu zainicjowanego przez Łukasza Palkiewicza, producenta bardziej znanego jako Szatt. Ten podczas nagrywania swojej płyty "Bloom" poznał basistę Pawła Stachowiaka oraz wokalistę Jakuba Goleniewskiego, a na bazie udanej współpracy zaproponował im dalsze wspólne działanie. Z połączenia tych trzech barwnych osobowości powstało trio Kroki. Nieprzeciętne umiejętności Pawła, przyciągający uwagę/ucho głos Kuby oraz producenckie wyczucie Łukasza każą myśleć, że wkrótce o tych trzech dżentelmenach będzie naprawdę głośno.
Nie inny los najpewniej czeka także duet BVRS, czyli Johna Beavera i Holdena Beavera (pod takimi właśnie pseudonimami ukrywają się twórcy projektu). Jeden z nich (nie powiemy, który) to syn znanego satyryka Jerzego Kryszaka, który - we właściwym sobie stylu - okazał wsparcie projektowi, zapraszając wszystkich na koncert duetu na tegorocznym Spring Breaku, zobacz:
John i Holden debiutują jako BVRS, ale z muzyką związani są od lat. Sami swoją twórczość opisują jako "przebojowe piosenki wywodzące się z folku, americany i indie rocka", a jeśli kogoś z was ich numery doprowadzą do łez na Firestone Stage, muzycy w pakiecie oferują radosne pocieszanie.
Zobacz również:
Gdy już usłyszysz na żywo wokal Rosalie., trudno będzie ci opuścić jej koncert wcześniej niż po ostatnich dźwiękach niosących się ze sceny. Wokalistka, która podczas tegorocznej edycji showcase’owego festiwalu Spring Break pokazała, że zdecydowanie warto ją obserwować, oscyluje w swojej twórczości wokół r'n'b, dysponując doskonale pasującym do takiej stylistyki wokalem. A użyty we wstępie przymiotnik "świeży" w kontekście Rosalie. dobrze oddaje to, co dziewczyna wnosi na polską scenę muzyczną.
Kolejna debiutantka romansująca z r’n’b to Agnieszka Bigaj tworząca jako Agi Brine. To wokalistka, autorka intymnych tekstów i pianistka z bogatym scenicznym doświadczeniem. Jak przyznaje, w muzyce blisko jej do Aaliyah i Tori Amos, ale w szukaniu inspiracji się nie ogranicza. Agi Brine to artystka określona, szalenie ambitna i mocno stąpająca po ziemi, która znalazła swój własny sposób na elektroniczny pop. Tego lata usłyszycie o niej jeszcze nie jeden raz!
Natalia Przybysz to jedna z czołowych (i najlepszych!) polskich wokalistek, która zachwyciła swoją płytą "Prąd". Nie dziwi więc, że jest tak rozchwytywana przez artystów chcących, by swoim głosem odcisnęła ślad także na ich albumach (ostatnio o duecie z Natalią opowiadał nam Piotr Zioła). Natalia podróżuje wciąż ze swoim materiałem ze znakomitej płyty "Prąd", ale w międzyczasie razem z Raphaelem Rogińskim zaangażowała się projekt o nazwie Shy Albatross i pokazała, że sukces to jej drugie imię. Muzyków połączyła wspólna fascynacja kulturą amerykańską, a efektem jest świetny album "Woman Blue", który docenili zarówno dziennikarze, jak i odbiorcy.
W 2015 duet Rysy podbił polski rynek muzyczny i roztańczył publiczność swoim albumem "Traveler". Wojtek Urbański i Łukasz Stachurko, do których przylgnęła łatka "wiecznych debiutantów", w końcu trafili na swój czas, własne elektroniczne brzmienie, odpowiednich ludzi, a przede wszystkim na siebie. Po kilku trasach, dziesiątkach koncertów, panowie postanowili podziałać trochę osobno. Na Open'erze będzie można usłyszeć solowe wcielenie Wojtka pod nazwą V/O, a także nowy projekt Łukasza - Sonar - w którym debiutuje wokalnie Lena Osińska. Zespół w maju, podczas Red Bull Music Academy Weekender Warsaw, w poszerzonym składzie (żywe bębny, instrumenty dęte i smyczkowe; tak ma też być na Open'erze) pokazał, jak bardzo obiecujący to debiut na naszej rodzimej scenie. Polskie teksty, emocjonalna elektronika i fascynacja trip-hopem dały mieszankę, której grzechem jest nie spróbować pod sceną Alter Stage.
Niektórzy mogą kojarzyć Julię Pietruchę z mniej lub bardziej popularnych seriali telewizyjnych ("Blondynka, "M jak Miłość", "Ojciec Mateusz") lub ról w produkcjach kinowych. Ale od kilku miesięcy Julia odkrywa przed nami swoje muzyczne oblicze. W kwietniu ukazał się jej debiutancki album "Parsley" z piosenkami z podróży, które sama napisała, skomponowała (na ukulele), a ostatecznie i wyprodukowała. Do tego Julia samodzielnie prowadzi dystrybucję swoich płyt, a także doskonale komunikuje się z szybko rozrastającą się grupą fanów. Nie wiem, jak wy, ale ja chętnie wezmę udział w jej p i e r w s z y m koncercie, który odbędzie się w sobotę na Gdynia Open Stage.
Bardziej melancholijnym i angażującym przystankiem na Open'erze będzie występ Pawła Milewskiego, dobrze znanego z duetu Twilite, który koncertuje obecnie ze swoim autorskim projektem o nazwie Pasts. To kolejny artysta, który udowadnia, że warto zwracać ucho ku zespołom z programu poznańskiego Spring Breaka. To tam po raz pierwszy na żywo wybrzmiały intymne i nasączone subtelną elektroniką dźwięki Pasts, które zaczarowały festiwalową publiczność. No cóż, na Open'erze nie będzie przecież inaczej...
"Serce roście, patrząc na..." polską scenę muzyczną, która kwitnie i zachwyca jak chyba nigdy wcześniej. Właśnie dlatego nie siedźcie za długo w namiotach, na plaży czy w strefach gastronomicznych i dajcie szansę naszym rodzimym "beginnersom". Nie tylko piłkarze potrzebują wtedy waszego wsparcia. Wpadajcie na ważne, bo pierwsze koncerty polskich artystów, a argumenty: "na pewno zagrają wkrótce w moim mieście" albo "pewnie grają jeszcze na kilku festiwalach w tym roku" odłóżcie na bok. Co macie zrobić później, zróbcie na Open'erze. Spotkajmy się pod sceną!