Masywny Sphere
- Dużo basu i granie na masę - o tym, co najważniejsze w muzyce warszawskiej grupy Sphere w rozmowie z INTERIA.PL opowiedział wokalista Analripper.
Przypomnijmy, że "Homo Hereticus", drugi album stołecznych deathmetalowców, ukazał się pod koniec lutego. Co go charakteryzuje?
- Ciężar i groove, które solidnie wsiąkają w deathmetalowy grunt. Musi cię solidnie sponiewierać. Dużo basu i granie na masę. Pamiętasz jak Johnny z Unleashed marudził, że "Shadows In The Deep" Unleashed i "False" Gorefest są zbyt nośne, a brzmienie za bardzo zbasowane i dudniące? Nie potrafiłem mu tego wybaczyć, dla mnie death metal musi być chwytliwy, ale i nisko strojony, nośny i przez to również przebojowy. Na tym oparliśmy "Homo Hereticus", na naszych potrzebach, na naszych odczuciach i idealnie wypośrodkowaliśmy chwytliwość i przebojowość w death metalu - tłumaczył w wywiadzie dla naszego serwisu wokalista Sphere.
Dodajmy, że 29 czerwca Sphere zagra we wrocławskim klubie "Alibi" u boku legendarnej, amerykańskiej grupy Cannibal Corpse.
- To doskonała możliwość zaprezentowania Sphere szerszej publiczności, no i radocha z grania z guru lat młodości. Kiedyś robiło się zdjęcia z satanistami z Kanibala, teraz się z nimi dzieli scenę. Fantastyczna sprawa! To nie jedyny koncert, jaki planujemy, bo już 9 marca gramy w Poznaniu z Empty Playground, a wiosną przejedziemy się po kraju, by zdemolować kilka zatęchłych parafii. Zapraszamy na koncerty i do posłuchania "Homo Hereticus". Szerzcie herezję! - zaapelował.