Jak Slayer zredefiniowali pojęcie metalu? 40 lat "Hell Awaits"
Dokładnie cztery dekady temu grupa Slayer wydała album, który nakreślił trajektorię thrash metalu na nadchodzące lata. Choć wielu uważa, że to "Reign In Blood" jest ich najbardziej wpływowym materiałem, to właśnie "Hell Awaits" przetarło drogę dla zespołów takich jak Behemoth, Pantera czy Slipknot i zredefiniowało pojęcie metalu!

Pochodzący z Kalifornii zespół Slayer zapisał się w historii jako jeden z prekursorów thrash metalu. Grupa należy do tzw. Wielkiej Czwórki Amerykańskiego Thrash Metalu, w której skład wchodzą również Metallica, Anthrax oraz Megadeth. W odróżnieniu od pozostałych, Slayer oferują znacznie mroczniejszy i cięższy styl gry, który stał się ich wizytówką.
Wzbudzająca kontrowersje tematyka utworów często odnosząca się m.in. do antyreligijnych motywów stała się źródłem wielu protestów, pozwów czy przesuwania daty premiery materiałów. Nie przeszkodziło to jednak Slayerowi w zbudowaniu swojej pozycji jako jeden z najlepszych metalowych zespołów w historii.
W pierwotnym składzie znajdowali się wokalista i basista Tom Araya, gitarzyści Kerry King i Jeff Hanneman (zm. 2.05.2013r.) oraz perkusista Dave Lombardo. W 1983 roku, gdy założyciel wytwórni Metal Blade Records usłyszał utwór "Aggressive Perfector", postanowił dać młodym metalowcom szansę, oferując kontrakt. Wydany w tym samym roku debiut "Show No Mercy", mimo budżetu wynoszącego zaledwie ok. 5 tysięcy dolarów, został najlepiej sprzedającym się krążkiem wytwórni. Dzięki temu zespół mógł kontynuować swoją karierę i niemal natychmiastowo rozpoczął pracę nad jego następcą.
"Hell Awaits" obchodzi 40. urodziny!
Dokładnie 8 kwietnia 1985 roku Slayer opublikowali nowy album. Krążek otwiera tytułowe "Hell Awaits". Demoniczne intro utworu skrywa pewną tajemnicę. Odwrócone wokale, które dodają do złowrogiej atmosfery to rzeczywiście budząca niepokój wiadomość. Zniekształcony, horrorowy głos zwraca się w stronę słuchacza słowami "Join us" (tłum. dołącz do nas) i kończy, mówiąc "Welcome back" (tłum. witamy ponownie). Następnie słyszymy epicki riff, który z czasem ewoluuje, by później przerodzić się w czystą thrash metalową sieczkę dopełnioną fenomenalnymi partiami perkusyjnymi Dave'a oraz nawiedzonymi wokalami Toma.
Krążek przenosi słuchacza do piekielnej rzeczywistości przepełnionej szybkimi zagrywkami i wściekłymi solówkami. Kawałki takie jak "Kill Again", "Praise of Death" czy "Crypts of Eternity" zabierają słuchacza w podróż pełną mroku, smutku, zła i chaosu. Teksty, których podejmował się Araya, mocno nakreśliły obszar zainteresowań bardziej ekstremalnych zespołów, dla których krążek zredefiniował pojęcie muzyki metalowej.
W jednym z wywiadów były gitarzysta i współzałożyciel Pantery, Dimebag Darrel (zm. 8.12.2004r.) wspomniał, że dzięki temu albumowi nauczył się grać na gitarze z większym pazurem. Grupy takie jak Cradle of Filth, Sinister czy Six Feet Under nagrywały nawet covery utworów z "Hell Awaits", aby oddać zespołowi hołd, co tylko potwierdza ogromny wypływ Slayera na historię muzyki metalowej.