25. Festiwal Nowe Horyzonty: muzyczny wieczór z zespołami Oxford Drama i Plots
Trwa jubileuszowa, 25. edycja Międzynarodowego Festiwalu Filmowego BNP Paribas Nowe Horyzonty. Podczas wydarzenia prezentowanych jest setki filmów - zarówno najgłośniejszych dzieł tego roku, jak i kultowych produkcji. Wydarzeniu towarzyszą także koncerty i DJ sety, które umilają festiwalowiczom wieczory w klubie Arsenał. 24 lipca zagrały zespoły Oxford Drama oraz Plots, które zachwyciły słuchaczy swoimi alternatywnymi, sennymi dźwiękami.

Do 27 lipca Wrocław tradycyjnie gości kolejną edycję festiwalu filmowego BNP Paribas Nowe Horyzonty. Tysiące miłośników kina zjechało do stolicy Dolnego Śląska, aby obejrzeć seanse wyselekcjonowane przez ekspertów - wśród nich znalazły się zarówno najnowsze produkcje, które wciąż czekają na polską premierę kinową, jak i legendarne tytuły, znane każdemu. W programie uwzględniono 272 filmy (w tym 216 pełnometrażowych i 56 krótkometrażowych), lecz nie zapomniano także o wydarzeniach specjalnych. Festiwalowi towarzyszą m.in. pokazy audiowizualne czy koncerty oraz DJ sety, odbywające się wieczorami w klubie Arsenał.
Festiwal Nowe Horyzonty: koncert zespołu Oxford Drama
24 lipca festiwalowy klub w Arsenale Miejskim gościł na scenie zespół Oxford Drama. "Myślałem, że to będzie DJ set, a nie jakieś smęty" - usłyszałam w tłumie, gdy tylko duet ukazał się oczom widzów. W minione dni klub festiwalowy zapewniał bowiem same elektroniczne i taneczne dźwięki, dzięki którym zabawa mogła trwać do białego rana. Festiwalowicze nie spodziewali się takiej odmiany, lecz nawet ci sceptycznie nastawieni, prędko przekonali się, że Oxford Drama potrafi umilić wieczór w najlepszym możliwym stylu.
Podczas występu nie zabrakło lekkich, gitarowych brzmień, które wprowadziły słuchaczy w klimat letniego, plenerowego koncertu. Głos wokalistki w pierwszej chwili skojarzył mi się z wokalem Justyny Święs z The Dumplings, lecz był on nieco niższy i miał trochę więcej chrypki. Świetnie komponował się z bedroompopowymi melodiami, do których piosenkarka sama chętnie się kołysała, a tłum prędko do niej dołączył.
Mury Arsenału, podświetlone kolorowymi reflektorami, doskonale oddawały klimat muzyki zespołu Oxford Drama. Rozmowy niektórych festiwalowiczów próbowały zagłuszyć twórczość grupy, lecz ci najbardziej zainteresowani i tak znaleźli odpowiednie miejsce pod sceną, aby w pełni zagłębić się w nostalgiczne melodie. Choć z nieba co chwile padała lekka mżawka, nie przeszkodziło to widzom w spędzeniu miłego wieczoru z wrocławskim duetem.
Są na rynku już od ponad dekady, a wciąż mają wiele do powiedzenia. Kim jest zespół Oxford Drama?
Oxford Drama to polski zespół alternatywny, pochodzący z Wrocławia, w którego skład wchodzą Gosia Dryjańska i Marcin Mrówka. Choć są obecni na scenie już ponad 10 lat, mają na koncie kilka albumów długogrających, występy na słynnych festiwalach (m.in. Open'erze czy OFF-ie), a także spore grono wiernych słuchaczy, sami przyznają, że wciąż czują się, jakby ich sceniczna kariera dopiero się rozpoczynała. Rok po wydaniu czwartego krążka wciąż mają wiele do przekazania swoją muzyką.
Ich twórczość to pop eksperymentalny, w którym nie brakuje wpływów elektronicznych, jak i surowych gitar. Używają zarówno syntezatorów i samplera, jak i żywego basu. Teksty ich piosenek, za które w całości odpowiedzialna jest Dryjańska, choć pisane w języku angielskim, są niezwykle wyszukane i potrafią zachwycić nie tylko rodzimą publikę.
Gosia i Marcin, jako wrocławianie i wierni fani kina, wielokrotnie byli uczestnikami festiwalu Nowe Horyzonty. Co roku wyczekują filmowego wydarzenia, a tym razem - jak sami wyznali - spełnili wielkie marzenie, mogąc zaprezentować autorską twórczość i umilić wieczór uczestnikom imprezy.
Festiwal Nowe Horyzonty: koncert zespołu Plots
O godzinie 1:30 na scenę wkroczył zespół Plots. Choć pora dnia nie była sprzyjająca, a wiele osób - zmęczonych godzinami seansów - wyraźnie zmierzało już do wyjścia z klubu, inni dopiero się rozkręcali i zatopieni w rozmowach o filmowych dziełach słuchali tego, co do zaoferowania miała grupa muzyczna z Gdyni.
Koncert obfitował w elektroniczne brzmienia, którym towarzyszyła wyraźna linia basowa i perkusja. Uwagę zwracał wyjątkowy głos wokalisty, który brzmiał, jakby pochodził z innej planety. Wysoki, delikatny wokal wręcz wprowadzał słuchaczy w hipnotyzujący trans, dzięki czemu dookoła panowała iście melancholijna atmosfera. Zainteresowani koncertem kołysali się w rytm alternatywnych dźwięków, a ci, którzy odwiedzili Arsenał, aby porozmawiać ze znajomymi o ciekawych seansach filmowych, nie czuli się przytłoczeni otaczającą ich muzyką.
Kim jest zespół Plots? Pasją do muzyki zarazili ich rodzice
Plots to gdyński projekt muzyczny, grający mieszankę elektroniki, alternatywy i trip-hopu. Choć w ich twórczości nie brakuje syntezatorów, starają się nie zapominać o organicznych brzmieniach, na koncertach prezentując się z żywymi bębnami i gitarą basową.
Swoją pasję i miłość do instrumentów zawdzięczają rodzicom, którzy w latach 90. zasilali trójmiejską scenę. Początkowo Szymon Krzymiński (syntezatory, produkcja i bębny) i Łukasz Fudala (wokal, bas i teksty) grali wspólnie funk, lecz ich licealne koncerty dla zabawy prędko zamieniły się w poszukiwanie własnej tożsamości muzycznej. Obecnie tworzą senne, elektroniczne melodie, którym surowości dodaje pulsujący bas i dudniąca perkusja.
"Mój tata zaraził mnie miłością do bębnów i właściwie dzięki niemu w ogóle się tym zająłem, zacząłem od perkusji i w późniejszym było komponowanie, syntezatory. Mój tata grał właśnie w Trójmieście, w różnych składach, to się nazywało Trójmiejska Scena Alternatywna" - opowiadał Szymon.
"Zaczęło się to w ten sposób, że chodziłem na kontrabas do szkoły muzycznej, ale moim marzeniem było granie na gitarze, więc na YouTubie uczyłem się pierwszych akordów, a jak już potrafiłem szybko zmieniać i sprawnie grać na gitarze, to po prostu zacząłem sobie podśpiewywać. Próbowałem chodzić na zajęcia wokalne, ale miałem takie wrażenie, że przez te zajęcia mój głos zostanie taki bardzo spłaszczony i będzie taki jak wszystkie inne. Więc stwierdziłem, że będę się sam uczył wokalu" - tak swoje sceniczne początki wspomina Łukasz.









