Justyna Steczkowska kolejny raz zawalczy o Eurowizję. "Każdego dnia muszę pojawić się na próbie"

W połowie stycznia 2025 r. Telewizja Polska ogłosiła oficjalną listę dziesięciu kandydatów, którzy ze swoimi piosenkami dostali się do finału polskich preselekcji konkursu Eurowizji 2025. O wyjazd do Bazylei powalczą: zespół Chrust, Daria Marx, Dominik Dudek, Janusz Radek, Marien, Sonia Maselik, Justyna Steczkowska, SW@DA i Niczos, Kuba Szmajkowski oraz Tynsky.

Wśród uczestników polskich preselekcji znalazła się m.in. Justyna Steczkowska, która według bukmacherów, miłośników międzynarodowego konkursu i wczesnych prognoz ma ogromną szansę na reprezentowanie naszego kraju. Co więcej, niektórzy nawet uważają, że uda jej się uzyskać wysokie miejsce w całej Eurowizji 2025.

Justyna Steczkowska ma spore doświadczenie eurowizyjne. W 1995 r. (miała wtedy 23 lata) została reprezentantką Polski w konkursie. Wystąpiła w finale z piosenką "Sama", zajmując wówczas dalekie 18. miejsce. Rok temu ponownie brała udział w krajowych preselekcjach, w których zajęła drugie miejsce, przegrywając jedynie z Luną i jej hitem "The Tower".

Już 14 lutego odbędzie się koncert finałowy polskich preselekcji, w którym Justyna Steczkowska zaprezentuje się z piosenką "Gaja". Tym razem to nie komisja ekspercka, a widzowie TVP wybiorą reprezentanta, poprzez głosowanie SMS-owe. Przed kandydatami wiele przygotowań, które zaczęli już kilka tygodni temu. Steczkowska stara się pogodzić próby ze swoimi wcześniejszymi zobowiązaniami.

"Teraz jest ciężko, każdy dzień wygląda mocno, intensywnie. Bo oprócz tych rzeczy, do których jestem zobowiązana jeszcze z tamtego roku, czyli granie jakichś koncertów swoich, to każdego dnia muszę pojawić się na próbie na sali tanecznej, żeby ogarnąć choreografię" - wyznała w ostatniej rozmowie z Eską.

Występ artystki zapowiada się niezwykle spektakularnie. Justyna Steczkowska wyjawiła, że zamierza zaskoczyć widzów swoją choreografią. "'Gaja' nie jest balladą, tylko jest bardzo energetyczną piosenką, w której wręcz ruch jest wymagany, bo inaczej to nie zadziała, inaczej to nie pociągnie publiczności za sobą. Dlatego tutaj nawet wymyśliliśmy, że polecę na chwilę w górę. Jeśli to się uda, to będzie coś naprawdę wow" - zapowiedziała gwiazda.

Justyna Steczkowska stara się stworzyć jak najlepsze show, ponieważ wciąż pamięta o swojej ubiegłorocznej przegranej. Okazuje się jednak, że ma wyjaśnienie, dlaczego w 2024 r. poniosła klęskę w krajowych preselekcjach. "Przegrałam tak naprawdę przez to, że wtedy akurat przedstawiciel telewizji, Piotr Klatt, dał mi zero punktów. I przez to po prostu ja przegrałam tylko tym jednym punktem z Luną. I tyle. Natomiast dlaczego tak się stało, to ja nie znam na to odpowiedzi, nawet w to nie wnikam i nie ma to dla mnie większego znaczenia" - wspomniała w rozmowie z Eską.