Marcin Miller nie liczy na emeryturę? "Jest coś takiego?"
Szczyt popularności Marcina Millera i grupy Boys przypada na lata 90. Grupa disco polo stworzyła wówczas wielkie hity, śpiewane przez Polaków po dziś dzień. Pomimo długiego stażu scenicznego lider zespołu wcale nie myśli o emeryturze. Nie tylko muzyka zapewnia mu bezpieczeństwo finansowe.
Marcin Miller, znany szerszej publiczności jako lider grupy Boys, od kilku dekad jest jednym z najpopularniejszych muzyków disco polo. Polacy usłyszeli o nim w latach 90., kiedy wraz z grupą wylansował przeboje "Wolność" oraz "Jesteś szalona". Pomimo stosunkowo długiego stażu, a także problemów zdrowotnych, wokalista wciąż obecny jest na scenie. Zespół Boys aktywnie koncertuje i bierze udział w wielkich muzycznych festiwalach, takich jak słynny Roztańczony PGE Narodowy.
Wokalista niezmiennie podkreśla, że w jego karierze występy sceniczne są jednym z najważniejszych przedsięwzięć. Zawsze stara się dawać z siebie 100 procent, aby zadowolić wszystkich fanów. Ostatnimi czasy zmuszony jest nieco się oszczędzać - choroba nie pozwala mu na szaleństwa. Miller ujawnił bowiem na początku sierpnia, że zmaga się z przepukliną kręgosłupa.
Co Marcin Miller myśli na temat swojej emerytury?
Pomimo kilku dekad spędzonych na scenie, a także poważnych problemów zdrowotnych, które przeszkadzają Marcinowi Millerowi w tanecznych występach, gwiazdor nie ma zamiaru kończyć swojej kariery. Niedawno udzielił wywiadu Plejadzie, w którym poruszony został temat jego emerytury. Wokalista, zapytany o wysokość swojej emerytury, odpowiedział żartobliwie: "A jest coś takiego?". Wymownie podkreślił, że nie zastanawiał się wcześniej nad tą kwestią. Okazuje się bowiem, że ma zabezpieczenie finansowe na lata.
Marcin Miller wyznał, że w przyszłości to żona będzie go utrzymywała
W niedawnej rozmowie z Jastrząb Post lider grupy Boys podkreślił, że nie martwi się swoją przyszłością. Nie zamierza schodzić ze sceny, bo muzyka jest dla niego najważniejszą wartością w życiu, jednak jeśli byłby zmuszony do podjęcia takiego kroku, nie zostałby bez grosza. Marcin Miller prowadzi bowiem, wraz z żoną, inny dochodowy biznes. Para wynajmuje lokale. Artysta żartuje nawet, że gdy skończy karierę, będzie żył na utrzymaniu żony.
"Ja nie muszę żyć z muzyki. Zawsze to powtarzam. (...) A jak już przestanę śpiewać, chociaż nie przestanę, bo uwielbiam to robić, to żona będzie mnie utrzymywać" - zdradził niedawno lider Boys.