Żył szybko, umarł młodo. "Wypłakałam morze łez"
20 sierpnia 75. urodziny obchodziłby Phil Lynott, jedna z największych gwiazd sceny rockowej lat 70. Lider irlandzkiej grupy Thin Lizzy dożył jednak raptem 36 lat, a ostatnie 11 dni spędził na oddziale intensywnej opieki medycznej, gdzie lekarze do końca walczyli o jego życie.
"Granie w zespole rockowym to sposób na wyrażenie siebie przez dzieci z klasy robotniczej" - mówił po latach Phil Lynott o wyborze swojej drogi.
Późniejszy lider i założyciel grupy Thin Lizzy wychowywał się w niepełnej rodzinie - ojcem muzyka był ciemnoskóry Cecil Parris, mający korzenie afrykańsko-południowoamerykańskie. Parris odszedł od matki Phila, Philomeny Lynott, gdy chłopiec miał raptem kilka tygodni. Ich znajomość zakończyła się po kolejnych dwóch latach, kiedy Philomena Lynott z synem przeniosła się z przedmieść Birmingham do Manchesteru. Po kolejnych dwóch latach Phil Lynott trafił do irlandzkiego Dublina pod opiekę swojej babci, Sarah.
W połowie lat 60. nastoletni Phil zaczyna swoją przygodę z muzyką jako wokalista szkolnej grupy The Black Eagles. W Skid Row poznaje m.in. gitarzystę Gary'ego Moore'a (który później znajdzie się w składzie Thin Lizzy). Wkrótce powstają kolejne zespoły z udziałem Lynotta, który poza mikrofonem, zaczyna obsługiwać także gitarę basową.
Pierwszy sukces Thin Lizzy. "Powinni być bankrutami"
Ze szkolnym kolegą, perkusistą Brianem Downeyem w 1969 roku zakładają grupę Thin Lizzy. 20-letni Lynott jest głównym kompozytorem i tekściarzem nowego zespołu. Już wtedy obok muzyki pojawiły się używki - takie były szalone lata 70. "Wszyscy byli upaleni" - wspominał początki Downey.
Zobacz również:
- Jak wygląda córka Teresy Werner z pierwszego związku? Poszła zupełnie inną drogą
- Prywatny pogrzeb Liama Payne'a. Kto pożegnał tragicznie zmarłego gwiazdora?
- Roksana Węgiel przyznała, że ukrywała chorobę przed fanami. Teraz napisała więcej
- "Z miłości i szacunku". Wielkie przeboje Dire Straits na koncertach w Polsce
Pierwsze poważne sukcesy przychodzą w 1972 roku, kiedy na singlu ukazuje się ich wersja tradycyjnego irlandzkiego utworu ludowego "Whiskey In The Jar". Do nagrania tego numeru zespół zmusiła... bieda. "Powinni być bankrutami, kompletnie nie mieli kasy" - mówił ich ówczesny menedżer Chris Morrison.
Hardrockowe nagranie trafia na brytyjską listę przebojów (6. miejsce i jak się później okazało, największy sukces zespołu), a w ojczystej Irlandii dochodzi do szczytu listy. Co ciekawe, piosenka "Whiskey In The Jar" nie znalazła się na płycie "Vagabonds of the Western World" (1973), lecz trafiła dopiero na kompaktową reedycję w 1991 r.
Wielu słuchaczy (szczególnie młodszych) "Whiskey In The Jar" zna tylko z wykonania Metalliki, która w 1998 roku nagrała ten utwór na składankową płytę z coverami "Garage Inc.". Wersja Metalliki przyniosła jej nagrodę Grammy, a wielu słuchaczy jest zaskoczonych, że ponad dwie dekady wcześniej ten numer przyniósł sławę Thin Lizzy.
Thin Lizzy i koncertowy album wszech czasów
Fala popularności Thin Lizzy na dobre zaczyna rosnąć w drugiej połowie lat 70. - płyty regularnie lądowały w dziesiątce najpopularniejszych na Wyspach, status koncertowej gwiazdy utwierdził "Live And Dangerous" (1978), po latach uznany za koncertowy album wszech czasów. Mało kto wprawdzie pamięta, że producent Tony Visconti twierdził, że aż 75 procent zostało nagranych w studiu. Inne źródła podają, że 75 proc. to nagrania "live". Jedno jest pewne - zespół poprawiał materiał w studiu, ale legenda pozostaje.
Lista przebojów zaczęła rosnąć w imponującym tempie - "The Boys Are Back In Town", "Jailbreak", "Dancing In The Moonlight", "Waiting For An Alibi"... Intensywny tryb życia zaczął dawać się we znaki Lynottowi, jednak ten nie zamierzał odpuszczać. Przy wirusowym zapaleniu wątroby lekarz doradził liderowi Thin Lizzy rozstanie z używkami. Na początku lat 80. dobrze funkcjonująca maszyna zaczęła się zacinać. W trakcie trasy koncertowej w USA z zespołu odszedł Gary Moore, a Lynott coraz więcej czasu poświęcał projektom poza Thin Lizzy (także solowym płytom).
Niektórzy muzycy zespołu nie wiedzieli nawet do końca, czy nagrywają solowy album Lynotta, czy kolejny materiał Thin Lizzy. Ostatnim akordem pod szyldem był udany album "Thunder And Lightning" (1983), a w sierpniu na festiwalu Monsters Of Rock odbył się ostatni koncert zespołu.
Lynott powołał do życia grupę Grand Slam, lecz nie udało się jej zdobyć kontraktu płytowego i na początku 1985 roku przeszła ona do historii. Na kilka miesięcy przed śmiercią muzyk spotkał się z druhem ze szkolnych lat Downeyem, gdzie ponoć padł pomysł reaktywacji Thin Lizzy z gitarzystami Scottem Gorhamem i Johnem Sykesem (ten skład odpowiadał za "Thunder And Lightning"). Jak się okazało, było już za późno...
Ostatnie dni Phila Lynotta. Na ratunek ruszyła żona
W pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia 1985 roku 36-letni Phil Lynott w swoim domu w Kew po raz kolejny przesadził z wybuchową mieszanką niedozwolonych substancji. Na ratunek ruszyła jego żona, Caroline (byli w separacji), która pokonała 160 km dzielące jej dom w Bath od Kew.
Stamtąd zabrała muzyka do odwykowej kliniki w Wiltshire, jednak tamtejsi lekarze doradzili jej przewiezienie go na oddział intensywnej opieki medycznej w szpitalu Salisbury. Przez 11 dni trwała walka o jego życie, niestety okazało się, że młody organizm nie poradził sobie z zapaleniem płuc i niewydolnością serca. Kłopoty zdrowotne (miał także chore nerki i wątrobę) spowodowane były mocno rockandrollowym trybem życia, który jeszcze nasilił się przez rozstanie z Caroline i zabraniem przez nią dwójki ich dzieci. Para miała dwie córki: Sarah (ur. 1978 - jej poświęcony był utwór "Sarah" Thin Lizzy) i Cathleen (ur. 1980 - dla niej Lynott napisał solową piosenkę "Cathleen").
Lynott zmarł 4 stycznia 1986 roku, a przy jego łóżku w ostatnich chwilach czuwała żona Caroline i teść.
"Te dzieciaki powinny go kochać, ale nie jego styl życia. Nie chcę, aby inne matki cierpiały tak jak ja. Wypłakałam rzekę łez, a na świecie jest wiele matek, które też tego doświadczyły" - powiedziała Philomena Lynott dziennikarzom w 15. rocznicę śmierci syna.
W 2005 r. na Grafton Street w stolicy Irlandii pojawił się pomnik Phila Lynotta, który regularnie odwiedzała jego matka do swojej śmierci w 2019 r. Philomena Lynott synowi poświęciła książkę "My Boy: The Philip Lynott Story" (1995) i do końca życia dbała o pamięć o liderze Thin Lizzy, biorąc udział w wydarzeniach z udziałem fanów grupy.
Phil Lynott i jego muzyczny testament
O Lynotcie nie zapomnieli także jego koledzy - na początku lat 90. powstało kilka projektów z udziałem muzyków irlandzkiej formacji. W 1996 roku doszło do pełnej reaktywacji zespołu na czele którego stanął Sykes. U jego boku pojawili się inni muzycy Lizzy: Downey, Gorham i klawiszowiec Darren Wharton. Z czasem w Thin Lizzy ubywało oryginalnych członków grupy. W maju 2010 roku zespół powrócił w odnowionym po raz kolejny składzie: zabrakło wprawdzie Sykesa, lecz na pokład znów wrócili Downey i Wharton; jedynym łącznikiem licznych inkarnacji pozostał Gorham. Obowiązki wokalisty przejął Ricky Warwick, frontman brytyjskiej grupy The Almighty.
Ostatecznie w 2012 r. zdecydowano, że zespół będzie działał pod szyldem Black Star Riders, a twórcy określili go jako "następny krok w ewolucji Thin Lizzy". Przez ponad dekadę przez skład przewinęło się kilkunastu muzyków, a w obecnej inkarnacji jedyną osobą z doświadczeniem w Thin Lizzy pozostaje Ricky Warwick. Liderowi towarzyszą obecnie basista Robbie Crane, gitarzysta Sam Wood i perkusista Zak St. John.