Reklama

The Police, Chorzów i sto tysięcy rąk

Kto nie był w czwartek (26 czerwca) na Stadionie Śląskim w Chorzowie, niech żałuje. Taka okazja, jak koncert The Police już się nie powtórzy. Słynne rockowe trio dało popis, prezentując swoje największe przeboje. Muzyków oklaskiwało 50 tys. fanów.

Chorzowski występ był szóstym od końca na europejskiej części trasy - potem The Police przenoszą się za Ocean, gdzie 7 sierpnia dadzą ostatni koncert w karierze.

Publiczność przed występem Stinga i jego kolegów rozgrzewali Amerykanie z grupy Counting Crows. Formacja promuje wydany niedawno piąty studyjny album "Saturday Nights & Sunday Mornings". Zespół dołączył do The Police na poprzednim koncercie na trasie, w serbskim Belgradzie (we wtorek, 24 czerwca).

Counting Crows rozpoczęli nowym utworem "Le Balet Dor", w którym nad dość spokojnymi dźwiękami królował dramatyczny, niemal aktorski głos Adama Duritza. To on jest pierwszoplanową postacią w zespole, to on często dominował nad swoimi kolegami.

Reklama

Z nowej płyty usłyszeliśmy jeszcze "1942", "Hanging Tree" i "Sundays". Na mnie największe wrażenie zrobiło przejmujące wykonanie "Round Here" z debiutanckiego albumu "August And Everything After". Amerykanie w wersji koncertowej często znacznie zmieniają swoje nagrania, co dało się usłyszeć choćby w "Recovering The Satelites" czy "Perfect Blue Buildings".

Nie zabrakło największego przeboju "Mr. Jones" oraz przeróbki "Big Yellow Taxi" z repertuaru Joni Mitchell. Co ciekawe, Crows nie grają żadnego utworu z płyty "This Desert Life" z 1999 roku (czyżby traktowali ją jako wpadkę przy pracy?). Po godzinnym występie Duritz podziękował publiczności za przyjęcie, a także muzykom The Police za zaproszenie.

"Mam nadzieję, że zobaczymy się niedługo" - rzucił jeszcze ze sceny Duritz. Wydaje mi się, że ciekawe, intrygujące nagrania Counting Crows jeszcze by więcej zyskały w nieco zadymionej knajpce, gdzie Duritz z łatwością mógłby nawiązać kontakt z odbiorcami. A na Śląskim było po prostu nieźle.

Podczas oczekiwania na The Police puszczano m.in. piosenki Boba Marleya. To właśnie The Police było jednym z pierwszych zespołów, które połączyły reggae z rockiem. No i trio za chwilę pokazało jak należy rozbujać wielotysięczny tłum.

Gdy na scenie pojawili się Sting (wokal, bas), Andy Summers (gitara) i Stewart Copeland (perkusja) stadion zafalował. I poleciały kolejno wielkie przeboje, klasyki muzyki rockowej. Zaczęli od "Message In A Bottle", a z każdą chwilą robiło się coraz lepiej, a po trybunach raz po raz przechodziła meksykańska fala.

Wprawdzie Sting przywitał publiczność w pobliskich Katowicach (i potem zrobił to dwukrotnie), ale można mu wybaczyć nieznajomość polskiej geografii.

"Jest tu 50 tysięcy osób, co daje 100 tys. rąk. Niech je zobaczę!" - krzyknął Sting i zaczął grać "Voices Inside My Head".

I te 100 tys. rąk klaskało, machało i fruwało w powietrzu tak jak Policjanci przykazali. Spore wrażenie zrobiło wykonanie spokojniejszego utworu "Wrapped Around Your Finger" - perkusista Stewart Copeland dał popis gry na różnego rodzaju instrumentach perkusyjnych, od dzwonków po gong. Jedną z kamer przekazujących obraz na cztery telebimy umieszczono w bębnie.

Imponujące było również to, jaką siłę ma ta muzyka na żywo - na scenie było tylko trzech muzyków (gitara, perkusja, bas - nawiasem mówiąc, Sting w Chorzowie zaprezentował niemiłosiernie wytarty instrument), w porównaniu z innymi koncertami oprawa i scenografia była wręcz uboga, a podstarzali panowie dali prawdziwego, rockowego ognia. Znakomite było również nagłośnienie.

Podstawową część koncertu zamknął "Can't Standing Losing You", i po niewiele ponad godzinie muzycy zeszli ze sceny. Musieli na nią powrócić, bo nikt by ich z Chorzowa nie wypuścił bez takich klasyków jak "Roxanne" czy "Every Breath You Take". A fani dostali czego chcieli.

Widać było też, że to końcówka światowej trasy, bo grupa działała jak sprawnie działający mechanizm. Setlista została na tyle sprawdzona, że w porównaniu do poprzedniego koncertu w Belgradzie zabrakło jedynie "When The World Is Running Down", a reszta była bez zmian.

Fajnie wypadło pożegnanie The Police z Polską - podczas ostatniego numeru "Next To You" na telebimach zaprezentowano archiwalne zdjęcia z kariery słynnego tria. Można jedynie żałować, że drogi Stinga, Summersa i Copelanda znów wkrótce się rozejdą...

Setlista koncertu The Police w Chorzowie:

1. "Message In A Bottle"
2. "Walking On The Moon"
3. "Demolition Man"
4. Voices Inside My Head"
5. "Don't Stand So Close To Me"
6. "Driven To Tears"
7. "Hole In My Life"
8. "Every Little Thing She Does Is Magic"
9. "Wrapped Around Your Finger"
10. "De Do Do Do, De Da Da Da"
11. "Invisible Sun"
12. "Can't Stand Losing You"
Bis I:
13. "Roxanne"
14. "King Of Pain"
15. "So Lonely"
16. "Every Breath You Take"
Bis II:
17. "Next To You".

Michał Boroń, Chorzów

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Counting Crows | 50+ | Trio | Guardian | koncert | przeboje | Sting | Chorzów | The Police | Police
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy