Talent, charyzma, determinacja: 6 kobiet, które zmieniły oblicze muzyki
Ich nazwiska odmienia się na całym świecie. Ich albumy sprzedawały się w milionach egzemplarzy. Kobiety, które zmieniały muzykę, nie bacząc na przeciwności i opinię innych. Wiele je dzieli - czasy, w jakich przyszło im śpiewać, gatunki muzyczne, warunki głosowe. To, co je łączy, to charyzma, talent i bezkompromisowość w walce o swoją sztukę. Te kobiety znają nawet ci, którzy nie interesują się branżą muzyczną.
Być kobietą w branży muzycznej nie jest łatwo. To pole zdominowane przez mężczyzn i nie chodzi tu o scenę, ale o tych, którzy mają wpływ na muzyczne kariery. Jednak są kobiety, które nigdy nie dały się wcisnąć w ramy "śpiewających lal". Nie pozwolił im na to ich talent, temperament i kreatywność. Nie tylko dostały się na szczyt, ale zmieniły sposób postrzegania muzyki. Wytyczyły nowe trendy.
Ella Fitzgerald: z ulic Harlemu na wielkie sale
Ta kobieta zmieniła oblicze muzyki jazzowej. Jej przydomek "pierwsza dama jazzu" odnosi się zarówno do jej potężnego głosu i scatowania, jak i do tego, że była pierwszą czarnoskórą kobietą, której udało się zaistnieć w muzyce. I to nie tylko jazzowej - Ella Fitzgerald swoim głosem przenosiła jazz z niszy do poziomu muzyki mainstreamowej.
Prawie 60 lat kariery, 200 wydanych płyt sprzedanych w 13 milionach egzemplarzy, 13 nagród Grammy. Była pierwszą czarnoskórą kobietą, która zdobyła tę statuetkę. Ella Fitzgerald wyszła z nizin społecznych i twardo torowała sobie drogę w muzycznej branży. Była kobietą i była Afroamerykanką. Z tego powodu buntowali się przeciw niej muzycy w orkiestrze, właściciele klubów nie zgadzali się na jej występy, nie wpuszczano jej do samolotów nawet wtedy, kiedy była już gwiazdą. Za sobą miała rzeszę fanów i swój głos - głęboki, 3-oktawowy mezzosopran. Słychać w nim było nie tylko siłę, ale również spokój i pogodę ducha. Wystarczy posłuchać jej wersji “Summertime" czy “Cheek to cheek". Z ulic Harlemu dostała się na największe sale koncertowe, tym samym wprowadzając w życie swoje ulubione powiedzonko "Nie ważne skąd idziesz, ważne, dokąd zmierzasz".
Aretha Franklin: królowa soulu, która zmieniła R&B
Aretha Franklin, królowa muzyki soul wywodziła się z muzycznej rodziny. Mama pianistka, ojciec - pastor, który pozwalał córce śpiewać w kościelnym chórze, mała Aretha Franklin od zawsze wiedziała, że w muzyce tkwi siła. Na pianinie nauczyła się grać sama, ze słuchu. Swoim czterooktawowym głosem potrafiła wyśpiewywać skomplikowane muzyczne konstrukcje, które tworzyła często w trakcie występu. Swoim głosem potrafiła przekazać wszystkie emocje: czułość, jak w "Ain't no way", miłość i radość, jak w "I say a Little Prayer", ale także gniew, jak w słynnym "Respect". Ta ostatnia piosenka dostała się zresztą nie tylko na listę 500 utworów wszech czasów magazynu "The Rolling Stone". Stała się przede wszystkim hymnem feministek i wszystkich uciskanych mniejszości.
Aretha Franklin sprzedała 75 milionów płyt na całym świecie. Jej koncerty były pokazami siły, jaką niesie ze sobą muzyka, i emocji, jakie można w nią włożyć. Aretha zdobyła 18 statuetek Grammy i jako pierwsza kobieta została przyjęta do Rock And Roll Hall Of Fame. Do dziś pozostaje inspiracją dla wielu śpiewających kobiet.
Madonna: skandalistka, która miała być gwiazdą tylko przez chwilę
Madonna nie bez powodu nazywana jest królową muzyki pop. Na to miano zasłużyła sobie ciężką pracą, odwagą i umiejętnością ciągłego zmieniania wizerunku. Talentu piosenkarskiego wielu jej odmawia - kiedy śpiewała "Holiday" wydawało się, że to tylko kolejna gwiazdka, która zgaśnie, gdy tylko zniknie styl muzyczny lat 80-tych. Jednak nikt nie wiedział, jaką determinacją Madonna okupiła swój pierwszy album i że teraz nie cofnie się przed niczym. "Like a Virgin" był jeszcze albumem, który świetnie się sprzedał, ale wciąż był w tym samym stylu. Jednak muzyka zaczęła się zmieniać, a wraz z nią Madonna. W modę wchodziła muzyka latino - ona śpiewała po hiszpańsku, zaczynała się era muzyki elektronicznej - ona nagrała genialną płytę "Ray of light". Trzeba było rapować - zapraszała do współpracy najlepszych producentów i rapowała, trzeba było zszokować - szokowała. Swoimi strojami, wypowiedziami, piosenkami obrażała Kościół Katolicki, piętnowała wojnę i mieszczańską hipokryzję.
Madonna miała zejść ze sceny po paru latach, jest na niej do dziś. Wydała 15 albumów studyjnych, 5 koncertowych, jej kompilacje wciąż się sprzedają. Piosenkarka zawsze staje w obronie osób LGBT, dla których stała się ikoną. A co odpowiada na zarzuty o brak talentu? “Wiem, że nie jestem najlepszą piosenkarką ani tancerką na świecie. Zdaję sobie z tego sprawę. Ale nic mnie to nie obchodzi, lubię pociągać za sznurki". I trzeba przyznać, że świetnie się jej to udaje.
Tina Turner: Simply the Best, czyli od gospel do rock&rolla
Tina Turner śpiewu i muzyki uczyła się w chórach kościelnych. Nic wtedy nie wskazywało na to, że kiedyś jej dziki śpiew będzie porywał tysiące fanów na koncertach. Wyglądało na to, że będzie po prostu śpiewać w chórkach zespołów popowych, co było jej pierwszym krokiem w karierze. To i tak więcej, niż mogła sobie zamarzyć. Wszystko się zmieniło, kiedy poznała Ike'a Turnera. To on wprowadził ją w świat rock&rolla i R&B. Stworzyli parę w życiu i na scenie. I choć na scenie szło im świetnie, życie z brutalnym Ike'em okazało się dla Tiny ponad jej siły.
Rozstanie z Ike'em spowodowało załamanie kariery Tiny Turner - przez 8 lat było o niej cicho. Aż nagle, na początku lat 80-tych odrodziła się jak feniks z popiołów. Był początek lat 80-tych. Tina z grzecznej dziewczynki w prostych włosach przerodziła się w rockandrollową gwiazdę. To był strzał w dziesiątkę - taką ją zapamiętamy. Dziką, seksowną kobietę w nieustannym ruchu, rzucającą grzywą i śpiewającą zachrypniętym głosem największe przeboje. Na scenie wyglądała jak lwica, z łatwością wpasowała się nurt rocka lat 80-tych, wywierając na niego wielki wpływ. Jej album "Pirvate Dancer" składał się praktycznie z samych przebojów. Duety z takimi gwiazdami jak David Bowie, Mick Jagger czy Bryan Adams na stałe wpisały się do historii muzyki rozrywkowej. Sprzedała 200 mln płyt, zdobyła 70 nagród, a dla wszystkich kobiet stała się przykładem na to, że można uwolnić się od przemocy domowej.
Björk: Eksperymenty i dzikość w sercu
O Björk mówi się "dzikie dziecko Islandii". I coś w tym jest - wychowała się w komunie hippisowskiej, gdzie wolność była dobrem najwyższym. Muzycznie edukował ją ojczym, bluesman. Björk otrzymała staranne muzyczne wykształcenie, które w połączeniu z jej poczuciem wolności stało się powodem różnych muzycznych poszukiwań. Już jako dziewczynka zakładała wciąż nowe zespoły, dołączała do różnych projektów. Kiedy w latach 90-tych pozwoliła się odkryć światu, okrzyknięto ją dziwadłem, ale pięknym dziwadłem. Śpiew Björk elektryzował, jej muzyka była taką mieszkanką stylów, że dla świętego spokoju wrzucono ją do worka z muzyką alternatywną.
Björk w swoim śpiewaniu potrafi przejść od szeptu do zwierzęcego wręcz wrzasku. Słychać to w piosence "It's oh so quiet". Ten krzyk ćwiczyła od dziecka, kiedy wychodząc na pustkowia Islandii, darła się i śpiewała, by wyzwolić emocje i dodać sobie sił. W muzyce, modzie, koncertach wiecznie czegoś poszukuje i nie są to poszukiwania komercyjne. Ona po prostu sprawdza możliwości - swoje, muzyki i odbiorców. Bawi się swoim wizerunkiem tak samo, jak bawi się muzyką. Wydała 11 płyt, a każda z nich różni się od poprzedniej. Dwunasty album z pewnością potwierdzi tę regułę.
Lady Gaga: talent, skandal, eksperyment
Mówi się o niej, że to taka Madonna dzisiejszych czasów, tylko z większym talentem. Lady Gaga od dzieciństwa grała na pianinie, komponowała najpierw do szuflady, później dla innych artystów. Jej celem jednak było tworzenie i wykonywanie własnej muzyki. Udało się to w roku 2008. Czas był odpowiedni - muzyka pop nie miała wtedy właściwie żadnej wyróżniającej się gwiazdy. A tu nagle wjeżdża Lady Gaga, cała na biało i śpiewa "Poker Face". A potem jeszcze "Paparazzi" czy "Bad Romance". Co ciekawe, w pierwszych utworach Lady Gaga nie pokazywała pełni swoich możliwości wokalnych, był to genialnie skomponowany pop. Dopiero kolejne jej dokonania udowadniały, że jej ekscentrycznemu wizerunkowi muzycznemu towarzyszy wielki talent, silny, dobrze wyszkolony głos i duża wrażliwość.
Lady Gaga to nie tylko muzyka, to również wciąż zmieniający się sceniczny wizerunek. Mimo że w dzisiejszych czasach trudno jest czymkolwiek szokować, dla niej to nie problem. W teledyskach zjadała różaniec lub przeciskała się przez macicę, na gale przychodziła w sukni z mięsa, co miało być protestem przeciwko dyskryminacji środowisk LGBT. Wokalistka nie ma zamiaru kryć się ze swoim biseksualizmem, ale i ze swoimi traumami. Głośno mówi, że została zgwałcona, wspierając ofiary w przełamywaniu swoich traum. A przy tym wszystkim wciąż śpiewa i tworzy kolejne genialne projekty.
To oczywiście nie wszystkie kobiety, które zmieniły oblicze muzyki. Jest ich dużo więcej i z pewnością będzie, bo wygląda na to, że odradzają się w każdej muzycznej dekadzie.
Czytaj też: