Reklama

Swój największy przebój napisał w kilka minut na randce. Mike Scott z The Waterboys kończy 65 lat

Czego się nie robi z miłości? Można np. napisać swój największy przebój w piętnaście minut, aby zaimponować dziewczynie. Mike Scott spacerował po Manhattanie, kiedy ówczesna partnerka spytała go, czy trudno napisać piosenkę. Scott spojrzał na wielki wiszący księżyc i w jego głowie pojawiły się słowa "Wzdychałem... Tobie zabrakło tchu! Widziałem półksiężyc, ty ujrzałaś pełnię księżyca”. Nagranie do dziś jest najpopularniejszym utworem grupy The Waterboys. Jej autor kończy właśnie 65 lat.

Czego się nie robi z miłości? Można np. napisać swój największy przebój w piętnaście minut, aby zaimponować dziewczynie. Mike Scott spacerował po Manhattanie, kiedy ówczesna partnerka spytała go, czy trudno napisać piosenkę. Scott spojrzał na wielki wiszący księżyc i w jego głowie pojawiły się słowa "Wzdychałem... Tobie zabrakło tchu! Widziałem półksiężyc, ty ujrzałaś pełnię księżyca”. Nagranie do dziś jest najpopularniejszym utworem grupy The Waterboys. Jej autor kończy właśnie 65 lat.
Mike Scott z The Waterboys kończy 65 lat /Robin Marchant /Getty Images

Mike Scott nie napisał całej piosenki podczas randki. Dopracował ją dopiero po powrocie do Londynu. Jak sam twierdził w wielu wywiadach, pisanie muzyki jest dla niego formą magii. Ta magia wyłoniła się z połączenia gitar, perkusji, syntezatorów, genialnej linii saksofonu i sprawiła, że "The Whole of the Moon" (posłuchaj!) zaczarował słuchaczy na całym świecie. Piosenka stała się jednym z najważniejszych momentów definiujących styl grupy w latach 80., chociaż krytycy często określają wczesne brzmienie The Waterboys jako "The Big Music" od tytułu przepięknej kompozycji, która pojawiła się na drugim albumie grupy "A Pagan Place".  

Reklama

Od najmłodszych lat artysta przejawiał talent muzyczny. Z łatwością uczył się grać na kolejnych instrumentach. Często podkreśla się jego zdolność pisania niezwykle poetyckich tekstów piosenek. Nic dziwnego, Scott był doskonale wykształconym młodym człowiekiem. Studiował literaturę angielską i filozofię na Uniwersytecie w Edynburgu. Pomimo, że szybko porzucił edukacyjną ścieżkę, nie zrezygnował ze swojego zainteresowania sztuką i poezją. Często w późniejszej twórczości The Waterboys sięgał po wybitne dzieła uznanych brytyjskich autorów. 

Wczesne charakterystyczne brzmienie The Waterboys, na albumach takich jak "A Pagan Place" i "This is the Sea", stało się znane jako wspomniana już "Big Music". Łączyła ona duchowe poszukiwania z dynamicznym rockowym stylem. Po tym okresie twórczości Mike przeniósł się do Irlandii, gdzie jego zainteresowanie muzyką celtycką doprowadziło do powstania ich najlepiej sprzedającego się albumu "Fisherman's Blues" w 1988 roku. Przez lata działalności grupy Mike Scott był jedynym stałym członkiem The Waterboys. Może dzięki temu tak łatwo ewoluował ze stylem projektu, szukając nowych form artystycznej wypowiedzi. Przez zespół przewinęło się około osiemdziesięciu osób i, jak twierdzi Scott, każdemu jest wdzięczny za nawet najmniejszy dołożony element, który stał się częścią muzycznej drogi grupy. 

Pomimo wielu sukcesów można powiedzieć, że Mike Scott nie jest typową gwiazdą rocka. Artysta, będący głęboko duchowym człowiekiem, przez całe życie interesował się tradycją ezoteryczną, czasami znaną jako "Wieczysta Mądrość". W połowie lat 90., po wydaniu doskonale przyjętego albumu "Dream Harder" rozwiązał zespół i poświęcił się medytacji, a także studiom filozoficznym. Spędził dużo czasu we wpływowej wspólnocie znanej jako Fundacja Findhorn na północy Szkocji, w ich ośrodku badań duchowych i ekologicznych. Stanowiło to część jego ciągłych poszukiwań ponadczasowej mądrości, wykraczającej poza światowe systemy duchowe i religie. Nagrał tam nawet swój solowy album "Bring 'Em All In", na którym sam zagrał na wszystkich instrumentach.  

Ten okres całkowicie zmienił życie muzyka. "Moim ostatnim posiłkiem mięsnym była wspaniała tłusta kiełbasa i jajko smażone na dworcu kolejowym w Inverness w grudniu 1992 roku w drodze do Fundacji Findhorn (eksperymentalny wspólnotowy projekt przyp. red.). Po dziesięciu dniach jedzenia wyłącznie wegetariańskiego jedzenia, wszystkiego, czego przez całe dorosłe życie skutecznie unikałem, poczułem się zupełnie inaczej w swoim ciele. Byłem lżejszy, bardziej wyzwolony. Wyraźniej odczuwałem swoje uczucia. Nigdy więcej nie zjadłem mięsa" - wspominał w rozmowie ze szkockim dziennikiem "The National". Powrócił z The Waterboys w 2000 roku, jak sam twierdził, poczuł, jak wypełnia go muzyka i tysiące słów, które chciał zamienić w nowe piosenki. Tak powstał "A Rock in the Weary Land", czyli album, którym Mike Scott przypomniał światu o grupie. 

Przez lata skomponował wiele doskonałych nagrań. Jego styl miał wpływ na wielu artystów, w tym U2, Simple Minds czy Big Country. Dziś z okazji urodzin Scotta przypomnimy sobie te najważniejsze. 

The Big Music (A Pagan Place, 1984)

Trudno zacząć przegląd ważnych piosenek The Waterboys bez tej, od której dziennikarze muzyczni utworzyli nazwę stylu grupy. Wydana jako pierwszy singel z albumu "A Pagan Place" zdobyła doskonałe recenzje. Krytycy rozpływali się nad pełnią brzmienia i epickością tekstu. "Wspiąłem się na wielkie drzewo / Dotknąłem wielkiego nieba / Po prostu uniosłem rękę w powietrze / I wszystko nabrało kolorów" śpiewa Mike Scott. Mocny wokal, gęsta struktura brzmieniowa przeplatana doskonałymi partiami saksofonu przez kolejne lata stały się znakiem rozpoznawczym twórczości grupy. 

Fisherman’s Blues (Fisherman’s Blues, 1988)

Steve Wickham, wspaniały irlandzki skrzypek, dołączył do The Waterboys pod koniec sesji albumu "This is the Sea". Przybył na czas, aby zagrać w jednym utworze z tego albumu, a potem zaprosił Mike’a Scotta do siebie. Muzyk spędził w Irlandii kilka tygodni, zachwycił się miejscową kulturą i muzyką. Efektem był album "Fisherman’s Blues" wypełniony genialnymi kompozycjami, oddającymi bogactwo celtyckiej tradycji. Tytułowa kompozycja stała się jedną z najbardziej uwielbianych piosenek przez fanów grupy. Wpadający w ucho i niezwykle przebojowy utwór porusza tematy miłości, straty i poszukiwania sensu życia. Dał on początek nowej, folkowej drodze The Waterboys. 

The Whole of the Moon (This is the Sea, 1985)

Ta podnosząca na duchu piosenka zespołu The Waterboys stała się ukochanym klasykiem lat 80. Genialny rytm, strzeliste fortepianowe akordy i niemal hymniczny refren, który głęboko zapada w pamięć, to składowe niezwykłego przeboju grupy. Początkowo nagranie nie stało się zbyt popularne na listach przebojów, jednak po wydaniu reedycji dotarło do trzeciego miejsca na UK Chart, podobnym powodzeniem cieszyło się w Europie. To jeden z klasycznych przykładów doskonałej współpracy Scotta z Karlem Wallingerem, który był wówczas członkiem The Waterboys. 

This is the Sea (This is the Sea, 1985)

Kolejny epicki utwór, który pochodzi z trzeciej płyty grupy i pomimo, że nie był wydany jako singel, jest uznawany za jeden z klasycznych rockowych nagrań. Wyśpiewany przez Mike’a Scotta w emocjonalny sposób tekst zawiera odniesienia do świata przyrody, poszukiwań duchowych i potęgi miłości. Piosenka zamyka płytę i jest pięknym zwieńczeniem muzycznej uczty, jaką przygotowała grupa The Waterboys. Ostatnio ukazała się w nowej, nieco przyśpieszonej wersji. 

A Man Is in Love (Room to Roam, 1990)

Drugi folkowy album The Waterboys był jednocześnie jednym z większych fonograficznych sukcesów grupy. "A Man Is in Love", czyli delikatny, głęboki i liryczny utwór, porusza odbiorców dzięki umiejętnie rozłożonym akcentom instrumentalnym, z zapadającą w pamięci partią fletu i porywającą grą skrzypiec. Głos Scotta nie jest tak bardzo eksponowany, schowany za melodią fortepianu z dużą wrażliwością porusza temat miłości, straty i tęsknoty. 

Glastonbury Song (Dream Harder, 1993)

Mike Scott rozstał się z muzykami, którzy tworzyli poprzednie płyty. Postanowił porzucić folkowe inspiracje i powrócić do bardziej rockowego stylu. W tym czasie opuścił Irlandię i przeniósł się do Ameryki, a podczas nagrywania korzystał z pomocy muzyków sesyjnych. Przy nagraniu albumu współpracował ze znanym producentem Billem Pricem. "Glastonbury Song" był drugim singlem promującym album, który doskonale prezentował nowe, odświeżone brzmienie grupy. Nagranie niespodziewanie cieszyło się największą popularnością w Portugalii.  

Strange Boat (Fisherman’s Blues, 1988)

Powracamy na album "Fisherman’s Blues". "Płyniemy dziwną łodzią, kierując się do dziwnego brzegu" śpiewa w piosence Mike Scott. Piękna i delikatna ballada wydaje się metaforą muzycznego przejścia The Waterboys od czasów rockowych hymnów do folkowych opowieści. Początkowo plan nagrania takiej płyty był uznawany za komercyjne samobójstwo, album ten stał się jednak nowoczesnym klasykiem folk rockowego brzmienia, na długo przed wzrostem zainteresowania tym stylem na świecie. Piosenka okazała się jednym z ukochanych przez fanów nagrań i pojawiła się również na wydanej w 1994 roku składance "The Best of the Waterboys 81 - 90". 

Love Walks In (Out of all this Blue, 2017)

Przepiękna miłosna ballada, która pojawiła się na doskonale przyjętej płycie "Out of all this Blue". "Kiedy wchodzisz do pokoju, miłość wchodzi z tobą. I jestem w tobie tak bardzo zakochany" śpiewa Mike Scott. 2017 rok był dobrym okresem dla muzyka. Jego osobiste życie unormowało się, a na początku roku na świat przyszedł jego syn. Może dlatego kompozycje artysty są przesiąknięte miłością, nadzieją i szczęściem. "Love Walks In" wskazuje, jak ważnym elementem dobrego życia jest posiadanie bliskiej osoby, która da wsparcie i to bez względu na zwroty akcji. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Waterboys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy