Sting w Krakowie: Jak łzy z gwiazdy [relacja i zdjęcia z koncertu]
Choć koncert Stinga w Tauron Arenie Kraków związany był z promocją ostatniej płyty "57th & 9th", w zasadzie powinien nosić tytuł "największe przeboje The Police". Co nie znaczy, że kilkanaście tysięcy ludzi bawiło się źle - wręcz przeciwnie, mało kto chyba wychodził niezadowolony.
Sting to jeden z tych wykonawców, jak choćby Archive, Jessie Ware, Imany, którzy spokojnie zasłużyli na status rezydenta z prawem do stałego pobytu w Polsce. Regularnie odwiedzają nasz kraj, krążąc od wybrzeża (Gdańsk, Sopot), przez centralną Polskę (Warszawa, Łódź, Toruń), robiąc kółeczko na południu (Kraków, Oświęcim, Katowice). Nie ma się im co dziwić - mają tu wierną publiczność, która wykupuje płyty i bilety na koncerty.
Nie inaczej było w czwartek (12 października) w Tauron Arenie Kraków, w której licznie stawili się fani 66-letniego Brytyjczyka. Dla sporej grupy jego rodaków Kraków to wprawdzie głównie stolica taniej rozpusty, w której alkohol na wieczorach kawalerskich leje się strumieniami. W Arenie jednak dominowali słuchacze w średnim wieku, którzy tego typu rozrywki mają już raczej za sobą.
Od poprzedniej wizyty Stinga w Polsce (Torwar w Warszawie) nie minęło nawet siedem miesięcy. Szkoda, że w tym czasie muzyk nawet specjalnie nie przyłożył się do odświeżenia setlisty. Choć trasa związana jest z promocją wydanej w listopadzie 2016 r. płyty "57th & 9th", w Krakowie usłyszeliśmy tylko "Heading South on the Great North Road" (wykonane na samym początku, w duecie z otwierającym jego koncert synem Joe Sumnerem), "Petrol Head", "50.000" (połączone z "Ashes to Ashes" Davida Bowiego, też ze sporym udziałem syna) i zagrany na bis singlowy przebój "I Can't Stop Thinking About You".
W porównaniu do programu z Warszawy, z listy wypadły akurat utwory z nowego albumu - "One Fine Day", "Down, Down, Down" i "Pretty Young Soldier" oraz "I Hung My Head" z "Mercury Falling". W ich miejsce pojawiły się za to "If I Ever Lose My Faith in You", "Every Little Thing She Does Is Magic" i "Mad About You", ale należy tu raczej mówić o dobrej zmianie.
"To zdecydowanie bardziej rockowy materiał od wszystkiego, co ostatnio robiłem" - zapowiadał w magazynie "Rolling Stone" Sting jeszcze przed premierą "57th & 9th". Słychać to na koncertach, na których liderowi (niezmiennie charakterystyczny wokal i bas) towarzyszy trzyosobowy zespół: jego wieloletni gitarzysta Dominic Miller, Josh Freese (perkusja) oraz Rufus Miller, syn Dominica (gitara). Dodatkowo na scenie pojawili się wspomniany Joe Sumner (chórki, przeszkadzajki) oraz akordeonista Percy Cardona, który regularnie występuje z The Last Bandoleros.
Nie ma już miejsca na jazzowe ozdobniki i popisy znakomitych instrumentalistów, takich jak choćby klawiszowiec David Sancious czy perkusiści Manu Katché i Vinnie Colaiuta; jest dość prosto, mocno, rockowo i do przodu, bez chwili oddechu na pogaduchy z publicznością czy zabawianie żartami.
Sting w Krakowie - 12 października 2017 r.
Przypominają się czasy występów Stinga w The Police i pewnie nieprzypadkowo w Krakowie mogliśmy usłyszeć takie przeboje tej grupy, jak m.in. "Synchronicity II", "Every Little Thing She Does Is Magic", "Message in the Bottle", "Walking on the Moon", "Roxanne" czy "Every Breath You Take". W sumie na ponad 20 zagranych utworów aż dziewięć pochodziło z dorobku The Police.
Chwilę zadumy i sporą dawkę wzruszeń dał nam Sting w pierwszej części, gdy jeden po drugim poleciały "Mad About You", "Fields of Gold" i "Shape of My Heart". Zapewniam, że serce niejednego uczestnika zostało wówczas ugniecione przez bohatera wieczoru. Do grupy "wyciskaczy łez" ("like tears from a star") należy też finałowy utwór "Fragile", choć jego magię nieco zakłócili fani spieszący się do wyjścia.
Zanim właściwy show rozpoczął Sting, przedstawił swojego syna Joe Sumnera, którego zostawił samego na scenie z gitarą. "Mój tata myśli, że umiem mówić po polsku" - powiedział w naszym języku niespełna 41-letni muzyk, budząc wesołość wśród publiczności. "Zajebiście jest tutaj" - dodał po chwili, zachęcony ciepłym przyjęciem. Nie ma co ukrywać - nawet gdyby chciał, to tata Sting nie wyprze się syna - słychać podobieństwo nie tylko w barwie głosu, ale też sposobie frazowania czy konstruowania piosenek.
"Kraków, kocham jak śpiewacie" - to jedno z nielicznych zdań, które padło z ust Stinga, poza standardowymi podziękowaniami. Dobry, rockowy, zwięzły koncert, mocno nasycony wielkimi przebojami - czego chcieć więcej?
Oto setlista koncertu Stinga w Krakowie:
"Synchronicity II"
"If I Ever Lose My Faith In You"
"Spirits in the Material World"
"Englishman In New York"
"Every Little Thing She Does Is Magic"
"Mad About You"
"Fields Of Gold"
"Shape of My Heart"
"She's Too Good for Me"
"Petrol Head"
"Message In A Bottle"
"Ashes to Ashes" / "50.000"
"Walking on the Moon"
"So Lonely"
"Desert Rose"
"Roxanne" / "Ain't No Sunshine"
Bis:
"Next To You"
"I Can't Stop Thinking About You"
"Every Breath You Take"
Bis II:
"Fragile".
Michał Boroń, Kraków