20 lat minęło: Najlepsza solowa płyta Stinga

Wydany dokładnie 20 lat temu album "Ten Summoner's Tales" w dość zgodnej opinii uchodzi za najlepszy solowy album w dorobku Stinga. To właśnie z niego pochodzą takie przeboje, jak "Shape Of My Heart" czy "Fields Of Gold".

Na okładce "Ten Summoner's Tales" obok Stinga znalazł się też Hrímnir, jego kuc islandzki
Na okładce "Ten Summoner's Tales" obok Stinga znalazł się też Hrímnir, jego kuc islandzki 

"W 1992 roku przenieśliśmy się z rodziną na wieś, gdzie zajęliśmy się XVI-wieczną, nieco zapuszczoną posiadłością Lake House. Ogrody były wspaniałe, a spacer po nich był niczym sen. To miejsce zainspirowało mnie do pisania i po raz pierwszy od lat ogarnęło mnie szczęście" - opowiadał Sting.

To właśnie przenosiny do Lake House sprawiły, że brytyjski muzyk odzyskał dobry nastrój. Rok wcześniej ukazał się album "The Soul Cages", na którym Sting wyrzucił z siebie emocje związane ze śmiercią ojca. Ta płyta uznawana jest za najmroczniejszą wśród solowych wydawnictw lidera The Police.

W Lake House Sting nie tylko zajął się dbaniem o stan ogrodów, ale też postanowił stworzyć nowe piosenki. Jak sam przyznawał, nie miał żadnych wielkich planów, po prostu chciał zająć się opowiadaniem historii w różnych klimatach. Stąd też wziął się tytuł nowego materiału - "Ten Summoner's Tales". Summoner to średniowieczne określenie osoby, która zajmowała się wzywaniem poddanych przed oblicze sądu lub króla, i jednocześnie nawiązanie do prawdziwego nazwiska Stinga, który na świat przyszedł jako Gordon Sumner. Summoner był jednym z bohaterów XIV-wiecznych "Opowieści kanterberyjskich" Geoffreya Chaucera, zbioru historii opowiadanych przez grupę pielgrzymów.

"Każdy z nich opowiada inną historię - romantyczną, zabawną, nieprzyzwoitą, i każdy z nich robi to w innym stylu. To rodzaj miszmaszu i dlatego pomyślałem, że będzie pasował do tej płyty. Jedyną rzeczą, która łączy te różne piosenki jestem ja" - mówił Sting.

Nagrania materiału na "Ten Summoner's Tales" odbywały się w jadalni w Lake House, skąd Sting usunął wszystkie niepotrzebne rzeczy. Towarzyszyli mu m.in. gitarzysta Dominic Miller, perkusista Vinnie Colaiuta, klawiszowiec David Sancious (warto podkreślić, że cała trójka obecnie towarzyszy Stingowi na scenie) i producent Hugh Padgham, z którym pracował wcześniej za czasów The Police (płyty "Ghost In The Machine" i "Synchronicity").

"Tuż obok była kuchnia, z której przez większość dnia dochodziły do nas smakowite zapachy. Mogliśmy też w każdej chwili wyjść do ogrodu czy po prostu otworzyć okna. To prawdziwe życie, a nie fałszywe środowisko studia nagraniowego. To wszystko sprawiło, że byliśmy szczęśliwi" - opowiadał Sting.

W efekcie powstała kolekcja popowych przebojów z naleciałościami country, jazzu, soft rocka, a nawet bluesa. Status przebojów zyskały "If I Ever Lose My Faith In You", "Fields Of Gold" i "Shape Of My Heart". Na płycie znalazła się także nagrana w 1992 roku ballada "It's Probably Me" znana z ścieżki dźwiękowej do filmu "Zabójcza broń 3". To wspólne dzieło Stinga, Erica Claptona i Michaela Kamena, którym w nagraniu towarzyszył dodatkowo saksofonista David Sanborn. Na "Ten Summoner's Tales" trafiła jednak nieco zmieniona wersja nagrana przez samego Stinga.

Do filmu trafiła też ballada "Shape Of My Heart", która w 1994 roku została wykorzystana na napisach końcowych do "Leona zawodowca", choć utwór ostatecznie nie wszedł na ścieżkę dźwiękową. Piosenka napisana razem z gitarzystą Dominikiem Millerem opowiada o karcianym hazardziście.

"Ten gracz jest bardziej zainteresowany mistycznym aspektem szczęścia niż samym wygrywaniem pieniędzy. To jego medytacja i duchowość. Ważniejsze nie jest wygrywanie, lecz sama gra... To podobnie jak ze mną i moją karierą" - mówił Sting w 1994 roku w "Miami Herald".

"Shape Of My Heart" upodobali sobie szczególnie raperzy i środowisko r'n'b. Popularność piosence dał Nas, który wykorzystał sample w swoim utworze "The Message". W jego ślady poszli m.in. Monica, Lil' Zane, Craig David, Sugababes i Shontelle.

Równie często inni wykonawcy sięgali po "Fields Of Gold" (m.in. Tommy emmanuel, Gregorian, Cliff Richard i Barry Gibb), ale warta zapamiętania jest przede wszystkim wersja Evy Cassidy z ostatniej płyty wydanej przed jej śmiercią - "Live at Blues Alley" (1996 r.). "To wspaniała wersja. Rzadko można usłyszeć tak czysty głos. Uważam, że śmierć [Evy] w jakimś stopniu wzniosła tę piosenkę na dodatkowy emocjonalny poziom" - mówił Sting w "Washington Post".

Płyta "Ten Summoner's Tales" zebrała ciepłe oceny od krytyków (m.in. nominacja do prestiżowej nagrody Mercury Prize, cztery i pół gwiazdki od "Rolling Stone"). Sting poszerzył swoją bogatą kolekcję nagród o trzy nagrody Grammy (i dodatkowo trzy nominacje) i statuetkę Brit Awards (plus dwie kolejne nominacje). W samych Stanach Zjednoczonych sprzedano ponad trzy mln egzemplarzy (potrójna platyna). Album dotarł do 2. miejsca list przebojów na najważniejszych rynkach (USA i Wielka Brytania). Mimo upływu 20 lat i wydania kolejnych płyt Stingowi nie udało się powtórzyć tego sukcesu.

"You still know nothing 'bout me" - śpiewa w ostatnim utworze "Epilogue (Nothing About Me)".

Czytaj także:

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas