Led Zeppelin: 45 lat płyty "IV". Pięć ciekawostek
Brak tytułu, brak jakichkolwiek szczegółów na okładce, a i tak wszyscy wiedzą, o jaki album chodzi. 45 lat temu, 8 listopada 1971 roku do sklepów trafiła czwarta płyta grupy Led Zeppelin, która przyniosła wielki przebój "Stairway to Heaven".
Z tej okazji przypominamy pięć ciekawostek związanych czwartym albumem Led Zeppelin.
Symbole
Po niezbyt przychylnym przyjęciu płyty "Led Zeppelin III" gitarzysta Jimmy Page podjął decyzję, że kolejny album nie będzie posiadał tytułu. Muzyk uznał, że na okładce nie znajdą się także żadne informacje poza czterema ręcznie rysowanymi symbolami, które reprezentują poszczególnych członków grupy. Gitarzysta przypomina, że ta decyzja przez prasowego agenta została wówczas określona mianem "zawodowego samobójstwa". "Bardzo wierzyliśmy w to, co robimy" - podkreślał Page, który ostatecznie postawił na swojej wizji.
Brak oficjalnego tytułu sprawił, że do dziś płyta funkcjonuje jako "IV", ale też pod nazwami "Four Symbols", "The Fourth Album", "ZoSo" (od okładkowego symbolu Page'a), "Untitled" (czyli "bez tytułu") i "Runes".
A co oznaczają poszczególne symbole umieszczone na wewnętrznej stronie okładki? Najwięcej znaków zapytania widnieje przy Page'u, który przekonywał, że nie chodzi tu o słowo "ZoSo", jak niektórzy go odczytywali. Wśród licznych interpretacji można znaleźć nawiązania do symbolu Saturna, a także magicznej pieczęci (Sigil), którą Page mógł podpatrzeć u słynnego okultysty Aleistera Crowleya.
Basista John Paul Jones postawił na triquetrę z "Księgi znaków" Rudolfa Kocha (w chrześcijaństwie to symbol świętej trójcy). Z tej samej książki pochodzą pierścienie boromejskie wybrane przez perkusistę Johna "Bonzo" Bonhama oznaczające triadę matka, ojciec i dziecko.
Z kolei wokalista Robert Plant swój znak zaprojektował własnoręcznie na podstawie znaku pochodzącego z cywilizacji Mu (jeden z tzw. zaginionych lądów).
Sandy Denny
Poza czterema głównymi znakami umieszczono także piąty, mniejszy symbol - trzy połączone ze sobą wierzchołkami trójkąty, które w dawnym chrześcijaństwie symbolizowały bóstwo. Należał on do wokalistki Sandy Denny z folkowej grupy Fairport Convention, która gościnnie wystąpiła w utworze "The Battle of Evermore". Co ciekawe, był to jedyny gościnny duet na wszystkich studyjnych płytach w dorobku Led Zeppelin.
"Zawsze byliśmy dobrymi przyjaciółmi i to była najbardziej oczywista rzecz, by poprosić ją, by zaśpiewała w 'The Battle of Evermore'" - wspominał Plant w 1995 r. Na koncertach partie Denny wykonywał John Paul Jones, okazjonalnie wspierany przez Johna Bonhama.
W 1994 r. wokalista i gitarzysta Led Zeppelin nagrali nową wersję na płytę "No Quarter: Jimmy Page and Robert Plant Unledded". Do nagrania zaprosili wówczas Najmę Akhtar, brytyjską wokalistkę hinduskiego pochodzenia. Denny zmarła w kwietniu 1978 r. w wieku zaledwie 31 lat na skutek krwotoku do mózgu.
Przebój plagiatem?
Najsłynniejszym utworem z "IV" pozostaje "Stairway to Heaven", przez wielu zaliczany do najwybitniejszych utworów w historii nie tylko rocka, ale muzyki rozrywkowej w ogóle. W trakcie ośmiu minut aż trzykrotnie zmienia się niemal cała struktura utworu. To zresztą mocna cecha całej płyty "IV", która w jedną całość połączyła dotychczasowe inspiracje Led Zeppelin z poprzednich albumów (m.in. blues, funky, hard rock oraz folk).
Muzycy obronną ręką wyszli wobec kolejnych próśb ze strony wytwórni, która naciskała na wydanie "Stairway to Heaven" na singlu. Ostatecznie utwór dostępny był tylko na płycie i być może również dzięki temu album do dziś sprzedał się w liczbie ponad 37 mln egzemplarzy.
Po latach do sądu trafił pozew spadkobierców Randy'ego Wolfe'a, nieżyjącego już gitarzysty zespołu Spirit i kompozytora utworu "Taurus". Twierdzili oni, że w "Stairway to Heaven" bezprawnie znalazło się kilka akordów z jego kompozycji. Oskarżenia o plagiat ciągnęły się przez kilka lat, by w czerwcu zostać odrzucone w sądzie w Los Angeles. Niewykluczone, że sprawa będzie miała dalszy ciąg, gdyż oskarżyciele złożyli apelację.
Podszepty szatana?
Na początku lat 80. zaczęły pojawiać się propagowane przez zagorzałych chrześcijan informacje, że w wielu popularnych rockowych utworach mogą być "zaszyfrowane" komunikaty, które można odczytać puszczając płytę od tyłu. Spopularyzowany przez grupę The Beatles proceder otrzymał nazwę "backmasking" ("wsteczne maskowanie"). Krytycy twierdzili, że Led Zeppelin w "Stairway to Heaven" przemycają okultystyczne treści typu "Here's to my sweet Satan" i "I sing because I live with Satan" ("śpiewam, bo żyję z szatanem"). Jeden z republikańskich polityków wniósł projekt lokalnego prawa, by wytwórnie oznaczały płyty, na których pojawia się backmasking.
Początkowo muzycy Led Zeppelin bagatelizowali te oskarżenia. Przedstawiciele wytwórni Swan Song założonej przez zespół krótko skomentowali, że ich gramofony odtwarzają w jedną stronę - do przodu. "Dlaczego ci ludzie spędzają tyle czasu na coś tak głupiego?" - dziwił się Eddie Kramer, legendarny inżynier dźwięku pracujący z grupą.
"To dla mnie bardzo smutne, bo utwór 'Stairway to Heaven' został napisany z jak najlepszymi intencjami" - mówił Plant w 1983 r.
Okładka na znaczku
Na zdjęciu na okładce znalazł się XIX-wieczny obraz, który Plant kupił w sklepie z antykami w Reading. Wiejski portret powieszono na zniszczonej ścianie podmiejskiego domu.
"To pewien sposób powiedzenia, że powinniśmy dbać o Ziemię, a nie niszczyć i grabić" - tłumaczył wokalista Led Zeppelin.
W 2010 r. okładka "IV" znalazła się w znaczkowej serii "Classic Album Cover" wypuszczonej przez brytyjską pocztę.
W zestawieniu magazynu "Classic Rock" "czwórka" dwukrotnie (2001 i 2006 r.) znalazła się na szczycie zestawienia "100 najwspanialszych rockowych albumów wszech czasów".
***Zobacz materiały o podobnej tematyce***