Koncert Thirty Seconds to Mars i wyczyny Jareda Leto w Krakowie na długo pozostaną w pamięci
Zespół Thirty Seconds to Mars, na czele ze swoim słynnym wokalistą Jaredem Leto, odwiedził Kraków, by zagrać zaplanowany na 9 maja 2024 roku koncert w ramach trasy Seasons World Tour.
Jak Jared Leto ma w zwyczaju, koncert Thirty Seconds to Mars jest jedynie jednym z elementów show, jakie artysta robi w miejscach, w których się pojawia.
Zobacz również:
- Tragiczne losy drugiej żony Krawczyka. Zabrała ją choroba, zmarła w zapomnieniu
- Sylwestrowa Moc Przebojów z Polsatem zbliża się wielkimi krokami. Plejada gwiazd w Toruniu. Będzie transmisja online!
- Poruszający wpis Jennifer Lopez. Jest wdzięczna swojej matce, choć ta wychowywała ją surowo
- Katie Melua w wieku 26 lat była u szczytu swojej kariery. Nikt nie wiedział, co dzieje się w jej życiu prywatnym
Tak też było w Polsce. Dzień przed koncertem Jared Leto wraz ze swoim bratem Shannonem zorganizował darmowy mini-występ pod pomnikiem Adama Mickiewicza na krakowskim rynku. Setki fanów były zachwyconych takim miłym gestem i w podziękowaniu podarowały muzykom pluszowe pierogi.
Wspinaczka na Tauron Arenę
Już w samym dniu koncertu Jared Leto zdecydował się na coś bardziej ekstremalnego. Postanowił wspiąć się na szczyt Tauron Areny - bez żadnych zabezpieczeń. Jego pasja do builderingu, czyli wspinania się na wysokie budynki, ponownie dała o sobie znać. Budynek ma 27 metrów wysokości, a zdjęcia z tej niebezpiecznej wspinaczki udostępnione w mediach społecznościowych wywołały zarówno zachwyt, jak i przerażenie fanów.
"Pierwsze show 'Seasons World Tour'. Kto jest gotowy dać z nami czadu w Krakowie?" - napisał na Facebooku artysta.
Na szczęście Leto bezpiecznie zszedł z dachu areny i tego samego wieczoru dał niezapomniany koncert.
Thirty Seconds to Mars w Krakowie. Co się działo na koncercie?
Podczas występu Jared Leto zaprosił na scenę kilkanaście osób z publiczności, wybierając je dość losowo na podstawie koloru koszulki, fryzury czy numeru miejsca na trybunach. Część fanów miała okazję zatańczyć z nim i trochę się poobściskiwać. Wokalista pytał fanów, kto zna dany utwór, a kto słyszy go po raz pierwszy. Nie zabrakło też żartów o pierogach.
Setlista koncertu była mieszanką nowych i klasycznych utworów, takich jak "Up in the Air", "Do or Die" czy "Hail to the Victor". Kraków usłyszał też akustyczną wersję "Seasons" oraz cover "Stay" Rihanny. Jared Leto znów udowodnił, że nawet bez rozbudowanej oprawy scenicznej potrafi porwać tłumy samą obecnością na scenie.
Koncert w Krakowie był otwarciem trasy, która potrwa przez kilka miesięcy i obejmie kilkadziesiąt miejsc na świecie.