Koncert "Obywatele Republiki": Poeci piszą wiersze [RELACJA]

Podczas koncertu "Obywatele Republiki" Zbigniew Krzywański i Leszek Biolik ponownie pojawili się razem na scenie, żeby przypomnieć największe perełki z repertuaru Republiki i Obywatela G.C. "Poeci piszą wiersze, niektórzy wydają je w tomikach, inny na płytach. Chcieliśmy przypomnieć, o czym pisał nasz kolega i jak bardzo to nadal żyje" - mówił drugi z nich.

Koncertu "Obywatele Republiki" w Poznaniu
Koncertu "Obywatele Republiki" w PoznaniuPawel Rychtermateriały prasowe

Zebrani w poznańskiej Sali Ziemi na start usłyszeli "Paryż Moskwa 17.15" z Piotrem Roguckim za mikrofonem. Piosenka, której sam tekst wywołuje dreszcze, zwłaszcza teraz. Były wokalista Comy przypomniał później jeszcze "Obcego astronoma", "Arktykę" i nieśmiertelną "Białą flagę". Cenię Roguckiego za Comę (chociaż nie umiem się pogodzić z przydługimi tytułami w stylu "Zaprzepaszczone siły wielkiej armii świętych znaków") i za projekt z Kubą Karasiem, ale nie wiem, czy taki trochę mroczny, ale też trochę teatralny, repertuar jest dla niego.

Inaczej było natomiast z Kaśką Sochacką, która była dla mnie zaskoczeniem i złotym punktem tego koncertu. Młoda wokalistka zaśpiewała "Zapytaj mnie, czy cię kocham", "Telefony" i "Odchodząc". Piosenki w jej wykonaniu brzmiały zupełnie inaczej, delikatniej, za sprawą jej lirycznego, miękkiego głosu. Wyznanie - po jednym z jej koncertów pomyślałam, że to miły głos, taki radiowy, w sam raz do popu. Ale po "Obywatelach Republiki" przyznaję, że tamta myśl, to było jakieś tragiczne niedocenienie z mojej strony. Gdybym miała taką moc, to ogłosiłabym ją nadzieją polskiej sceny, odkryciem ostatnich lat i wszystkim, czym jeszcze można ogłosić kogoś, kto po debiutanckim albumie jest nominowany do czterech kategorii Fryderyków.

Błażeja Króla usłyszeliśmy najpierw w "Mamonie", która jednak była jakaś... pozbawiona mocy. Rehabilitacja przyszła z aktorskim wykonaniem "Tak długo czekam". Czwartym gościem była Renata Przemyk z utworami "Tak... Tak... To ja", "Raz na milion lat", ona też odpowiadała za finałowe "Nie pytaj o Polskę".

W międzyczasie na scenie pojawił się projekt Czarno-Białe Ślady, czyli trio Zbigniew KrzywańskiJacek Bończyk Jakub Nowak. Drugi złoty punkt programu. "Ten projekt dla każdego z nas znaczy coś innego - dla mnie to podróż sentymentalna, dla Jacka to hołd dla poety, a Kuba zawsze mówi, że to są tak dobre piosenki, że trzeba je wykonywać, jeśli tylko jest możliwość" - tłumaczył Krzywański. Wspólnie zaprezentowali "Tu jestem w niebie", "Przeklinam cię za to" (tekst "Był grudzień ciemny / kartkę z twym wyrokiem znalazłem w sieni / tuż przed nowym rokiem / bez telefonów / pisano świadectwo zgonu" brzmi strasznie, wiedząc, co stało się osiem lat po wydaniu tej piosenki) i "Śmierć w bikini".

Bończyk ma w głosie, podobnie jak miał Ciechowski, coś dramatycznego, co wywołuje ciarki. Zresztą sprawdźcie album "Depresjoniści". Gdyby komuś kiedyś przyszło do głowy reaktywowanie Republiki, to to powinien być pierwszy wybór na miejsce wokalisty. Choć moje stanowisko odnośnie reaktywowania zespołów bez kluczowego członka się nie zmieniło i nadal uważam, że nie powinno się takich rzeczy robić. Ach, no i usłyszeliśmy też Leszka Biolika w "Raku miłości". I Jacka Bończyka w "Układzie sił" na bis. A ten pierwszy wspomniał jeszcze na koniec, żeby "bawić się dobrze, pić wino, produkować miłość i nie słuchać polityków, bo gadają głupoty".

Dariusz Skorupińskimateriały prasowe

"Obywatele Republiki" to drugi "republikowy" projekt, jaki słyszałam w tym roku. Pierwszym był koncert "Republika '82" w ramach festiwalu w Jarocinie i... tam czuć było bardziej rockową energię, tutaj jakby wisiał nad nami ciężar tego, że właśnie w Poznaniu Republika zagrała swój ostatni koncert. Nie mogę powiedzieć, że to była podróż w czasie, ale, powtórzę za Kubą Nowakiem, "to są tak dobre piosenki, że trzeba je wykonywać, jeśli tylko jest możliwość".

Grzegorz Ciechowski: 20 lat temu zmarł lider Republiki

To już 20 lat odkąd na zawsze odszedł Grzegorz Ciechowski. Wokalista i multiinstrumentalista zmarł bardzo niespodziewanie i pozostawił po sobie wybitny katalog muzyczny, któremu starają się dorównać choć w części młodzi artyści.

Po śmierci muzyka ukazała się jeszcze jedna płyta - "Republika" (2002), na której znalazły się przeboje w wersji live, a także kilka niewydanych wcześniej utworów, m.in. słynne "Śmierć na pięć". Za swój ostatni projekt, czyli soundtrack do "Wiedźmina", został pośmiertnie nagrodzony Fryderykiem. Grzegorz Ciechowski w listopadzie 2000 roku.Andrzej SwietlikAgencja FORUM
Pamięć o Ciechowskim trwa w najlepsze. Młodzi fani muzyka i Republiki gromadzą się na grupach społecznościowych na Facebooku (np. "Ciechawka"), a od wielu lat odbywają się cykliczne koncerty ku pamięci wybitnego artysty. W Toruniu wręcza się prestiżową Nagrodę Artystyczną Miasta Torunia im. Grzegorza Ciechowskiego. W 2021 roku trafiła do Mery Spolsky. Takim znakiem uhonorowano dom w Tczewie, w którym mieszkał Ciechowski.Krzysztof KorczakEast News
Muzyk był bardzo rozchwytywany na przełomie lat 90. i dwutysięcznych - zajmował się dziesiątkami projektów. Choć wcześniej mieszkał w ukochanym Kazimierzu Dolnym, to z końcem 2001 roku chciał przenieść się do Warszawy. Grzegorz Ciechowski zamieszkał w nowym miejscu i miał wiele planów artystycznych, które łatwiej było mu realizować bliżej stolicy. Choć miał zaledwie 44 lata i był dotąd w dobrej kondycji zdrowotnej, trafił nagle do szpitala. Tam okazało się, że ma tętniaka serca. Zdecydowano o pilnej operacji - zdaniem odwiedzających go przyjaciół Ciechowski dosłownie gasł w oczach. W przeddzień śmierci spisał testament, a następnego dnia, 22 grudnia 2001 roku, zmarł podczas operacji.PrończykAKPA
Album został obsypany nagrodami - Steczkowska triumfowała jako Wokalistka roku, a także w kategoriach: Fonograficzny debiut roku, Piosenka roku ("Oko za oko, słowo za słowo"), Płyta roku – pop. Swojego Fryderyka odebrał także Ciechowski - w kategorii Producent muzyczny, Aranżer roku. Steczkowska i Ciechowski w 1996 roku.Marcin MichalskiAgencja FORUM
Teksty autorstwa Ciechowskiego bardzo przypadły do gustu szczególnie młodym odbiorcom, którzy musieli odnaleźć się w coraz smutniejszej rzeczywistości m.in. stanu wojennego w Polsce. Odbiorcy komplementowali muzykę i teksty Republiki za inteligentne i niezwykłe rozwiązania. Pierwsze piosenki jak "Kombinat”, "Gadające głowy”, "Sexy Doll”, "Układ sił”, "Telefony” i "Biała flaga”, to najbardziej znane utwory zespołu. Grzegorz Ciechowski i Małgorzata Potocka w 1988 roku.Andrzej SwietlikAgencja FORUM
Powrót Republiki obfitował w wiele nowych dźwięków. Z grupą wydał kolejno albumy "Siódma pieczęć", "Republika marzeń" i "Masakra". Z ostatniej płyty pochodziły radiowe hity, m.in. "Mamona" czy "Odchodząc". U schyłku życia pracowali nad kolejnym albumem, ale Ciechowski dzielił ten czas także na tworzenie ścieżki dźwiękowej do filmu "Wiedźmin". Republika i Kayah w 1992 roku.Michal SadowskiAgencja FORUM
W 1979 dołączył do zespołu Res Publica, prowadzonego przez Jana Castora. Wkrótce stał się liderem zespołu, który przyjął nazwę Republika. Nowy zespół zaczął koncertować w 1981 roku. To, co zaoferowali muzycy było czymś całkiem nowym w lokalnym, polskim brzmieniu. Młodzi muzycy zapoczątkowali modę na nowofalowe brzmienie i sprecyzowany, skupiony na czerni i bieli styl. Grzegorz Ciechowski w 1990 roku.Andrzej SwietlikAgencja FORUM
Grzegorz Ciechowski urodził się 29 sierpnia 1957 roku w Tczewie. Od najmłodszych lat interesowała go muzyka, sztuka i poezja. Potrafił grać m.in. na flecie i pianinie; występował w grupach Nocny Pociąg oraz Jazz Formation. Ćwiczył kulturystykę, choć w końcu zdecydował się na podjęcie studiów z polonistyki w Toruniu.Andrzej SwietlikAgencja FORUM
Republikę tworzyło czterech muzyków: Grzegorz Ciechowski, Zbigniew Krzywański (gitara), Sławomir Ciesielski (perkusja) oraz Leszek Biolik (bas). W latach 1981-1986 i przez chwilę w 1990 basistą grupy był Paweł Kuczyński.Andrzej SwietlikAgencja FORUM
Przez jakiś czas Ciechowski występował solowo (w sumie wydał 6 płyt), ale niedługo później, bo w 1990 doszło do reaktywacji Republiki z nowym basistą. Grzegorz Ciechowski angażował się w tworzenie muzyki na projekty solowe, płyty Republiki, a także debiutujących dopiero piosenkarek jak Justyna Steczkowska, Kasia Kowalska. "Odnowił" także karierę m.in. Kayah. Ciechowski w 1996 roku na planie teledysku do "Piejo kury piejo".Andrzej SwietlikAgencja FORUM
W 1986 roku po ostrej kłótni między muzykami zespół zawiesił działalność, a utwory stworzone przez Ciechowskiego stały się jego solową, debiutancką płytą "Obywatel G.C.". Nowe brzmienie muzyka charakteryzowało się nieco spokojniejszym brzmieniem. Muzyk zaczął wówczas angażować się także w produkcje filmowe - stworzył muzykę do "Zero życia", czy "Stanu strachu".Jaroslaw StachowiczAgencja FORUM
Pod nazwiskiem panieńskim matki, jako Ewa Omernik, napisał teksty do piosenek na debiutancką płytę Justyny Steczkowskiej, "Dziewczyna szamana".Darek MajewskiAgencja FORUM
Debiutancki album "Nowe Sytuacje" pojawił się w 1983 roku, a rok później w wersji anglojęzycznej zawitał do brytyjskich sklepów. Ciechowski i spółka wystąpili także m.in. na duńskim festiwalu Roskilde - muzykom bardzo zależało, by przebić się do europejskiego mainstreamu. Grzegorz Ciechowski podczas koncertu w 1995 roku.Marek ZielińskiEast News
Ciechowski był uznawany za muzycznego geniusza jeszcze za swojego życia. W ciągu ostatnich 20 lat, jego muzyka jeszcze mocniej rezonuje w słuchaczach i coraz młodszym pokoleniu. Z określaniem siebie za geniusza muzycznego nie zgadzał się sam muzyk: "Geniusz muzyczny to jest ktoś taki jak Mozart, kto wymyśla wszystko, układa to sobie w głowie, po czym powstaje genialna kompozycja. Dla mnie współczesnym geniuszem jest Kilar. Jak jestem kimś, kto sobie z muzyką radzi dla własnych potrzeb. Być geniuszem to nie jest stan, który można sobie wybrać, to błogosławieństwo. Gdybym powiedział, że owszem, jestem prawdopodobnie geniuszem, to dałbym wyraz braku inteligencji, bufonady, a nie geniuszu. Nie myślę o tym. Takim jak ja udaje się łączyć przyjemność bytowania z pasją życia, a jednocześnie stanowi to ich zawód. Idziemy naprzód na tyle, na ile nam oświetla strumień indywidualnej latarki. Nieraz baterie bywają słabsze, nieraz mocniejsze. Jednak nie widzimy dalej niż pada nasze światło. To życie w niepewności" - stwierdził Ciechowski w jednym z ostatnich wywiadów dla "Vivy".archiwumTVP / ForumAgencja FORUM
Jego śmierć zszokowała fanów muzyki, ale także całą opinię publiczną. Zespół, który ledwo co świętował 20-lecie działalności i był wymieniany jako jeden z najważniejszych w historii polskiego rocka nagle i tragicznie zakończył działalność. Wokalista osierocił czwórkę dzieci - 13-letnią Weronikę, 6-letnią Helenę i 5-letniego Brunona. W styczniu 2002 roku przyszła na świat Józefina, której narodzin Ciechowski nie doczekał. Czesław Niemen i Grzegorz Ciechowski w 1999 roku.PIOTR NOWAK/REPORTEREast News
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas